Prokuratura musi niezwłocznie wszcząć śledztwo ws. podsłuchiwania dziennikarzy Bogdana Rymanowskiego z TVN24 i Cezarego Gmyza z Rzeczpospolitej. Tak postanowił we wtorek Sąd Rejonowy Warszawa-Wola.
Sąd uwzględnił zażalenia dziennikarza Cezarego Gmyza na decyzję prokuratury z 2009 r. o odmowie śledztwa.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu uznała, że nie doszło do żadnych nieprawidłowości i nadużyć, mimo że pełnomocnik wiceszefa ABW Jacka Mąki dostał od prokuratury na potrzeby procesu cywilnego z "Rz" kopie stenogramów podsłuchów prywatnych rozmów (ostatecznie Sąd Okręgowy w Warszawie nie włączył podsłuchów do akt sprawy Mąki z "Rz", uznając, że stenogramów podsłuchów w procesie cywilnym wykorzystać nie można).
ABW podsłuchiwała dziennikarzy: Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" i Bogdana Rymanowskiego z TVN24. podczas rozmów z Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem podejrzewanym o płatną protekcję przy weryfikacji żołnierzy WSI. Podsłuchiwany był również Roman Giertych, adwokat Sumlińskiego.
Przekroczyli uprawnienia?
Sąd nie podzielił argumentacji prokuratury i uchylił decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Nakazał też niezwłoczne rozpoczęcie śledztwa.
Według sądu prokuratura powinna przesłuchać w tej sprawie m.in. szefów ABW: Krzysztofa Bondaryka i Jacka Mąkę.
- Sąd w bardzo ostrych słowach określił fakt włączenia podsłuchów rozmów dziennikarzy do akt prywatnego śledztwa prowadzonego przez wiceszefa ABW przeciw "Rzeczpospolitej". Mówił, że takie rzeczy mogłyby mieć miejsce na wschód od Polski, ale nie w kraju, który jest członkiem Unii Europejskiej - powiedział tvn24.pl Cezary Gmyz, dziennikarz "Rz", jeden z podsłuchiwanych przez ABW.
Śledztwo, którego rozpoczęcie nakazał warszawski sąd rejonowy ma wyjaśnić, czy doszło do przekroczenia uprawnień i nadużycia władzy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24