Po czwartkowym tekście w "Dzienniku" opisującym szokującą ofertę firmy P&L proponującej polskim przedsiębiorcom sprowadzenie niezwykle taniej siły roboczej z Chin, sprawą błyskawicznie zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy.
Jeszcze tego samego dnia jej inspektorzy wkroczyli do biura firmy i zabezpieczyli całą dokumentację. Pierwsze wyniki kontroli będą znane w połowie przyszłego tygodnia - zapowiada "Dziennik".
- Jeśli tylko będziemy mieli podstawy przypuszczać, że ta firma sprowadziła nielegalnie pracowników do Polski, poprosimy o pomoc Straż Graniczną. Planujemy kontrole w firmach, które podpisały umowy ze spółką P&L. Zastanawiamy się też nad złożeniem zawiadomienia do prokuratury, bo już sama treść ogłoszenia może być uznana za próbę namawiania do naruszania prawa - mówi gazecie Jarosław Leśniewski, dyrektor departamentu legalności zatrudnienia w PIP.
W oficjalnym faksie rozsyłanym do polskich przedsiębiorstw napisano, że sprowadzeni z Chin robotnicy nie podlegają polskiemu kodeksowi pracy, nie mają urlopów i mogą pracować 10 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu.
ram
Źródło: "Dziennik"