- Nie czas na długie negocjacje, czas na szybką decyzję, część postulatów lekarzy rezydentów jest zbieżna z programem PiS, więc nie powinno być problemu – mówił w "Faktach po Faktach" Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ. - PiS w kampanii wyborczej twierdził, że sześć procent PKB na zdrowie to sprawa na jedną kadencję – przypominał Marek Borowski, były wicepremier i minister finansów.
Strajk głodowy grupy lekarzy rezydentów trwa od 2 października. W poniedziałek Porozumienie Zawodów Medycznych oświadczyło, że przejmuje protest głodowy rezydentów i przekształca w protest głodowy w całym kraju.
- Należy rozpocząć rozmowy, ja bym postulował bez warunków wstępnych. Każde warunki wstępne od razu powodują usztywnienie stanowiska, a tutaj nie ma zbyt dużo czasu, by bawić się w konwenanse - mówił w "Faktach po Faktach" Andrzej Sośnierz. Podkreślił, że na spotkania z premier Beatą Szydło "przyjdzie czas". – Ona powinna się pojawić, kiedy większość spraw zostanie omówiona, żeby zatwierdzić autorytetem swojego urzędu to, co zostanie zatwierdzone na roboczo – przekonywał były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
"Wyhodowali sobie ten protest"
Lekarze rezydenci walczą między innymi o podwyższenie nakładów na ochronę zdrowia w ciągu trzech lat do 6.8 procenta PKB.
- Powiem jasno, mnie to się nie wydaje realne i moim zdaniem rezydenci też to wiedzą. Natomiast jest kwestia tego, czy rząd podejdzie poważnie do tego i czy na przykład zmieni priorytety - komentował Marek Borowski, były minister finansów. Odniósł się również do tego, że szef Ministerstwa Obrony Narodowej Antoni Macierewicz "czego nie zażąda, to dostaje", czyli że wydawane są pieniądze na wzmocnienie obrony terytorialnej i zapewnienie cyberbezpieczeństwa, a tymczasem "zdrowie jest postrzegane przez wszystkich Polaków jako najważniejsza sprawa".
- PiS wyhodował sobie ten protest, teraz próbuje schować głowę w piasek – mówił Borowski. - PiS, rozdając pieniądze na lewo i prawo w kampanii wyborczej twierdził, że nie ma sprawy, sześć procent PKB na zdrowie to jest sprawa dosłownie na jedną kadencję – przypominał były wicepremier i minister finansów.
- Mamy 500 plus - 25 miliardów. Mamy obniżenie wieku emerytalnego, to jest dziewięć miliardów w przyszłym roku. Naprawdę, to nie jest kasa bez dna. W tej chwili PiS znalazł się w sytuacji naprawdę trudnej - podkreślił Borowski. Powiedział również, że "teraz się okazuje, że my jesteśmy na szarym końcu, jeżeli chodzi o wydatki na służbę zdrowia w Europie" i zasugerował, że oprócz zmiany priorytetów rządu, częściowym rozwiązaniem tej sytuacji mogłoby być podwyższenie składek na ochronę zdrowia.
Jak twierdzi Borowski, Prawo i Sprawiedliwość chce od takiego rozwiązania "uciec". - Co pan minister Radziwiłł mówi? Że to się Polakom nie spodoba. A podoba im się to, co jest teraz? - komentował. Mówił również, że "nie trzeba było tak rozrzutnie gospodarować pieniędzmi". Jako przykład podał, że beneficjentami programu 500 plus są również dobrze sytuowane rodziny, które "wcale tego nie potrzebują". - Rząd musi podejść do tego poważnie i zmienić priorytety na następne lata. Jeżeli to powie i to zrobi, to wtedy to będzie wiarygodne - mówił Borowski.
Autor: kc//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24