- W tej chwili wskaźnik narastania liczby chorych zwiększa się co tydzień o 60 procent. I nie należy się tym denerwować - mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. szczepień. Przyznaje jednak, że dziś liczba zachorowań jest 10-12 razy większa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. - Nie ma wątpliwości, że odpowiada za to wirus nowej grypy - zaznacza.
Doktor Grzesiowski tłumaczy jednak, że pomimo tych danych "nie ma się czym denerwować". - Krajowy konsultant ds. epidemiologii mówiąc o epidemii stwierdził pewne fakty medyczne i dobrze byłoby odrzeć to z otoczki niemedycznej - zaznaczał w programie "24 godziny". Jak wyjaśniał dalej, jesteśmy dziś w momencie narastania fali zachorowań (mniej więcej "w środku krzywej").
- Poziom zachorowań odpowiada poziomowi ze stycznia ubiegłego roku. Mamy zatem 10-12 razy więcej zachorowań na grypę niż rok temu dokładnie o tej porze. Za ten wzrost odpowiada nowy wirus i nie ma co do tego żadnych wątpliwości - zaznaczał jednak ekspert.
Zdaniem Grzesiowskiego należy się przygotować na to, że w czwartym tygodniu listopada zachorowań na grypę będzie więcej niż 100 tysięcy. - Będą też większe kolejki do lekarzy i dlatego dzisiaj przydałaby nam się przede wszystkim szczepionka na spokój - podsumowuje.
"Wszystkich na A/H1N1 nie przebadamy"
Tego, że radykalny wzrost zachorowań na grypę nie powinien nas dzisiaj dziwić przekonany jest też wiceminister zdrowia Jakub Szulc. Jego zdaniem profesor Andrzej Zieliński mówiąc o "epidemii" nie przesadził bo miał na myśli jej medyczny a nie administracyjny aspekt. - Bardzo ładnie sprostował to, o co mu chodziło. Przecież my co roku mamy epidemię grypy - przypominał Szulc.
Wiceminister nie chciał natomiast zgadywać jaki procent z zakażonych stanowią przypadki zakażenia wirusem A/H1N1. - Oczywiste jest to, że my nie będziemy w stanie przebadać, czy u każdej osoby u której zidentyfikowano zakażenie grypopochodne mamy do czynienia z wirusem A/H1N1, czy jakąkolwiek odmianą A wirusa grypy, czy też inną odmianą. Nie będziemy badać tych wszystkich ludzi - podkreślał Szulc. - Na podstawie badań statystycznych jakie mamy, mogę powiedzieć, że liczba zakażeń na grypę A/H1N1 jest z całą pewnością większa niż liczba blisko 300 przypadków potwierdzonych. (...) Ale nie wiem czy jest to 30, czy 40 procent wszystkich zakażeń na grypę - dodał.
Liczba chorych rośnie lawinowo
Według raportu zamieszczonego na stronie internetowej Państwowego Zakładu Higieny, liczba chorych i podejrzanych o zachorowanie na grypę rośnie w szybkim tempie. Dane wskazują, że zaledwie w ciągu tygodnia - wzrosła ponad dwukrotnie. W terminie od 23-31 października zarejestrowano 10613 chorych, natomiast w kolejnym tygodniu, od 1-7 listopada liczba ta wzrosła już do 24971.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24