Z Hiszpanii do Łodzi przyjechali kolejni turyści, którzy mogą być zarażeni wirusem A/H1N1. Dziewięć osób umieszczono na oddziale zakaźnym. Pod obserwacją w łódzkim szpitalu łącznie jest już ponad 30 turystów. U sześciu pacjentów potwierdzono tzw. świńską grypę.
W poniedziałek około godziny 13. z Costa Brava pod łódzki szpital, podjechał autokar z 24-osobową grupą turystów, w wieku od 14 do 18 lat. Rodzice, którzy na nich czekali, z dziećmi niestety porozmawiać nie mogli - zostały one od razu zabrane na badania. Ostatecznie lekarze zdecydowali, że na obserwacji zostanie jednak tylko dziewięć osób, które mogą być chore na tzw. świńską grypę.
Dołączyły one do grupy ponad 30 turystów, przebywających już w łódzkim szpitalu, u których istnieje podejrzenie zarażenia wirusem A/H1N1. Wszystkie osoby przyjechały z Hiszpanii z miejscowości Lloret de Mar.
Chory weekend
Stan sześciu osób, u których dotąd potwierdzono obecności wirusa A/H1N1, lekarze oceniają jako dobry, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Najpierw, do szpitala z podejrzeniem świńskiej grypy trafiło 12 osób, które w piątek w nocy powróciły z Hiszpanii. Badania potwierdziły, że troje z nich jest zakażone wirusem A/H1N1.
Następnie, z nocy z soboty na niedzielę, do Łodzi wróciła kolejna, osiemdziesięcioosobowa grupa turystów. Również w tym przypadku autokary bezpośrednio podjechały pod szpital. Po wstępnych badaniach na oddziale pozostawiono 19 osób. Ich wyniki będą znane w poniedziałek.
Do szpitala w Łodzi przyjęto także trzech kolejnych uczestników obozu w Hiszpanii z objawami zakażenia wirusem grypy A/H1N1. Jak poinformował szpital, na nocny dyżur z niedzieli na poniedziałek zgłosiło się prawie 30 osób. Po konsultacjach w szpitalu pozostawiono trzy osoby, jednocześnie do domu zwolniono pięć osób, które w szpitalu były od piątku.
Wirus z Hiszpanii
Wirusa odkryto także w innej grupie, która z Hiszpanii wróciła w nocy z soboty na niedzielę. Chora jest nastolatka, która trafiła do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie. Z informacji jakie podaje rzecznik szpitala Leszek Czajor, dziewczyna czuje się dobrze.
Poza nią do szpitala trafiły inne uczestniczki tego obozu. - Cztery inne dziewczynki, które przyjechały z Hiszpanii są na obserwacji w szpitalu. Czy są zakażone A/H1N1, będzie można dowiedzieć się po analizie próbek, które dziś wysłano do Warszawy - powiedział Czajor.
W poniedziałek do Polski, również z Lloret de Mar, wrócili turyści, którzy wyjechali z zielonogórskim biurem podróży. Na miejscu czekał na nich lekarz z oddziału zakaźnego. Wbrew wcześniejszym alarmującym doniesieniom, że i tu mogą być chorzy, wszyscy turyści ocenili, że dobrze się czują. Nie byli hospitalizowani.
"Jesteśmy przygotowani"
Nagły wzrost zachorowań na nową grypę nie dziwi głównego inspektora sanitarnego Andrzeja Wojtyły. - Byliśmy przygotowani na to, że w okresie wakacyjnym ten wzrost nastąpi. Masowe zawleczenia następują wskutek wzmożonych wakacyjnych podróży - powiedział na antenie TVN24.
Wojtyła zapewnił też, że jego służby były na nie przygotowane i poradzą sobie z zachorowaniami. - Są odpowiednie procedury, jako służba sanitarna jesteśmy cały czas w stanie podwyższonej gotowości - zaznaczył Andrzej Wojtyła.
Co nam grozi?
Wirus A/H1N1 to nowy szczep - mieszanka świńskich, ludzkich i ptasich wirusów grypy. Objawy nowej grypy są podobne do towarzyszących grypie sezonowej. Występuje gorączka, osłabienie, brak apetytu, kaszel, a u niektórych osób także katar, ból gardła, nudności, wymioty i biegunka.
Wirus nowej grypy dotarł już do ok. 160 krajów, gdzie zmarło ok. 800 ludzi. Zachowanie wirusa jak dotąd nie zmieniło się - poinformowała w piątek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Według rzecznika WHO Gregory Hartla, pierwsze dawki szczepionki przeciwko chorobie, zwanej potocznie świńską grypą, powinny być gotowe dla północnej półkuli wczesną jesienią. WHO zobowiązała się do dostarczenia 150 milionów dawek szczepionki od dwóch producentów dla krajów rozwijających się. W połowie lipca WHO podała, że wirus rozprzestrzenia się w takim tempie, że liczenie pojedynczych przypadków zachorowań jest już niemal niemożliwe.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24