To był pierwszy dzień, kiedy zobaczyliśmy go trochę innego niż jako przedstawiciela PiS - powiedział w "Faktach po Faktach" mecenas Roman Giertych. Były wicepremier w koalicyjnym rządzie PiS skomentował w ten sposób niedzielne wystąpienie prezydenta RP.
Chodzi o przemówienie, jakie prezydent Andrzej Duda wygłosił przed Pałacem Prezydenckim w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Prezydent apelował wówczas m.in. o wzajemne wybaczenie.
- Miałem wrażenie, że ten 10 kwietnia był pierwszym dniem kadencji Andrzeja Dudy. To był pierwszy dzień, kiedy zobaczyliśmy go trochę innego niż (jako) przedstawiciela partii Prawo i Sprawiedliwość - przekonywał Giertych.
"Kaczyński często mnie tak witał"
Zwrócił uwagę na chłodne - jak ocenił - przywitanie prezesa PiS z prezydentem, jeszcze przed przemówieniem Andrzeja Dudy.
- Jarosław Kaczyński nie lubi ludzi, którzy od niego nie zależą w taki sposób dosłowny - tłumaczył Giertych, który był m.in. wicepremierem w rządzie kierowanym przez prezesa PiS w latach 2006-2007.
- Sam fakt tego, że Andrzej Duda nie zależy od Jarosława Kaczyńskiego, że ten nie może go ot tak na drugi dzień odwołać, że nie może nim publicznie pomiatać - jest już problemem. Jest już winą Andrzeja Dudy, w związku z tym za tę winę musi być kara - dodał były wicepremier. Ocenił, że taką karą mogło być właśnie - w jego ocenie lekceważące - powitanie.
- On (Kaczyński - red.) tak wita ludzi, których musi przywitać, ale na których jest bardzo zły. Często mnie tak witał - wspominał Giertych. Dodał, że liczy na to, iż prezydent nie będzie posłuszny wobec prezesa PiS, bo jego zdaniem "logika Kaczyńskiego" w sprawie Smoleńska prowadzi do "zaostrzenia sporu i do konfrontacji".
"To ośmiesza tytuły profesorskie"
Były wicepremier był też pytany o wtorkowe starcie słowne pomiędzy posłankami Krystyną Pawłowicz (PiS) i Kamilą Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). Do ostrej wymiany zdań doszło podczas obrad sejmowej komisji sprawiedliwości, która oceniała kandydata PiS na kolejnego sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
- To ośmiesza tytuły profesorskie na wydziałach prawa i ośmiesza polski parlamentaryzm - powiedział Giertych, komentując zachowanie profesor Pawłowicz. Dodał, że zdumiewa go brak reakcji PiS na tego typu zachowania. Ocenił jednocześnie, że wytypowanie przez PiS nowego kandydata na sędziego TK nie kończy rozmów o kompromisie w sprawie tej instytucji, bo takiego kompromisu i tak "nigdy nie było i nie będzie".
Skandal seksualny sprzed lat
Giertych skomentował też zbliżające się obchody 1050. rocznicy chrztu Polski. Mszę z tej okazji będzie koncelebrował abp Juliusz Paetz, w przeszłości zamieszany w skandal z molestowaniem seksualnym kleryków. Giertych tłumaczył, że sytuacja prawna hierarchy "jest czysta", bo przepis karzący za tego typu czyny wszedł w życie kilka lat po tamtych wydarzeniach.
- Ale to nie oznacza, że możemy uznać tego typu czyny za zamknięte w sensie moralnym - przekonywał Giertych. Dodał przy tym, że lepiej dla Kościoła i samego wydarzenia będzie, jeśli abp Paetz nie będzie obecny podczas tej uroczystości. Tłumaczył, że w przeciwnym razie całe obchody zdominuje tematyka skandalu sprzed lat.
"Zbrojne ramię rządu"?
Giertych odniósł się również do protestu warszawskich prokuratorów, którzy podpisali list w obronie naczelnika Józefa Gacka. O sprawie poinformował w poniedziałek portal tvn24.pl.
Prokurator Gacek zaakceptował decyzję swojego podwładnego, by wszcząć śledztwo w sprawie nieopublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Po odebraniu sprawy Tomaszowi Nowickiemu podał się do dymisji.
- Chwała tym prokuratorom. Pamiętajmy ich nazwiska, albowiem takich ludzi w przyszłości trzeba docenić - powiedział Giertych.
Dodał, iż liczy na to, że Trybunał Konstytucyjny szybko rozpatrzy skargi na nową ustawę o prokuraturze, która jego zdaniem jest częściowo niekonstytucyjna i pozwoliła ministrowi Zbigniewowi Ziobrze na zrobienie z prokuratury "zbrojnego ramienia rządu".
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24