Na szlakach turystycznych w południowej Polsce takiego ścisku jeszcze tego lata nie było. W czwartek na kolejkę na Kasprowy Wierch trzeba było czekać nawet pięć godzin. Jeszcze gorzej jest pod Giewontem. Tutaj problemem jest też kolejka... tyle że innych turystów chętnych do wejścia na szczyt. - To ostatnie tak ładne dni, stąd ten tłok - komentują meteorolodzy.
Dlaczego polskie góry od kilku dni wyglądają jak sardynki w puszce? Bo trudno sobie wyobrazić lepszą pogodę do górskich spacerów. Jest ciepło, ale nie gorąco i praktycznie bezwietrznie. Ale ta sielanka długo nie potrwa - w weekend pogoda na szlakach będzie już gorsza.
Póki co jedynym problemem polskich turystów na południu Polski są... inni turyści. Od Beskidów po Bieszczady szlaki są pełne. Ratownicy grupy beskidzkiej GOPR poinformowali w czwartek, że dzień wcześniej Czantorię w Beskidzie Śląskim odwiedziły około trzy tysiące osób. W regionie funkcjonują wszystkie koleje linowe.
Tatry idealne, ale zakorkowane
Działa też kolej na Kasprowy Wierch, ale tu nie ma się z czego cieszyć. Chętnych na wjazd na górę jest więcej niż zimą. W kolejce do kolejki w czwartek trzeba było czekać w Kuźnicach nawet pięć godzin. Turystom trudno zmieścić się także na szlaku na Rysy i Giewont. Żeby wejść na sam szczyt też trzeba swoje odstać.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego radzą, aby w góry wychodzić jak najwcześniej, kiedy na szlakach jest jeszcze pusto. Pogoda jest idealna - przyznają TOPR-owcy, ale też przestrzegają. W wyższych partiach Tatr Wysokich zalegają jeszcze resztki starego śniegu. Szczególną uwagę należy zachować na Wyżniej Koziej Przełęczy.
- Planując wyjście w góry, trasę wycieczki należy dostosować do aktualnie panujących warunków i posiadanego doświadczenia górskiego - przypominają pracownicy TOPR. Pamiętać trzeba też o specyfice górskiej pogody, która zmienia się gwałtownie.
Uważać trzeba też na zwierzęta. W miejscach nasłonecznionych na tatrzańskich polanach jest wiele żmij zygzakowatych. Leśnicy podkreślają, że jej ukąszenie może być niebezpieczne dla zdrowia i życia człowieka.
Bieszczady: pogoda się kończy
Niegorsze warunki turystyczne od tych beskidzkich i tatrzańskich panują w Bieszczadach. - Rano w czwartek na Połoninie Wetlińskiej było 10 stopni Celsjusza. Podobne temperatury powietrza wskazywały także termometry w położonych niżej Cisnej, Woli Michowej i Ustrzykach Górnych - poinformował ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Wojciech Rząsa.
Powyżej górnej granicy lasu wieje silny wiatr. W dolinach jest bezwietrznie. Z połonin widać w promieniu ok. 60 kilometrów.
W Bieszczadach pogoda popsuje się jednak najszybciej. Jeszcze w czwartek spodziewane są tu burze. - Wtedy w górach należy unikać otwartych przestrzeni, nie chronić się pod pojedynczymi drzewami i nie zostawać na graniach - przypomina ratownik.
W weekend w całej Polsce będzie nieco chłodniej niż w ostatnich dniach. Spadnie też więcej deszczu - zwłaszcza w sobotę.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Kontakt TVN24