Pogoda nie oszczędza Mazur - drugi dzień z rzędu strażacy walczą ze skutkami nawałnic. Wieczorna powaliła ponad 50 drzew, zrywała dachy i linie energetyczne. Chwile grozy przeżyła rodzina, którą burza zastała na środku jeziora. Natomiast pozytywne informacje płyną z Dolnego Śląska - tam opada poziom rzek oddalając groźbę powodzi.
Burze i gwałtowne wichury przeszły wieczorem nad Mazurami, powodując największe straty w okolicach Ełku, Olecka i Gołdapi. Silne wichury zerwały dachy z kilku gospodarstw w gminie Ełk, Kalinowo i Gołdap, przewróciły ponad 50 drzew, niszcząc linie energetyczne i blokując m.in. drogę krajową nr 63 z Giżycka do Węgorzewa.
Wieczorem udało się odblokować krajową 63. Służby pracują też nad przywróceniem dostaw energii elektrycznej. Bez prądu wciąż pozostaje około 15 tys. gospodarstw, około godz. 20 było ich 18 tys.
Uwięzieni w łódce
Dramatyczne chwile przeżyła rodzina z małym dzieckiem, którą burza zastała w łodzi wiosłowej na środku Jeziora Ełckiego. Na szczęście ratownikom udało się szczęśliwie doprowadzić łódkę do brzegu.
Strażacy obawiają się w nocy kolejnych wezwań związanych z frontem burzowym przesuwającym się ze wschodu nad region. Po środowej nawałnicy straż pożarna z Warmii i Mazur interweniowała 159 razy.
Bogatynia bezpieczna
Uspokaja się sytuacja na Dolnym Śląsku. Wieczorem, mimo padającego deszczu, zaczął spadać poziom wody w rzekach. Na rzecze Miedziance płynącej przez zniszczoną przed rokiem Bogatynię poziom alarmowy przekroczony był o 92 cm (w ciągu dwóch godzin obniżył się o 15 cm). Podobnie wyglądała sytuacja na wszystkich dolnośląskich rzekach. Po godz. 23 stan alarmowy przekroczony był w 11 miejscach w województwie, a w 12 stan ostrzegawczy.
Dobre wieści dochodzą także z Czech. Wieczorem na tamtejszych górskich rzekach przestał rosnąć poziom wód, co oznacza, że także maleje ryzyko wylania po polskiej stronie.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24