- Ile jeszcze niewinnych ludzi musi zginąć, żeby państwo w końcu zajęło się prawami poszkodowanych, a nie bandytów? – pisze na platformę Kontakt TVN24 internauta Piotr. To tylko jeden z setki maili wzburzonych internautów, którzy wciąż nie mogą pogodzić się ze śmiercią policjanta, który zginął, bo zwrócił uwagę wandalom. Zdaniem większości internautów, kara dla zabójcy może być tylko jedna: śmierć. - Nie tędy droga - uważa Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Policjant, który zginął miał honor i sumienie, i dlatego zareagował. Nie zareagował dlatego, że był policjantem. Był człowiekiem, który odróżniał dobro od zła. Pytanie, czemu żaden z pasażerów nie wsparł fizycznie tego policjanta? – pyta internauta "Piter". – Gdybym jechał tym tramwajem, najpierw bym zastanowił się, czy warto pomóc – pisze z kolei internauta podpisujący się jako "Dart". Internauta twierdzi, że kilka lat temu ruszył z pomocą katowanemu przez bandytę sprzedawcy na targowisku. – I zostałem oskarżony o to, że go pobiłem – dodaje.
Moja mama, chodzący anioł i głęboko wierząca katoliczka powiedziała, że tego bandytę powinni powiesić na szubienicy. Tak dla przykładu, żeby inni się bali. internautka Halina
Strach przed bandytami
- Ile jeszcze niewinnych ludzi musi zginąć, żeby państwo zajęło się w końcu prawami poszkodowanych, a nie bandytów? – pyta z kolei Piotr. Natomiast Magdalena twierdzi, że Polaków paraliżuje strach przed bandytami. - Nadal żyjemy w państwie, którego system prawny bardzo kuleje. Zwykły obywatel boi się, że taki bandyta może zrobić mu krzywdę i tak naprawdę nie poniesie za to żadnych konsekwencji – ocenia internautka. - Nawet jeśli zostanie zatrzymany, to prawdopodobnie wyjdzie wcześniej za dobre sprawowanie i... prawdopodobnie potem będzie mścić się na osobie, która doprowadziła do zamknięcia go w więzieniu – dodaje Magdalena. – Maksymalnie będzie tu 25 lat, a znając życie dostanie 15 lat, a po 10 wyjdzie na wolność i dalej będzie siał postrach w stolicy. Smutne, ale takie jest nasze prawo – ocenia z kolei Robert.
Winą "bezstresowe wychowanie?"
- Czy przypadkiem wczorajsze wydarzenie nie jest skutkiem propagowania wśród młodych ludzi dwóch haseł "CHWDP" i "JP"? – pyta z kolei Łukasz. - Wystarczy przejrzeć kilka portali społecznościowych i sprawdzić, ilu młodych ludzi ma takie opisy czy grafiki umieszczone w profilach. Brak poszanowania wśród młodzieży dla podstawowego organu ochrony prawa, w przyszłości może zaskutkować brakiem szacunku dla państwa – dodaje internauta. - To zabójstwo było skutkiem bezstresowego wychowywania dzieci, które myślą, że wszystko im wolno i nie otrzymają za swój czyn żadnej kary – wtóruje mu Ewelina.
Żądają Kodeksu Hammurabiego
Jak przy każdym tego typu bulwersującym przypadku, powraca żądanie przywrócenia kary śmierci. - Ten młody zabójca obciąży budżet państwa na około 60 lat (przy wyroku dożywocia), a o dzieciach tego funkcjonariusza wszyscy zapomną za rok. Jakie jest moje zdanie? Kodeks Hammurabiego. Natychmiast - pisze internauta podpisujący się jako "Pingwin1203". Nie jest to odosobniony głos. – Moja mama, chodzący anioł i głęboko wierząca katoliczka powiedziała, że tego bandytę powinni powiesić na szubienicy. Tak dla przykładu, żeby inni się bali – pisze Halina. – Eliminujmy takich typów raz na zawsze – wtóruje jej Adam. Również na forum portalu tvn24.pl mnożą się wpisy zwolenników najcięższej kary dla tego zabójcy. - Przywrócić karę śmierci! A jeśli nie mają katów do wykonywania tego, ja mogę to robić nawet za 1200 zł. Tu będzie miał pierwszą karę śmierci, a Bóg wymierzy drugą - pisze internauta podpisujący się jako "robo".
Kara śmierci? "Kategorie populistyczne"
- To dość naturalne, że w sytuacji, kiedy zdarzają się tragedie, to ludzie zaczynają myśleć w kategoriach populistycznych - komentuje głosy internautów Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - W narodzie nie ginie przywiązanie do kary śmierci. Nie ma powszechnej opinii, że kara śmierci jest karą, które nie powinna istnieć w systemie – dodaje. Jednak według niego, kara śmierci nie jest żadnym rozwiązaniem. - Wszelkie nauki pokazują, że to, co chroni przed przestępczością, to maksymalne ściganie i nieuchronność kary - uważa Bodnar.
"To była jego ostatnia interwencja"
Internauci zwracają też uwagę na problem bezpieczeństwa w Warszawie. – Czy to normalne, że po stolicy w biały dzień chodzi bandyta z nożem w kieszeni? – pyta Katarzyna. A internautka Małgorzata dodaje: - Przecież mógł być to każdy z nas.
Tym razem "tym kimś" był 42-letni Andrzej Struj - policjant, któremu właśnie kończył się urlop. - To była jego ostatnia interwencja - pisze policjant, który znał zabitego funkcjonariusza.
tka//mat/k
Źródło: Kontakt TVN24
Źródło zdjęcia głównego: ifp.pl / tvn24.pl