Po odejściu trzech polityków PiS z Poznaniu, w partii wybuchł kolejny spór, tym razem o eurolisty w kujawsko-pomorskim. - Emocje to po prostu część życia politycznego - tak eurodeputowany Ryszard Czarnecki skomentował oburzenie, jakie wybuchło w kujawko-pomorskim PiS, po tym, jak został on "jedynką" regionalnej listy do europarlamentu. Wojciech Mojzesowicz, szef wojewódzkich struktur, emocji jednak studzić nie zamierza i zapowiada: jeśli władze partii nie wycofają się z błędu, ja nie będę w nim trwać.
Decyzją kierownictwa przyjęty do PiS kilka miesięcy temu Ryszard Czarnecki otworzy kujawsko-pomorską listę partii do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem na "jedynkę" wojewódzkie struktury rekomendowały Kosmę Złotowskiego, byłego prezydenta Bydgoszczy i byłego senatora.
Mojzesowicz: "nie" dla listy bez "dobrego przedstawiciela wsi"
- Postawiono mnie w bardzo niezręcznej sytuacji, bo odbyło się to bez mojej wiedzy - mówił oburzony Wojciech Mojzesowicz. Decyzję władz partii nazywa "nietaktem i błędem". - Zakładam, że władze partii, żeby służyć wsi i Polsce wycofają się z tego. Jeśli nie, to ja nie zamierzam z nimi w tym błędzie trwać - deklaruje Mojzesowicz w rozmowie z TVN24. Nie mówi wprost, że opuści szeregi partii, ale sugeruje: - Jak to się mówi, partia to nie matka.
Czarnecki: Z Mojzesowiczem utrzymuję koleżeńskie stosunki
Nie mogę zaakceptować, że w moim imieniu, w imieniu polskiej wsi nie będzie na liście autentycznego, przygotowanego, dobrego przedstawiciela. Wojciech Mojzesowicz, poseł PiS
Czarnecki spór stara się łagodzić. - Mojzesowicz to mój dobry kolega, mamy dobre relacje, codziennie do siebie dzwonimy - przekonuje europoseł. I zapewnia, że już po ogłoszeniu listy "udało się utrzymać koleżeńskie stosunki". - Emocje to część życia, także politycznego - tłumaczy reakcje kolegi.
Europoseł podkreśla, że chce razem z lokalnymi działaczami pracować w regionie i liczy na pomoc Złotowskiego. - Zachęcam kolegów do wspólnej pracy i wygrania wyborów - apelował Czarnecki.
Ziobro: to dowód na demokrację w partii
Z kolei były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro sugeruje, żeby z ferowaniem ostatecznych wyroków na temat zmian personalnych poczekać na okres po świętach. - To jest czas uspokojenia także politycznych emocji - mówił w TVN24.
Zaznacza, że spory taki jak ten, świadczą o "demokracji w partii". - Nie ma jej w Platformie Obywatelskiej, której wielu polityków gotowych jest wypowiadać się na "off-ie", ale już do kamery nie. W PiS-ie jest inaczej - twierdzi Ziobro.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa