Ryszard Czarnecki nie przejmuje się burzą, jaką wywołało umieszczenie go na pierwszym miejscu eurolisty PiS w kujawsko-pomorskim. - Po świętach emocje opadną. W tej kampanii zagramy w jednej drużynie - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24. Poparł go w "Magazynie 24 godziny" Paweł Kowal. - W polityce nie decydują emocje, decyduje program - stwierdził
Po odejściu trzech polityków PiS w Poznaniu, w partii wybuchł kolejny spór, tym razem o eurolisty w kujawsko-pomorskim. Władze na jedynce umieściły Czarneckiego wbrew woli lokalnych struktur. - Postawiono mnie w bardzo niezręcznej sytuacji, bo odbyło się to bez mojej wiedzy - mówił oburzony Wojciech Mojzesowicz. Zagroził nawet odejściem z partii, jeśli władze nie zmienią zdania co do Czarneckiego.
Ten się nie przejmuje. - Myślę że moja osoba jakichś wielkich emocji nie wywołuje, raczej chodzi o tryb, w jakim zostało to uczynione. Ale myślę, że po świętach emocje będą mniejsze, będą nastroje trochę łagodniejsze - prognozował. Jak dodał, sytuacja w jego okręgu zmusza go do udowodnienia działaczom swoich lobbystycznych zdolności.
Kowal: w polityce decydują emocje
Również Paweł Kowal, gość "Magazynu 24 godziny", nie wierzy, że Mojzesowicz spełni swoje groźby i odejdzie z PiS. - Okres formowania list rodzi różnice zdań i emocje. Nie sądzę, żebyśmy na podstawie normalnego zdenerwowania powinni formułować daleko idące wnioski. W polityce nie decydują emocje, decyduje program - zapewnił.
Zamieszanie wokół list PiSu oceniał w "FPF" Tadeusz Iwiński z SLD. Jego zdaniem, PiS wykonuje takie nerwowe ruchy w sytuacji, którą narzuciła PO stawiając na wyraziste jedynki. A w skomplikowanej ordynacji do parlamentu europejskiego liczy się każdy głos oddany na lokomotywy wyborcze. - Taktyka PiS świadczy o desperacji. To jest nienaturalne, to, co się dzieje - uważa poseł Lewicy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24