Trzy silne tornada przeszły przez Wirginię w Stanach Zjednoczonych. Żywioł niszczył domy, łamał drzewa i zrywał linie energetyczne. Rannych zostało co najmniej 200 osób. Jedna osoba zginęła.
Pierwsze tornado, które pojawiło się nad ranem w południowo-wschodniej części Stanu Wirginia osiągnęło prędkość około 180 kilometrów na godzinę. Po nim uderzyły dwa kolejne pozostawiając po sobie 40 kilometrowy pas zniszczeń - poprzewracane samochody, zerwane linie energetyczne i połamane drzewa. Kilka domów zostało zmiecionych z powierzchni ziemi. Wiele dróg jest nieprzejezdnych.
- Wyjrzałem na tylną werandę i zobaczyłem, że wszystko fruwa w powietrzu. Pomyślałem, że to z pewnością tornado, bo najpierw zrobiło się bardzo cicho, a potem usłyszałem dźwięk jakby nadjeżdżającego pociągu - opowiada Derick Starling.
Gubernator Wirginii Timothy M. Kaine wprowadził stan wyjątkowy na zdewastowanych terenach. Największe straty wystąpiły w hrabstwach Suffolk, Colonial Heights i Brunswick. W Suffolk tornado zaatakowało szpital, ale mimo uszkodzeń placówka nie zaprzestała przyjmowania pacjentów.
Po przejściu wichury bez prądu zostało ponad 5,5 tys. osób.
Źródło: APTN, Reuters, PAP