- Platforma - 48 proc., PiS - 28 proc. PO pierwszy raz od trzech miesięcy spadła poniżej 50 proc. w sondażu "Gazety Wyborczej", od grudnia straciła 11 pkt proc.
W tym czasie PiS urósł z 21 proc. do 28 proc. Ponad 5-proc. progiem wyborczym są jeszcze LiD - 11 proc. i PSL - 6 proc. Samoobrona ma 3 proc., a LPR - 2 proc.
"Pewnego spadku poparcia dla Platformy można się było spodziewać. Notowania prawie 60-proc. były nienaturalnie wysokie, przecież w wyborach PO miała 41 proc. Platforma zdobyła wielkie poparcie m.in. dlatego, że była anty-PiS-em; teraz, gdy rządzi, ludzie przestają ją tak odbierać i oczekują realnych działań" - komentuje socjolog prof. Andrzej Rychard.
I dodaje: "Pamiętajmy jednak, że przewaga Platformy nad PiS jest wciąż ogromna. Warto też zauważyć, że niepodważalna jest dominacja obu tych partii. Gdy jedni tracą, drudzy zyskują, nie ma miejsca dla trzeciego gracza".
Rafał Grupiński (PO), sekretarz stanu w kancelarii premiera: "Na przełomie roku zawsze jest wiele oczekiwań. Są strajki służby zdrowia, protesty nauczycieli, kryzys na giełdzie i to wszystko wpływa na obraz partii rządzącej. Być może kończy się też premia, którą dostaliśmy za pokonanie PiS, którego rządów Polacy mieli dość. Poczekajmy jednak na kolejne sondaże, w badaniach innych ośrodków naszego spadku nie widać. Poza tym wciąż mamy notowania znacząco wyższe niż w dniu wyborów".
"Tak miało być" - mówi wiceprezes PiS Adam Lipiński. "Jesteśmy najsilniejszym ugrupowaniem opozycyjnym i to my zyskujemy, gdy traci PO. Nasze wewnętrzne problemy - jak odejście kilku kolegów - nie mają wpływu na notowania, bo mało kto pasjonuje się życiem wewnętrznym partii" - uważa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"