Ludowcy nie chcą oszczędzać. Żądają wręcz większych pieniędzy, m.in. na zasiłki dla bezrobotnych i rolnictwo - pisze "Metro".
Polecenie premiera do ministrów z początku maja było jasne: planując wydatki na przyszły rok, ograniczcie je tak, aby w sumie zabrało się 8 mld zł oszczędności. Jacek Rostowski, który sprawuje pieczę na budżetem państwa, już dał koleżankom i kolegom z rządu jasny sygnał, że nie dostaną więcej niż w 2008 r. Nie wszyscy jednak ministrowie to rozumieją. O ile ci z Platformy nie buntują się i tną koszta (np. MSZ o 16 mln zł), to koalicyjny PSL ustąpić nie zamierza - twierdzi gazeta.
"2009 będzie drugim działania naszej koalicji, a znów praktycznie nic nie zdziałamy" - oburza się prominentny polityk PSL. Ludowcy podkreślają w nieoficjalnych rozmowach, że wprowadzane oszczędności nie pozwolą im na realizację niektórych zapowiadanych już po dojściu do władzy obietnic.
Zbigniew Chlebowski, szef Klubu Parlamentarnego PO, ma nadzieję, że koalicjanci jednak zrozumieją działania ministra Rostowskiego. "W przyszłym roku szykujemy obniżenie podatków i kosztów pracy. Musimy na to znaleźć kilka miliardów złotych. Każdy minister, nie tylko z PSL, musi być powściągliwy w swoich planach i zamierzeniach" - mówi.
Źródło: Metro