Wsiadłem, i oniemiałem. Linii do dziś nie jestem pewien.
Dokąd je wiezie, tak odmienione?
Jesienne panny
Jesienny autobus
I szeptem zaklinam kierowcę, by ignorował przystanki
Nikt zresztą nie chciał wysiadać
Nie na żądanie
Droga była pożądaniem
I obietnicą w uśmiechach
Znudzonych dniem, jesiennych panien
Wędrówki, pomyleniem trasy
Nagłym objazdem
Nocą.