Niewiele brakowało, a nieuwaga kierowcy miejskiego autobusu zakończyłaby się tragicznie. Mężczyzna ruszając z przystanku nie zauważył, że jedna ze starszych kobiet nie odeszła jeszcze od pojazdu. Drzwi autobusu przycięły pasażerce płaszcz, a ruszający autobus przewrócił ją. Nieodpowiedzialnemu kierowcy grozi teraz nawet rok więzienia.
Kierowca autobusu jadącego z Wołomina do Warszawy najwyraźniej bardzo się spieszył odjeżdżając z przystanku przy Parku Praskim. Zanim ruszył, drzwiami przyciął płaszcz starszej kobiecie, która wysiadała z autobusu. Staruszka straciła równowagę, przewróciła się i przez chwilę, zaczepionym płaszczem, wlekła się za pojazdem. Na szczęście siła była tak duża, że okrycie kobiety pękło i 70-latka została uwolniona.
"Nie patrzył w lusterka"
Kobieta z ogólnymi potłuczeniami i połamanym nadgarstkiem trafiła do szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się nie groźne. Kobieta zgłosiła się na komendę, gdzie opisała całe zdarzenie. Policji szybko udało się odnaleźć kierowcę feralnego autobusu. Mężczyzna nie wykluczył, że mogło dojść do takiego zdarzenia jednak jak twierdzi "nic nie zauważył, bo nie patrzył w lusterka".
Teraz prawdopodobnie usłyszy zarzut nieumyślnego uszkodzenia ciała. Może mu za to grozić nawet rok więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24