Siedem osób zostało zatrzymanych w związku z zamieszkami do jakich doszło przy okazji Marszu Równości i manifestacji Narodowego Odrodzenia Polski w Krakowie. Uczestnicy obu demonstracji spotkali się ok. godz. 14 na Placu Szczepańskim. Doszło tam do przepychanek z policją.
Manifestacje rozdzielało 500 funkcjonariuszy. Do bójek doszło, gdy narodowcy zaczęli wykrzykiwać w stronę Marszu Równości obraźliwe hasła, jak np. "Kolorowa tęcza to znak zboczeńca". Później obrzucili ich petardami i kamieniami. Doszło do przepychanek z policją, która ochraniała Marsz Równości. Wśród uczestników Marszu obecny był Janusz Palikot i Joanna Senyszyn.
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, w związku z wydarzeniami na Placu Szczepańskim, zatrzymanych zostało siedem osób. Marsz Równości miał zakończyć się na Rynku Podgórskim, ale organizatorzy zdecydowali się zakończyć go wcześniej. Wcześniej także rozwiązana została także demonstracja NOP.
Nie zablokowali marszów, bo to sprzeczne z konstytucją
Tegoroczny, ósmy Marsz Równości odbył się pod hasłem "Różnorodność, solidarność, równość". Zorganizowano go w ramach Festiwalu Queerowy Maj, który w zamyśle organizatorów ma być świętem tolerancji i różnorodności oraz forum dyskusji wokół zagadnień ważnych dla osób homoseksualnych.
Uczestnicy Marszu Równości mieli kolorowe baloniki i transparenty, m.in. z napisami: "Prawdziwe zmiany - tego żądamy!", towarzyszyło im bicie w bębny. "Zakaz pedałowania" - krzyczeli z kolei uczestnicy marszu narodowców.
Jak informował Filip Szatanik z krakowskiego magistratu, gmina nie mogła zablokować zgłoszonych marszów, ponieważ doszłoby do naruszenia konstytucyjnego prawa do zgromadzeń. Negocjacje z organizatorami na temat zmiany trasy lub godziny nie powiodły się.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24