Mimo że mamy naprawdę dobrze wykształconych lekarzy, bardzo dobry personel pielęgniarski i sprzęt, to jest za mało personelu medycznego, jest za mało lekarzy. Mamy 2,5 lekarza na tysiąc osób, więc nie sposób, żeby służba zdrowia była wydolna - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 europosłanka Janina Ochojska.
Europosłanka opowiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 między innymi o swojej chorobie i problemach w polskich szpitalach. Jak poinformowała, "właściwie walka z rakiem jest wygrana".
- Czekają mnie jeszcze naświetlania, ale okazuje się, że skutki po chemii trwają bardzo długo. Tego pacjenci nie dowiadują się na samym początku, a szkoda. Cały czas mam bóle nóg, bóle rąk, drętwieją mi, jest mi jeszcze trudno chodzić. Cały czas odczuwam jeszcze te skutki, ale jestem nastawiona pozytywnie. Wiadomo, że one przeminą, trochę długo to trwa, ale to jest choroba, która wymaga cierpliwości - mówiła.
"Jest 2,5 lekarza na tysiąc osób, więc nie sposób, żeby ta służba zdrowia była wydolna"
Janina Ochojska przyznała, że "mimo że mamy naprawdę dobrze wykształconych lekarzy, bardzo dobry personel pielęgniarski i sprzęt, to jest za mało personelu medycznego, jest za mało lekarzy". - Jest 2,5 lekarza na tysiąc osób, więc nie sposób, żeby ta służba zdrowia była wydolna - oceniła.
- Lekarze, którzy mnie leczyli, nie mieli czasu, żeby porozmawiać ze mną dłużej niż pięć minut. I tak było z każdym pacjentem. Wykorzystanie tego sprzętu, który jest bardzo drogi, też nie jest całkowite, ponieważ w przychodniach po godzinie 14 jest już pusto. Gdyby była druga zmiana, kobiety mogłyby przychodzić na biopsję, na mammografię, więcej osób można byłoby obsłużyć - mówiła.
"Czekałam w kolejkach tak jak wszyscy inni, nie uważałam, że jestem VIP-em"
Ochojska dodała również, że w szpitalach ludzie ją rozpoznawali. - Jeden pan to nawet mi powiedział: pani Janino, jestem taki dumny, że pani się leczy w Polsce, a nie gdzieś w Szwajcarii. Spotykałam się z bardzo dużą sympatią, życzeniami sił i powodzenia - powiedziała.
- Czekałam w kolejkach tak jak wszyscy inni, nie uważałam, że jestem VIP-em. Byłam w Centrum Onkologicznym w Krakowie pod bardzo dobrą opieką, teraz przeniosłam się do Torunia. Muszę zarejestrować się w szpitalu w Bydgoszczy i tam będę kontynuowała leczenie i powrót do sił - dodała.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska poinformowała w kwietniu w mediach społecznościowych, że zdiagnozowano u niej nowotwór piersi. Jak powiedziała, nie badała się przez trzy lata. Oświadczyła też, że nie rezygnuje ze startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Janina Ochojska była "jedynką" na dolnośląsko-opolskiej liście Koalicji Europejskiej w majowych wyborach. Wygrała w tym okręgu, uzyskując 307 227 głosów.
"Uważam, że Polska zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku"
W "Faktach po Faktach" pytana, czy przeżywa to, co się dzieje w kraju w kontekście sądów i praworządności, odpowiedziała, że bardzo.
- Uważam, że Polska zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku. Działania rządu powodują, że Polacy zniechęcają się do Unii Europejskiej. Wyobrażają sobie, że my możemy korzystać z różnych funduszy Unii Europejskiej, z różnych przywilejów. Natomiast już o obowiązkach mówi się, że Unia Europejska nam coś zarzuca - powiedziała.
- Zgodziliśmy się w 2004 roku wejść do Unii Europejskiej, zgodziliśmy się również przyjąć prawa, przywileje i różne obowiązki. Jeżeli chcemy należeć do tej wspólnoty, to musimy przestrzegać wspólnych wartości, ustalić wspólną drogę - podkreśliła.
Jej zdaniem, "dobrze, że to, co się dzieje w Polsce, jest dostrzegane przez Unię Europejską".
- Jest jeszcze ktoś, do kogo możemy się odnieść z prośbą o jakaś interwencję, żeby przestano niszczyć sądy, żeby przestano niszczyć praworządność, żeby różne grupy społeczne, które są wykluczone, mogły jednak domagać się swoich praw i znaleźć w tym kraju godne miejsce dla siebie - dodała.
Janina Ochojska zapytana, jakiego prezydenta by chciała w Polsce, odparła: - Ja bym chciała prezydenta, który naprawdę kocha Polskę, który troszczyłby się o Polskę i o wszystkich Polaków, który robiłby wszystko, żeby Polaków nie dzielić, a łączyć, żeby stawiać sobie wspólne cele. Takiego prezydenta, który będzie szanował każdego człowieka. Prezydenta, który będzie zajmował się tymi sprawami, które do niego należą. Oczekuję też od prezydenta bardzo wysokiego poziomu etyki w działaniach. To musi być osoba, która jest absolutnie czysta, wiarygodna, ktoś, kto potrafi słuchać ludzi, słuchać doradców i podejmować samodzielnie decyzje.
- Chciałabym, żeby prezydent Polski mówił, rozmawiał z ludźmi, a nie przemawiał do nich, żeby umiał słuchać - mówiła.
"To są dla mnie kandydaci, których chętnie widziałabym jako prezydentów Polski"
Na pytanie, czy już wie, że zagłosuje na Szymona Hołownię w pierwszej turze, odpowiedziała, że jeszcze nie podjęła decyzji.
- Poparłam Szymona Hołownię z całkowitym przekonaniem, że to jest właśnie taki prezydent, który spełniałby moje oczekiwania, ale pani [Małgorzata - red.] Kidawa-Błońska też jest taką kandydatką, która mogłaby spełnić moje oczekiwania. To są dla mnie kandydaci, których chętnie widziałabym jako prezydentów Polski - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24