Zamiast pójść do księdza, idzie walczyć o naszą demokrację i wolność słowa, bo podobno "z tolerancją i respektowaniem zdania innego człowieka w Polsce jest jak z autostradami: dużo się o nich mówi, a ciągle ich nie ma". Kto stał się tak waleczny? Dorota Doda Rabczewska. Za wywiad, w którym o autorach Biblii mówiła, że byli "najarani", przepraszać nie zamierza.
Trzy razy NIE. - Nie wygłaszałam swoich ideologii, nie potępiałam innych opinii, nie zmuszałam też do zmiany poglądów, z którymi się nie zgadzam - oburza się na swojej stronie internetowej Doda.
To reakcja na ataki, które spadły na piosenkarkę po jej wywiadzie dla "Dziennika" z 3 sierpnia. Stwierdziła w nim, że Biblia to dzieło "spisane przez naprutego winem i palącego jakieś zioła".
TVP? Są inni
Zdolnościami interpretacyjnymi Dody zainteresował się po tym wywiadzie Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami, którego przewodniczący, złożył zawiadomienie do prokuratora generalnego, że piosenkarka mogła popełnić przestępstwo polegające na obrazie uczuć religijnych m.in. chrześcijan i Żydów. Głos w sprawie Rabczewskiej zabrała też TVP, która w krótkim komunikacie poinformowała, że zawiesza z nią współpracę.
- No cóż… na szczęście jest kilka innych telewizji w tym kraju. I co najlepsze – bez opłat abonamentowych. Zatem zapraszam do telewizji TVN w następny weekend na Sopot Festiwal 2009 - pisze także piosenkarka. Po reakcjach na jej wypowiedź zdecydowanie bardziej martwi ją problem wolności słowa w Polsce.
- W wywiadzie dla "Dziennika" wyraziłam subiektywną opinię oraz uczciwy i realny dystans w kierunku Biblii, to moje zdanie i reakcja na zadane w rozmowie pytanie. Nie miałam zamiaru obrazić uczuć kogokolwiek ani tym bardziej nie obraziłam nikogo imiennie. (...) Dlaczego wywiera się nacisk na mnie, jednocześnie obrażając moje przekonania …?!!! - pyta na swojej stronie.
"Będzie walczyć"
Tolerancję i respektowanie zdania innego człowieka w Polsce celebrytka porównuje do autostrad. - Dużo się o nich mówi, a ciągle ich nie ma - zaznacza. Ale konsekwentna nie jest, bo akapit wyżej przypomina, że "każdy w tym kraju może wyrażać swoje zdanie tak szczerze, na ile pozwala mu na to odwaga. Każdy w tym kraju ma takie same prawa i każdy w tym kraju jest równy. Nie ma równiejszych!!!".
- Ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że w Polsce nie ma demokracji ani wolności słowa - stwierdza natomiast gorzko w podsumowaniu. I dodaje buńczucznie: - Będę z tym walczyć!!!
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24