Nie będę kandydować na prezydenta, bo nie mam takiej twardej skóry i nie chcę mieć - przyznał w "Faktach po Faktach" senator Włodzimierz Cimoszewicz. Jak wyjaśnił, jednym z motywów, by nie brać udziału w tegorocznych wyborach prezydenckich jest niechęć do "brudnej kampanii".
Mimo wysokiego poparcia deklarowanego przez wyborców w sondażach, Cimoszewicz konsekwentnie odmawia kandydowania w wyborach jesienią. - Prawie na 100 proc. jestem pewien, że kampania będzie pełna emocji. Będą oskarżenia i zarzuty personalne - spodziewa się Cimoszewicz.
Wesprze innego kandydata
Choć sam nie zamierza stawać w szranki, deklaruje gotowość udzielenia pomocy innemu kandydatowi. Któremu? Na razie nie zdradza. Podkreśla natomiast, że już kilku kandydatów z tych, którzy ogłosili swój start w wyborach, ma kompetencje by być prezydentem.
Cimoszewicz wciąż utrzymuje, że najważniejsze jest odsunięcie w wyborach od urzędu prezydenckiego Lecha Kaczyńskiego. - Uważam że Lech Kaczyński jest złym prezydentem i nie chcę, żeby został ponownie wybrany - stwierdził senator niezależny.
Nieformalna współpraca z premierem
Pytany o piątkowe spotkanie z Donaldem Tuskiem, Cimoszewicz powiedział, że rozmowa z premierem dotyczyła pomysłów na promocję Polski w świecie. - Nie było żadnych sensacji i żadnych tajemnic. Rozmowa w ogromnej większości poświęcona była sprawom międzynarodowym - stwierdził senator.
Jak ujawnił, dwugodzinne spotkanie poświęcone było omówieniu nieformalnej współpracy Donalda Tuska z kilkoma ekspertami. Cimoszewicz przyjął propozycję tej formy współdziałania. - Nie będziemy tworzyć instytucji, będą to częste kontakty związane z polityka zagraniczną - przyznał.
Przypomniał, że przez 40 lat zajmował się sprawami międzynarodowymi, dlatego można oczekiwać, że ma w tek kwestii "pewne doświadczenie". - Donald Tusk chciałby, by twarze kojarzone z Polską włączały się w promocję kraju - dodał.
Cimoszewicz zapewnił, że nie rozmawiał z premierem o wyborze kandydata PO na prezydenta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24