- Istota ustawy refundacyjnej jest nie do ruszenia, a protest lekarzy i jego forma jest nie do zaakceptowania przede wszystkim ze względu na interes pacjentów - mówił premier Donald Tusk po spotkaniu z przedstawicielami lekarzy. Zapewnił jednak, że jest gotów do pracy nad taką zmianą przepisów, która zniesie karę wobec lekarzy, którzy niewłaściwie sprawdzą ubezpieczonego.
- Na tym spotkaniu i w treści listu, jaki dostałem wcześniej widziałem zdecydowanie dobrą wolę, jeśli chodzi o znalezienie rozwiązania dotyczącego głównie poczucia bezpieczeństwa wśród pacjentów. Ta dobra wola ułatwiła nam dojście do pewnych ustaleń - powiedział szef rządu. I podkreślił: - Poinformowałem przedstawicieli lekarzy, że istota ustawy jest nie do ruszenia, ze żaden protest nie będzie miał tego skutku o jakim chodzi niektórym środowiskom. Jak dodał, nowelizacja ustawy miała na celu limitowanie zysków koncernów kosztem pacjenta. - To się udało. Udało się zbudować system negocjowania cen z korzyścią dla pacjenta, stałe marże, a także ceny regulowane, które nie będą przedmiotem gry - tłumaczył.
Ustawa nie może być łamana lub omijana
Premier, podobnie jak to zrobił w Sylwestra, zganił też protestujących lekarzy. - Protest i jego forma jest nie do zaakceptowania przede wszystkim ze względu na interes pacjentów - powiedział. - Rozumiem motywację tych, którzy w protest się zaangażowali; rozumiem, że jest to próba obrony przed niektórymi skutkami ustawy i nie ma tam złej woli, ale nie zmieniam poglądu, że forma protestu jest nie do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo pacjentów - tłumaczył. Dodał, że nie może uznać tej formy protestu za dialog.
Według premiera ustawa refundacyjna, nawet, jeśli niektóre jej zapisy są kwestionowane przez lekarzy, jest ustawą działającą. - Musi być respektowana tak długo, jak długo nie jest zmieniona - zaznaczył premier. Dodał, że "nie może być tak, że ustawa, która nie odpowiada jakieś grupie zawodowej czy społecznej, jest łamana lub omijana"
Kara może być zawieszona
Szef rządu zapowiedział też jednak wyjście naprzeciw głównemu postulatowi lekarzy.
- Rozumiem postulat lekarzy, żeby nie karać ich, jeśli ze 100-procentową pewnością nie można sprawdzić, czy pacjent jest ubezpieczony. Wynika to z ciągle niekompatybilnych systemów NFZ i ZUS. Dlatego wyraziłem zrozumienie i mogę pomóc inicjatywie na rzecz zawieszenia systemu kary za nieskuteczne sprawdzenie ubezpieczenia dopóki narzędzie 100-procentowo obiektywne - powiedział. Jak wyjaśnił, zawieszenie ma obowiązywać do czasu, gdy "nie powstanie skuteczne narzędzie, czyli centralny wykaz ubezpieczonych, który przygotowuje NFZ".
- Nie wiem, jak długo potrwa przygotowanie informatycznego centralnego wykazu osób ubezpieczonych, ale będzie to jeden z priorytetów - zapewnił i zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu będzie rozmawiał w tej sprawie z prezesem NFZ Jackiem Paszkiewiczem, ministrem administracji i cyfryzacji Michałem Bonim oraz prezesem ZUS Zbigniewem Derdziukiem. Tusk zapewnił, że po tych rozmowach postara się o "zobowiązujący komunikat w sprawie".
Zmiany ku wygodzie lekarzy
Wszędzie tam, gdzie uznamy wspólnie, że nałożone rygory są tak uciążliwe, że lekarze będą mieli poczucie, iż wygoda ich pracy jest wyraźnie ograniczona - będziemy szukali lepszych rozwiązań Donald Tusk
- Naszym celem jest to, aby polski pacjent, mówiąc wprost, nie był wykorzystywany finansowo. Przede wszystkim przez koncerny farmaceutyczne. Chcieliśmy też skutecznie ograniczyć nadużycia, których autorami bywają, na szczęście rzadko, lekarze czy aptekarze. Mówię tu o łatwym do sprawdzenia mechanizmie nielegalnego handlu lekami, które ktoś nabywa jako lek refundowany, a później niemal w hurtowych ilościach środek jest sprzedawany na rynku - zaznaczył premier. Jak dodał, celem rządu jest ograniczenie takich przypadków. - Wszędzie tam, gdzie uznamy wspólnie, że nałożone rygory są tak uciążliwe, że lekarze będą mieli poczucie, iż wygoda ich pracy jest wyraźnie ograniczona - będziemy szukali lepszych rozwiązań - zapewnił.
NRL domaga się m.in. zmiany rozporządzenia w sprawie recept na leki refundowane. Chodzi o obowiązek wpisywania przez lekarzy na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30 proc., 50 proc., 100 proc. Lekarze sprzeciwiają się także wymogowi wpisywania na recepcie kodów uprawnień pacjenta do refundacji leków.
Bałagan przez protest, a nie zapisy ustawy
To nie Arłukowicz jest winny, tylko ci, którzy decydują się na taką, a nie inną formę protestu. (...) Wiem, że ci, którzy uczestniczą w tym proteście, nie mają złej woli. Wiem, że nie jest ich intencją dokuczyć pacjentom, ale taki jest efekt Donald Tusk
Według premiera to nie minister zdrowia jest winny kłopotom pacjentów. - To nie Arłukowicz, tylko ci, którzy decydują się na taką, a nie inną formę protestu; (...) to jest działanie nie w porządku wobec pacjenta - powiedział. - Wiem, że ci, którzy uczestniczą w tym proteście, nie mają złej woli. Wiem, że nie jest ich intencją dokuczyć pacjentom, ale taki jest efekt - dodał szef rządu. Podkreślił, że nie lekceważy tego protestu i przyznał, że "sama ustawa z natury rzeczy nakłada większą ilość obowiązków na firmy farmaceutyczne, na lekarzy, na NFZ - po to, by większy komfort mieli przede wszystkim pacjenci". Dodał, że ewentualne zmiany w zapisach mogą być wyłącznie efektem "wspólnie zaakceptowanej mądrej korekty".
Źródło: tvn24