To był mecz godny finału turnieju wielkoszlemowego. W ostatnim spotkaniu US Open, Rafael Nadal pokonał po czterosetowym pojedynku Serba Novaka Djokovicia. Dla Hiszpana to drugie w karierze zwycięstwo na nowojorskich kortach.
Mecz Novaka Djokovicia z Rafaelem Nadalem w finale US Open przypominał wyniszczającą bitwę, w której wykorzystano cały arsenał tenisowych zagrań. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Hiszpan, który po prawie 3,5 godzinnym boju mógł unieść dłonie w geście triumfu.
Mocne uderzenie Hiszpana
Spotkanie lepiej rozpoczął Nadal. Hiszpan już od pierwszej piłki nadawał ton wydarzeniom na korcie. Atomowe uderzenia z forhendu siały spustoszenie na połowie Djokovicia. Tenisista z Majorki świetnie returnował, nie bał się podchodzić do siatki, jego uderzenia trafiały często w linię bądź w narożnik kortu, czyniąc Serba zupełnie bezradnym. Nadal w pierwszym secie dwukrotnie przełamał Djokovicia, w tym raz do zera, wygrywając inaugurującą partię 6:2.
55 uderzeń, które przebudziło Serba
Kiedy wydawało się, że nic nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonego Nadala, Djoković przebudził się i zaczął grać tenis życia. Okrasą drugiego seta była wymiana, w której obaj tenisiści odbijali piłkę 55 razy (rzecz wręcz niespotykana na twardych nawierzchniach). Zwycięsko wyszedł z niej Djoković. Serb dostał wiatru w żagle i uwierzył, że jest w stanie wygrać nie tylko seta, ale i całe spotkanie.
Are u kidding epic 54 shot rally and a break for the Djoker match on now big time
— Brad Gilbert (@bgtennisnation) September 9, 2013
Od tego momentu "Nole" grał pewnie, nie bał się ryzykować i zmuszał Hiszpana do maksymalnego wysiłku posyłając piłkę raz w jeden, raz drugi narożnik kortu. Nadal nie potrafił znaleźć recepty na tak dysponowanego rywala. Stracił koncept na grę i widać było po nim pierwsze oznaki zmęczenia - szwankowała głównie praca nóg. Hiszpan spóźniał się do piłek, jego zagrania często lądowały tuż za linią końcową kortu. Serb to wykorzystał, wygrywając seta 6:3.
"Nie lekceważ serca mistrza"
Trzeciego seta Serb rozpoczął od przełamania serwisu rywala. Kiedy wydawało się, że Djoković uzsykał przewagę, która gwarantuje mu wygranie partii, do głosu doszedł Nadal. Hiszpan nie tylko odrobił straty, ale i potrafił wyjść z niesamowitych opresji. Przy stanie 4:3 dla Djokovicia i 0:40 przy własnym podaniu, Nadal wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Nie tylko doprowadził do wyrównania, ale i przełamał serwis rywala w następnym gemie. Kolejny był już dla Hiszpana formalnością.
Bez wiary, bez szans
Wydarzenia z końcówki trzeciego seta musiały pozostawić ślad w psychice Serba. Djoković podłamał się, natomiast Nadal zaczął grać jeszcze pewniej. Po Hiszpanie absolutnie nie było widać śladów zmęczenia. "Byk z Majorki" dobiegał do niemal każdej piłki i posyłał ją na drugą stronę kortu. Djoković stracił zupełnie zapał do gry i przegrał czwartego seta 1:6.
Dla Nadala to drugi triumf w US Open i trzynasty w Wielkim Szlemie. Sukces 26-letniego Hiszpana zasługuje na tym większe uznanie, że w lutym wrócił na korty po siedmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją lewego kolana. Od tego tego czasu zwyciężył w 10 turniejach, w tym dwóch wielkoszlemowych (French Open i US Open). W 62 meczach w tym sezonie tylko w trzech spotkaniach zaznał goryczy porażki.
Autor: adsz, / Źródło: sport.tvn24.pl