Maszynista, który widzi na przejeździe kolejowym samochód, może tylko wcisnąć hamulec i czekać na zderzenie. Ma przed sobą nawet kilometr hamowania. Kierowca w tym momencie przeważnie kilka sekund życia.
Policja i przedstawiciele kolei są zgodni - w zdecydowanej większości do wypadków na przejazdach kolejowych dochodzi z winy kierowców. Wskaźnik ten wynosi ok. 98 procent. - Kierowcy lekceważą znaki, objeżdżają zapory i nie zwracają uwagi, czy jedzie pociąg - wylicza przewiny Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.
Do 98 proc. wypadków na przejazdach kolejowych dochodzi z winy kierowców Pociąg - wypadki
Samochód bez szans w bezpośrednim starciu
Według wyliczeń, pociąg, który jedzie z prędkością ok. 100 km/h, potrzebuje około kilometra, aby się zatrzymać. Gdy dochodzi do zderzenia, samochód, który waży najwyżej kilka ton, jest uderzany przez pociąg o masie kilku tysięcy ton. - Maszynista nie jest w takiej sytuacji nic zrobić - podkreśla Łańcucki.
W całej Polsce znajduje się 13 030 przejazdów na eksploatowanych liniach kolejowych. 26 proc. z nich jest wyposażonych w szlabany lub półszlabany, kolejnych 10 proc. ma sygnalizację świetlną i dźwiękową. Reszta to przejazdy niestrzeżone, wyposażone w znaki drogowe. Do tych statystyk są wliczone również przejazdy przez tory, po których po których pociągi i samochody jeżdżą bardzo rzadko, np. na skrzyżowaniach z drogami polnymi.
Pociąg, który jedzie z prędkością ok. 100 km/ h, potrzebuje ok. kilometra, by wyhamować Pociąg - hamowanie
Dróżnik, światła i znaki O tym, czy na danym przejeździe kolejowym będzie stała budka dróżnicza, czy też będą tylko znaki informujące o przejeździe kolejowym decyduje natężenie ruchu w danym miejscu. Natężenie takiego ruchu jest liczone co pięć lat. I choć są miejsca, w których dochodziło do wypadków, często istniejący rodzaj sygnalizacji nie był zmieniany. - To wynika z przepisów i rodzaju sygnalizacji w zależności od natężenia ruchu - wyjaśnia Łańcucki. Dodaje jednak, że czasem takie przejazdy są jednak lepiej zabezpieczane.
- Oczywiście, chcielibyśmy, aby powstawało jak najwięcej przejść strzeżonych. Jednak często nic nie zastąpi zdrowego rozsądku kierujących i pieszych - mówi Hajdas.
Z danych przedstawionych przez rzecznika wynika, że w miejscach, gdzie bezpieczeństwa przejścia pilnuje dróżnik, do wypadku dochodzi na co 182 przejeździe. Tam, gdzie są rogatki i sygnalizacja świetlna - na co 42 przejeździe, a tam gdzie zastosowana jest sygnalizacja świetlna i dźwiękowa - na co 23 przejeździe. Tam, gdzie o torach kolejowych informują tylko znaki, do wypadków dochodzi na co 48 przejeździe. -
Proporcjonalnie do liczby pojazdów przekraczających tory, do największej liczby wypadków dochodzi na przejazdach, gdzie występuje tylko sygnalizacja świetlna i dźwiękowa - wyjaśnia rzecznik. Podkreśla jednak, jaka jest przyczyna: świadczy to o łamaniu podstawowej zasady ruchu drogowego: czerwone światło oznacza „Stój”.
Smutne statystyki W czwartek w Polednie doszło do zderzenia pociągu relacjiGdynia-Zielona Góra z ciężarówką scania na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Polednie (Kujawsko-Pomorskie). 2 osoby zginęły, a 13 zostało rannych. Zdaniem kolejarzy, to najpoważniejszy wypadek kolejowy w Polsce w tym roku.
Dlaczego kierowcy zatrzymują się na skrzyżowaniu samochodowym, a z pociągiem nie? przejazdy
Według statystyk kolei, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2007 roku na przejazdach drogowo-kolejowych wydarzyło się 112 wypadków, w których zginęło 27 osób, a 56 zostało rannych. W ubiegłym roku doszło do 278 wypadków, w których zginęło 30 osób, a 104 zostały ranne. Natomiast w 2005 roku wydarzyło się 236 wypadków, w których życie straciło 16 osób, natomiast około 40 odniosło obrażenia.
Najgłośniejszym echem odbił się wypadek i śmierć na przejeździe kolejowym trzykrotnego mistrza Polski i wicemistrza Europy w rajdach samochodowych Janusza Kuliga. 13 lutego 2004 na strzeżonym przejeździe kolejowym w Rzezawie koło Bochni jego samochód został zmiażdżony przez pociąg.
W ostatnich latach do jednego z tragiczniejszych wypadków doszło w grudniu 2002 roku, gdy na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Zawistach Podleśnych (woj. mazowieckie) autobus wjechał pod pociąg z Małkini do Białegostoku. Zginęło pięć osób, w tym dwoje dzieci.
Największym wypadkiem w powojennej historii polskiej kolei było natomiast zdarzenie z 19 sierpnia 1980 r., gdy pod Otłoczynem koło Torunia zderzyły się czołowo dwa pociągi - towarowy i pasażerski. Zginęło 65 osób, 64 zostały ranne. Niespełna rok później, w czerwcu 1981 roku, w zderzeniu pociągów w Osiecku zginęło 25 osób.
Po 1989 roku najtragiczniejszym wypadkiem było zderzenie pociągu pośpiesznego "Silesia" z Pragi do Warszawy Wschodniej z pociągiem osobowym, do którego doszło w sierpniu 1990 roku na terenie warszawskiej dzielnicy Ursus. "Silesia" najechała wówczas na ostatni wagon pociągu osobowego - zginęło 16 osób, a 43 zostały ranne.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio