Dwie osoby zostały ranne w wypadku, do którego doszło w niedzielę po południu na lotnisku na warszawskim Bemowie, gdzie odbywały się pokazy samochodowe. Informację otrzymaliśmy na Kontakt TVN24. Rozpędzony kierowca wpadł na barierki i staranował dwóch ochroniarzy. -To nie był uczestnik pokazów, tylko jeden z widzów - wyjaśnia organizator.
- Rozpędzony sportowym samochodem kierowca nie zauważył barierek i stojących przy nich dwóch mężczyzn ze służby porządkowej - napisał internauta maruniooo. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad pojazdem. Jeden z rannych ochroniarzy został opatrzony na miejscu, drugi został odwieziony do szpitala prawdopodobnie z urazem głowy. - Mężczyzna po wylądowaniu na masce samochodu uderzył głową w szybę auta, a poźniej jeszcze upadł na beton - napisał maruniooo.
Organizator: nic groźnego się nie stało
- Poszkodowani ochroniarze zostali natychmiast zabrani przez karetkę - mówi Grzegorz Cysewski, rzecznik organizatora imprezy Moto Extreme. -Jeden jest tylko lekko poszkodowany, drugi także jest przytomny, jego stan jest stabilny. Z naszych informacji wynika, że tak naprawdę nie stało się nic poważnego.
-Wypadek miał miejsce poza strefą pokazów. Tam nie było publiczności, tylko tych dwóch ochroniarzy. Na miejscu od razu pojawiła się policja i ochroniarze - opowiada Cysewski.
Kierowca był trzeźwy
Policja na miejscu ustala, co było przyczyną wypadku. Według internautów kierowca nie chciał poddać się badaniu alkomatem na miejscu, został przewieziony na badania krwi.
-Informacje, które dostaliśmy od policji są jednoznaczne. Był trzeźwy - prostuje jednak rzecznik Moto Extreme.
jk //tr, korv
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl, PAP, Życie Warszawy
Źródło zdjęcia głównego: TVN24