2003-2005 - w tych latach początek znajomości z Ryszardem Sobiesiakiem konsekwentnie widzi Grzegorz Schetyna. Były wicepremier zaprzecza, że hazardowego potentata zna od 20 lat, jak ten miał zeznać - według "Rzeczpospolitej" - w prokuraturze. - 20 lat temu pisałem i broniłem pracę magisterską. Nie wychodziłem z czytelni - żartował w Radiu Zet Schetyna.
Pytany przez Monikę Olejnik o to, czy na pewno nie pomyliło mu się, kiedy przed komisją hazardową zeznawał, że Sobiesiaka zna od 2003 roku, Schetyna odparł: "dużo mi się myli, ale to mi się nie pomyliło". A później dodał jeszcze: - Będę się przy tym upierał.
Powtórzył, że biznesmena poznał osobiście na pewno siedem lat temu i podkreślił, że jak na razie wiemy tylko, co napisała "Rzeczpospolita", a nie to, co zeznał naprawdę Sobiesiak. - Poczekajmy na jego czwartkowe przesłuchanie przed komisją - apelował.
Pilny uczeń, nie hazardzista
Odpowiadając na pytania o Sobiesiaka były wicepremier nie tracił dobrego humoru. Najpierw przyznał, że "równie dobrze (jak to, że poznał Sobiesiaka 20 lat temu) można powiedzieć, iż znam go od lat 70-tych, kiedy był piłkarzem (Śląska Wrocław)". Następnie podzielił się wspomnieniem, że 20 lat temu nie miał nic wspólnego z przedsiębiorcami i hazardem.
- Ja wtedy pisałem i broniłem pracę magisterską. I nie wychodziłem z czytelni - zapewniał. Schetyna przyznał, że kiedy przeczytał stenogramy z przesłuchań Sobiesiaka w "Rzeczpospolitej" - "uśmiechnął się". - Ale nie spodziewałem się, nie mogłem się spodziewać, że to (od kiedy zna biznesmena) stanie się przedmiotem takiej debaty - zaznaczył.
Na kandydata jeszcze poczekamy
Były szef MSWiA pytany był też o przyszłotygodniowe posiedzenie zarządu PO, które miało rozwiać wiele wątpliwości na temat tego, kto będzie kandydatem partii w wyborach prezydenckich.
Już we wtorek Schetyna studził oczekiwania dziennikarzy i mówił - choć nie wprost - by nie spodziewali się jakichkolwiek rozstrzygnięć definitywnych. Podkreślał, że bardziej prawdopodobne niż podanie nazwiska kandydata wydaje mu się wskazanie przez zarząd "mapy drogowej" dojścia Platformy do jego wyboru. W środę w Radiu Zet szef klubu PO był już kategoryczny.
- W przyszłym tygodniu nadal będą znane dwa nazwiska potencjalnych kandydatów - Komorowskiego i Sikorskiego - wyjaśnił. Ostatecznie i oficjalnie personalia tego, którego wybierze partia mają być znane dopiero 16 maja (zbiera się wtedy Konwencja Krajowa PO). Nieoficjalnie nazwisko pojawi się w kwietniu. - Wtedy właśnie jak myślę zakończą się konsultacje regionalne, lokalne, podczas których będziemy chcieli dowiedzieć się, kogo popierają nasi członkowie - tłumaczył szef klubu. Jak dodał, "wszystkie znaki na niebie i ziemi" wskazują, że kandydatem PO nie będzie "nikt trzeci".
Źródło: Radio Zet