- Będzie dokonana pełna analiza, dlaczego doszło do zalania Nysy, choć z dokumentacji, jaką posiadamy, wynika, że tam nie powinno do niczego dojść - zapowiedziała w piątek prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska. Dodała, że ekspertyz wymaga również kwestia, "skąd jeszcze pojawiła się woda".
Podczas obrad sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska była pytana, dlaczego doszło do zalania Nysy. Zapowiedziała przeprowadzenie analizy, ponieważ z posiadanej przez Wody Polskie dokumentacji wynika, że woda powinna była utrzymać się w korycie rzeki.
- To, co wynika z planów zarządzania ryzykiem powodziowym i map ryzyka powodziowego, jak również z pozwolenia wodnoprawnego wydanego dla zbiornika Nysy: maksymalny, dopuszczalny zrzut, kiedy woda powinna się utrzymać w korycie, wynosi 1400 metrów sześciennych na sekundę, a najwyższy zrzut jaki był, to było 1000 metrów sześciennych na sekundę - podkreśliła podczas posiedzenia komisji Kopczyńska.
"Skąd jeszcze pojawiła się woda"
- Na pytanie, dlaczego w Nysie stało się to, co się stało, nie jestem w stanie dziś udzielić odpowiedzi. To będzie wymagało ekspertyzy, ponieważ z wszelkiej dokumentacji, jaką posiadamy, wynika, że tam nie powinno do niczego dojść - zaznaczyła.
- Czy nawet pomimo zerwania tamy w Stroniu Śląskim? - dopytywał wicemarszałek Sejmu, poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. "Tak" - odpowiedziała prezes Wód Polskich, zastrzegając, że to trzeba zbadać i nie chciałaby ferować żadnych wyroków.
- Mogła się np. pojawić woda opadowa z miasta - potworne opady. To wymaga ekspertyz hydrologa, skąd jeszcze pojawiła się woda i co sprawiło, że koryto nie mogło utrzymać tej ilości wody, którą powinno utrzymać, co wynika ze wszystkich modeli, którymi dysponujemy dla tego obiektu (zbiornik retencyjny Nysa - red.) - podkreśliła prezes.
Dodała, że analiza obejmuje też stan wałów przeciwpowodziowych, które według planów powinny być przygotowane na przyjęcie takiego poziomu wody.
- One też były przygotowane na przyjęcie takiej wody i utrzymanie jej w korycie. To wszystko jest ze sobą zsynchronizowane; nie ma możliwości, żeby zrobić wały, które nie odpowiadają instrukcji gospodarowania dla obiektu. To są dokumenty wzajemnie powiązane - zaznaczyła .
Kopczyńska poinformowała, że zbiorniki retencyjne Topola, Kozielno, Otmuchów i Nysa miały w sumie 178 mln m sześc. zabezpieczonej rezerwy powodziowej. - Przez cały okres trwania zjawiska (wezbrania wód - red.) wykorzystano z tego około 155 milionów metrów sześciennych. W związku z czym nadal istniała wyższa rezerwa 23 mln m sześc., które nie zostały wykorzystane, a były w dyspozycji tych zbiorników - zwróciła uwagę, dodając, że nie było więc konieczności zwiększania rezerwy zbiorników. Kopczyńska zastrzegła jednak, że rezerwa dotyczy wszystkich zbiorników, które znajdują się w układzie kaskadowym i "nie rozkłada się idealnie na każdy zbiornik".
Bosak pytał, "gdzie jest miejsce na czynnik ludzki" i kto "w sytuacji ekstraordynaryjnej" podejmuje decyzje o odstąpieniu od instrukcji i modeli po to, żeby ratować konkretne miasta?
- Jeśli chodzi o taką decyzję, zapada ona w centrum ochrony przeciwpowodziowej, które jest zlokalizowane w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej (RZGW) i odpowiada za to dyrektor centrum, który może być jednocześnie dyrektorem miejscowego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. On podejmuje decyzje - wskazała Kopczyńska.
Miasto zostało "odcięte od świata"
15 września, podczas powodzi, po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zalewała ulice miasta, wdarła się też do szpitala powiatowego w Nysie. Nieprzejezdne były oba mosty, a według lokalnych mediów miasto zostało "odcięte od świata". Burmistrz Nysy wezwał mieszkańców do samoewakuacji. W specjalnym komunikacie wyjaśnił, że z powodu pęknięcia tamy w Stroniu Śląskim zrzut wody z Jeziora Nyskiego zwiększy się z 600 do tysiąca metrów sześciennych wody na sekundę.
Walka o utrzymanie wału w Nysie wzdłuż ulicy Wyspiańskiego trwała od poniedziałku, 16 września br. Po otrzymaniu informacji o jego rozmyciu burmistrz ogłosił natychmiastową ewakuację mieszkańców 44-tysięcznego miasta. By ułatwić naprawę wału i usprawnić ewakuację ludności z zagrożonych zalaniem terenów, decyzją Wód Polskich zmniejszono zrzut wody ze zbiornika w Nysie z tysiąca do 800 metrów sześciennych na sekundę.
Akcja charytatywna "Fundacja TVN dla szpitala w Nysie"
Fundacja TVN zorganizowała akcję pomocową dla zniszczonego przez powódź szpitala powiatowego w Nysie. Chce pomóc dotkniętym przez powódź mieszkańcom powiatu nyskiego, którzy będą potrzebować również szpitalnej opieki medycznej. Placówka otrzyma na początek kwotę pół miliona złotych.
Jak wpłacić darowiznę:
· SMS na nr 7356 o treści POMAGAM (koszt 3,69 zł z VAT)
· Blik nr 509 559 966
· Wpłata online
· Nr konta bankowego: 25 1140 1010 0000 2581 1800 1001 (z dopiskiem "POWÓDŹ")
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Sławek Pabian / PAP