Ubolewamy, że spółka padła ofiarą niezrozumiałego przez nas ataku osób publicznych - napisał w oświadczeniu zarząd spółki Elewarr, która wymieniana jest w ujawnionej przez media rozmowie działaczy związanych z PSL. Zarząd podkreśla, że spółka oczekuje na wyniki postępowań.
"Z przykrością i zdumieniem przyjęliśmy fakt, że w Polsce osoby publiczne kolejny raz stosują metody rodem z filmów szpiegowskich. Tym razem, nowoczesna technologia została wykorzystana m.in. do podważenia wiarygodności podmiotu gospodarczego, działającego w dobrej wierze i dla którego dobre imię jest niezbędne w dwudziestoletniej już działalności biznesowej" - można przeczytać w oświadczeniu zarządu Elewarr.
Członkowie zarządu spółki nie chcą komentować nagrania rozmowy pomiędzy Władysławem Serafinem a Władysławek Łukasikiem ani jej treści ze względu na prowadzone postępowania.
Posłowie chcą zajrzeć do dokumentów
Sprawę bada prokuratura, a resort rolnictwa rozpoczął kontrolę w zakresie prawidłowości sprawowania nadzoru właścicielskiego nad podległymi spółkami przez Agencję Rynku Rolnego. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Generalnej skierowało też CBA. W oświadczeniu zarząd Elewarru podkreśla, że "ze spokojem" oczekuje na wyniki prowadzonych postępowań, "ufając, że w pełni wyjaśnią zaistniałą sytuację".
Dostępu do dokumentów firmy zażądali we wtorek posłowie PiS i Ruchu Palikota.
"Puls Biznesu" ujawnił rozmowę szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z b.prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. W stenogramach rozmowy pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr. Wymienia się ją m.in. w kontekście obsadzania stanowisk po znajomości i przyznawania sobie wysokich wynagrodzeń przez władze.
Autor: jk\mtom / Źródło: PAP, TVN24