- Dzieje się coś wspaniałego, ludzie się organizują i mówią "nie". W najgorszym przypadku ta pseudostawa, zła ustawa, będzie miała krótki żywot; najdłużej będzie ona funkcjonować przez trzy lata. My będziemy walczyć do końca - powiedział w rozmowie z "Faktami" TVN szef "Solidarności" Piotr Duda, zapowiadając kolejne protesty przeciwko podwyższeniu reformie emerytalnej. Tym razem "S" ma wyjść przed Pałac Prezydencki lub Belweder, aby zatrzymać podpisanie ustawy przez prezydenta.
W piątek związkowcy zakończyli trzydniowe demonstracje przed Sejmem. Domagali się wstrzymania prac nad projektami ustaw, dotyczącymi podwyższenia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67. roku życia oraz zmian w systemie emerytur mundurowych. Podczas głosowań nad reformą emerytalną "S" zablokowała Sejm, do godz. 18 nie wypuszczając posłów, którzy na sali plenarnej poparli rządowy projekt ustawy.
"To jest walka długofalowa"
Duda zapewnił w niedzielę, że "Solidarność" nie zakończyła jeszcze swoich protestów i teraz planuje wyjść przed Pałac Prezydencki lub Belweder przed podpisywaniem ustawy przez prezydenta, którą przegłosowali w piątek posłowie w Sejmie. - Dzieje się coś wspaniałego, ludzie się organizują i mówią "nie". W najgorszym wypadku ta pseudoustawa, zła ustawa, będzie miała krótki żywot - podkreślił przewodniczący "S".
Zwrócił uwagę, że najdłużej uchwalona przez Sejm ustawa będzie funkcjonować przez trzy lata, "bo i SLD i PiS i Solidarna Polska mówią jednoznacznie, że jeżeli dojdą do władzy, to ta ustawa zostanie wyrzucona do kosza". - I o to nam chodzi. To jest walka długofalowa. To nie tak, że dziś coś jest przegranego, bo dziś koalicja może uchwalić najgłupszą ustawę, ale my będziemy walczyć do końca. Będziemy posłów weryfikować, będziemy ich pokazywać, co oni zrobili społeczeństwu złego - zapewnił Duda.
Źródło: tvn24