W swoim liście do wiernych arcybiskup Kamiński ubolewa, że sprawa molestowania została nagłośniona przez media. To jest pomylenie pojęć, bo gdyby tę sprawę ukrócono na początku, to zainteresowania by nie było - powiedziała w TVN24 Ewa Czaczkowska z "Rzeczpospolitej".
Publicystka komentowała sprawę molestowania dzieci przez księdza - założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie - przeczytaj informację.
Dziś w diecezji, gdzie dochodziło do molestowania, czytany jest list arcybiskupa, który wyjaśnia, co Kościół robi w tej sprawie. To nie jedyny list jaki niedawno napisał Kamiński - przeczytaj informację. - Ja bym czekała na głos biskupa, gdybym tam mieszkała - powiedziała Czaczkowska. - Kiedy ta sprawa stała się ogólnopolską, to powinien być taki głos. W liście arcybiskup ubolewa i mówi, że sąd biskupi zostanie wyjaśniona.
Jednak ubolewa nad tym, że molestowanie zostało ujawnione w mediach, a nie, że Kościół przez 13 lat na nie nie reagował. - To było złe podejście. Młyny kościelne mielą powoli, ale aż tak długo nie. Nie można spychać, ukrywać takich spraw - uważa.
Jednak nagłośnienie molestowania w Szczecinie może mieć wg niej dobry skutek. - Może księża przypomną sobie słowa Jana Pawła II, który mówił, że każdy taki sygnał musi zostać wyjaśniony - powiedziała.
”W sporze o in vitro brakuje argumentów”
Dziennikarka odniosła się także do wywiadu, jakiego udzieliła Maria Kaczyńska tygodnikowi ”Wprost”. Według Czaczkowskiej głos pierwszej damy popierający zapłodnienie in vitro raczej zdania Kościoła w tej kwestii nie zmieni.
- W tej sprawie brakuje argumentów, bo jak Maria Kaczyńska mówi, że współczuje rodzinom, które nie mogą mieć dzieci, to są to oczywistości. Wszyscy im współczujemy - powiedział. - Jeżeli Kaczyńska popiera in vitro, to należy powiedzieć, że nawet jeśli są niszczone zarodki podczas zapłodnienia, to to nie jest zło. Kościół uważa inaczej i zdania nie zmieni - uważa.
kwj//tr
Źródło: TVN24, PAP