Aleksander Szczygło w poniedziałek wystąpił do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ppłk. Krzysztofa Bondaryka ws. wyjaśnienia okoliczności tragedii w kopalni "Wujek-Śląsk". BBN odpowiedź od ABW otrzymało, uważa ją jednak za niewystarczającą. Agencja jednak broni się i swoje wyjaśnienie uważa za "wyczerpujące".
Szef Biura chciał dowiedzieć się jakie działania ABW podejmowało przed wypadkiem w związku z posiadanymi informacjami o nieprawidłowościach w śląskiej kopalni.
Z informacji upublicznionych po tragedii wynika bowiem, że ABW otrzymała zawiadomienie o lekceważeniu stwierdzanych przekroczeń dopuszczalnego poziomu metanu w "Wujku-Śląsk".
Jak powiedział rzecznik ABW, informacja ta do Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach oraz Komendy Wojewódzkiej w Katowicach została przekazana 16 kwietnia. Po blisko miesiącu - 11 maja - ABW ponownie pisemnie poinformowała KWP w Katowicach, iż kopalni nadal nie są przestrzegane przepisy w zakresie norm stężenia metanu.
BBN pyta
W związku z tą sytuacją szef BBN poprosił o informacje, czy Agencja starała się sprawdzić, w jaki sposób i z jakim rezultatem zostały zweryfikowane i wykorzystane dane o nieprawidłowościach.
Ponadto minister Aleksander Szczygło zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie, czy posiadając wiedzę o utrzymywaniu się wymienionych nieprawidłowości w śląskiej kopalni, na co wskazywało kolejne pismo do KWP w Katowicach, ABW podjęła "inne czynności służbowe".
Skąd interpretacja?
- Z prezentowanych w mediach wypowiedzi rzecznika prasowego ABW wynikało, że kwestia nieprawidłowości w kopalni nie mieści się we właściwości kompetencyjnej ABW. W związku z powyższym szef BBN zapytał, z czego wynika taka interpretacja, skoro dopuszczanie do pracy górników w warunkach przekroczonego poziomu metanu można traktować jako sprowadzenie powszechnego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi - czytamy w oświadczeniu BBN.
Aleksander Szczygło, w przesłanym dokumencie, zapytał jeszcze czy pomiędzy majem a wrześniem 2009 roku ABW nadal otrzymywała informacje o podobnych nieprawidłowościach.
BBN niezadowolone z odpowiedzi
W przesłanej do BBN odpowiedzi, szef ABW podtrzymał swoje stanowisko ws. braku kompetencji Agencji do zajmowania się problemem nieprawidłowości w zakresie przestrzegania norm bezpieczeństwa w "Wujku-Śląsk" oraz zasadności przekazania posiadanej wiedzy do WUG i KWP w Katowicach.
BBN z takiej odpowiedzi ABW zadowolone nie jest. - Odnosząc się do treści przesłanego dokumentu, należy stwierdzić że szef ABW pominął zasadnicze pytania umieszczone w treści pisma szefa BBN, zmieniając jego intencję - pisze dalej BBN.
BBN zaznaczyło, że nie wskazywało ABW jako instytucji bezpośrednio odpowiedzialnej za problematykę przestrzegania przepisów bezpieczeństwa w kopalni "Wujek-Śląsk". - Pytania szefa BBN dotyczyły kwestii działania ABW w sytuacji możliwego braku lub niewystarczającej reakcji ze strony odpowiednich organów, którym została przekazana wiedza ABW nt. nieprawidłowości do jakich dochodziło w śląskiej kopalni - podkreśliło w oświadczeniu BBN.
- Niestety, pismo szefa Agencji nie zawiera odpowiedzi na te pytania. Wobec powyższego, kwestie poruszone we wskazanym na wstępie piśmie nadal pozostają aktualne - kończy oświadczenie BBN.
ABW ripostuje
Rzeczniczka ABW, ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, z zarzutami BBN jednak się nie zgadza. - ABW udzieliła wyczerpującej odpowiedzi na wskazane pismo, jednocześnie kierując adresata do jedynego właściwego organu prowadzącego działania mające wyjaśnić okoliczności tragedii w kopalni, czyli do prokuratury - oświadczyła.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24