- Nastąpiło zamieszanie - powiedział w TVN24 konsultant krajowy ds. epidemiologii prof. Andrzej Zieliński w odpowiedzi na reakcje po jego wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej". Zieliński powiedział wcześniej gazecie: "sytuacja upoważnia nas do twierdzenia, że w Polsce mamy epidemię grypy. Wszystko wskazuje na to, że spowodował ją wirus nowej grypy A/H1N1".
- Epidemiologiczne określenie epidemii, którą co roku mamy w sezonie grypowym, nie równa się z ogłoszeniem stanu epidemii przez wysokie władze administracyjne - uspokajał w TVN24 prof. Andrzej Zieliński. Konsultant krajowy ds. epidemiologii argumentował, że w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" miał na myśli "epidemię w sensie medycznym". - Epidemię mamy od dwóch miesięcy, lecz teraz ona się troszkę zaostrza - dodał Zieliński. Jak argumentował, jego słowa wynikły z faktu, iż wirus nowej grypy zajmuje w tej chwili pozycję dominującą wśród wszystkich zachorowań na różne odmiany grypy.
Powodem - jak to określił Zieliński "zamieszania" - była jego wypowiedź dla "Rzeczpospolitej": - Sytuacja upoważnia nas do twierdzenia, że w Polsce mamy epidemię grypy. Wszystko wskazuje na to, że spowodował ją wirus nowej grypy A/H1N1.
- Wśród kilkunastu zbadanych przez nas próbek wirusa grypy ponad połowę stanowiła odmiana A/H1N1 - mówił gazecie Zieliński.
Wypowiedź Zielińskiego zbyt „szczera” i „przesadna”.
Andrzej Gładysz, b. krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych ocenił, że wypowiedź prof. Zielińskiego była zbyt „szczera” i „przesadna”. - Ja bym nie użył takiego określenia, ale rozumiem pana profesora i nie sądzę by chciał siać panikę – powiedział Gładysz, który dodał, że Zieliński „wyraził swoją wiedzę wynikającą z analizy materiałów, które napływają najpewniej z WHO”. - A WHO informuje, że nastąpiła wyraźna wymiana ilości wirusa sezonowego w stosunku do wirusa pandemicznego, którego krąży w środowisku około 70 procent – mówił Gładysz.
Gładysz wyjaśniał, że „mamy w tej chwili epidemię zachorowań typu przeziębieniowego, którą wywołują różne czynniki”. - W tej chwili obserwujemy tak naprawdę ewolucję ilości wirusa A/H1N1 w stosunku do wirusa sezonowego. Wzrasta rzeczywiście ilość wirusa krążącego wirusa pandemicznego, ale to jeszcze nie jest powód do paniki – uspokajał. - Natomiast czy rozwinie się właściwie rozumiana epidemia spowodowana wirusem pandemicznym to dopiero czas pokaże – dodał.
24 tys. 971 zachorowań
Jak podał Państwowy Zakład Higieny, w okresie od 1 do 7 listopada 2009 r. zarejestrowano w Polsce ogółem 24 tys. 971 zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. W drugim tygodniu listopada liczba zgłoszeń od lekarzy, którzy podejrzewali u swoich pacjentów grypę wzrosła do 40 tysięcy.
Małopolski Wojewódzki Inspektor Sanitarny Rafał Niżankowski zwraca uwagę, aby lekarze szczególną uwagę zwrócili na pacjentów z niewydolnością oddechową. - Apeluję do wszystkich lekarzy, którzy zajmują się pacjentami z przeziębieniami, żeby bardzo poważnie traktowali takie objawy jak: trudności w oddychaniu, które zgłasza pacjent i wysoką gorączkę - powiedział TVN24.
Zaznaczył też, że kluczową rolą lekarza jest zdiagnozowanie, który pacjent potrzebuje szybkiej hospitalizacji. - 99 proc. albo nawet więcej pacjentów wymaga leżenia w domu i nie wymaga leżenia w szpitalu. Trzeba wyłowić ten niewielki ułamek chorych, którzy powinni być kierowani do szpitala wcześniej, żeby mogli dostać możliwie wszechstronną terapię - powiedział Niżankowski.
A/H1N1 w Polsce
Ostatnie informacje Polskiego Związku Higieny mówią o 290 potwierdzonych przypadkach zachorowania na grypę typu A/H1N1 w Polsce. Wirusa grypy tego typu wykryto u 37-letniego mężczyzny, który zmarł w piątek w Szpitalu Zakaźnym w Gdańsku oraz u 48-latka, który zmarł w Łodzi w nocy z niedzieli na poniedziałek. Choć lekarze nie potwierdzili jeszcze, czy to A/H1N1 było bezpośrednią przyczyną zgonów, to Polska w informacji przesłanej WHO potraktowała przypadek z Gdańska jako pierwszą polską ofiarę A/H1N1.
Źródło: TVN24, rp.pl