Aż 29 dzieci trafiło do trzech różnych szpitali w wyniku zatrucia nieznaną substancją. Wszystkie przebywały w jednym szkolnym pomieszczeniu, w którym odbywało się spotkanie z biskupem zielonogórsko-gorzowskim. Zostało ono skontrolowane przez strażaków i inspektorat środowiska. Próbki pobrał także sanepid. Przyczyny zatrucia nie są jednak znane.
Na spotkanie z biskupem Stefanem Regmuntem w Zespole Szkół w Świdnicy (lubuskie) przyszło kilkaset uczniów. W pewnym momencie dzieci zaczęły mdleć. - Najpierw zemdlało jedno dziecko, za chwilę kolejne. A potem to była już epidemia - relacjonuje Adam Jaskulski, wójt gminy Świdnica.
Dodał, że natychmiast ogłoszono ewakuację. - Wszyscy zostali skierowani do odrębnego budynku jakim jest sala gimnastyczna i wezwaliśmy odpowiednie służby - powiedział Jaskulski.
Jak poinformował wójt, pomocy medycznej wymagało łącznie 29 dzieci. Najpierw pomocy potrzebującym udzielili strażacy. - Wszystkie dzieci były przytomne. Miały mdłości, dreszcze. Niektóre wymiotowały - poinformował Waldemar Michałowski, komendant straży pożarnej w Zielonej Górze.
19 dzieci w szpitalu
Na miejsce przyjechały karetki z Zielonej Góry, Żar i Żagania, przyleciał też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak poinformował Ryszard Gura - rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej do szpitala w Zielonej Górze karetkami zostało odwiezionych 19 uczniów, do placówki w Nowej Soli trafiło ośmioro dzieci, a do Żar dwójka.
- Połowa z nich została już wypisana. Pozostałym wciąż podawany jest tlen. Wyniki diagnostyczne są w normie. Gazometria nie wykazała żadnego zatrucia - poinformowała Adriana Wilczyńska, rzeczniczka zielonogórskiego szpitala.
Na razie przyczyny zatrucia uczniów nie są znane. - Miejsce zostało zbadane przez zastęp ratownictwa chemicznego. Wykluczyliśmy zatrucia tlenkiem węgla, siarkowodorem czy metanem. Próbki pobrali też inspektorzy z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska. Na razie jednak nikt nie potrafi podać przyczyn zdarzenia - poinformował komendant straży pożarnej.
"To nie był przypadek"
Policja zapowiedziała wnikliwe zbadanie okoliczności zdarzenia. - Zostanie o nim powiadomiony prokurator - poinformowała Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Zdaniem wójta przyczyną zatruć jest najprawdopodobniej głupi żart jednego z uczniów. - Uważam, że to nie był przypadek. Że ktoś rozpylił jakiś gaz - stwierdził Adam Jaskulski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24