Subtelnie animowane ruchy pędzlem, którymi opowiedziane zostało francuskie "Malban" urzekło jurorów ReAnimacji. Film autorstwa Elodie Bouedec zdobył Złotego Ślimaka dzięki "całkowicie nowatorskiemu wykorzystaniu nowych technik i stworzeniu tajemniczego, poetyckiego świata, który zdaje się żyć wewnątrz wspaniałego malarstwa" i wygrał VI edycję łódzkiego festiwalu.
"Malban" to francusko-belgijska koprodukcja nakręcona w studiu Les Films Velvet. Animacja ożywia w nim postaci wyjęte z ram obrazu i opowiada historię kobiety szukającej powrotu do swego dzieciństwa. W konkursie głównym ReAnimacji pokonała 49 innych filmów. Wśród nich - wyróżnione "She who measures" w reżyserii Veljko Popović z Chorwacji i portugalskie "Chicken stew" Joany Toste. Jak mówią sami jurorzy, wybór przyszedł im bardzo trudno.
Chcieli wręczyć więcej
- To był bardzo dobry zestaw filmów konkursowych - powiedziała nam Claire Kitson, brytyjska krytyczka zasłużona dla rozwoju animacji na Wyspach, a w tym roku jedna z członkiń jury głównego ReAnimacji. Dyskusja wśród jurorów trwała do ostatniej chwili, ale z wyboru są zadowoleni, choć zaznaczają, że chcieliby przyznać więcej nagród. - Chcielibyśmy wręczyć kolejne, ale na tym festiwalu przyznajemy jedynie Grand Prix i dwa wyróżnienia - odczytała wyjaśnienie jurorów filmoznawczyni i historyczka sztuki Adriana Prodeus. W jury oprócz tych dwóch pań zasiedli także animatorzy z Kolumbii i Bułgarii - Cecilia Traslavina i Pencho Kunchev oraz właściciel studia animacji Lightcraft Daniel Markowicz.
Nagrodzony film o Łodzi
Nie do końca mieli rację mówiąc o jednej tylko nagrodzie na ReAnimacji. Kolejną przyznaje tam bowiem Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Najlepszą polską animację wybierali w tym roku animatorzy: Tadeusz Wilkosz i Małgorzata Bosek oraz operator wielokrotnie pracujący przy filmach animowanych Zbigniew Kotecki. Zwyciężyła Balbina Bruszewska z filmem "Miasto płynie". Wyróżnienia otrzymali - Szymon Łukasik za "Mr. F" oraz Paweł Prewencki za "Bird’s song".
Tradycyjnie swojego faworyta Nagrodą Publiczności uhonorowali widzowie ReAnimacji. W tym roku został nim film "Signalis" Adriana Flückingera ze Szwajcarii.
Konkurs to jednak tylko część festiwalu. Obok niego, publiczność na ReAnimacji żyła przeglądami i retrospektywami filmów ze znakomitych studiów animacji i rozmowami z jej twórcami.
Brytyjska fala
Wiele miejsca w tegorocznym programie zajęły produkcje brytyjskie. Dwa wspaniałe pokazy zaprezentowała Jo Shallow z grupy onedotzero. W ich ramach, publiczność obejrzała obok filmów reklamowych i przerywników dla stacji telewizyjnych produkcje ubiegające się o Oscara i laureatów nagrody BAFTA. Także w konkursie głównym brał udział obraz twórcy związanego z onedotzero - Runa Wrake'a. Udany pastisz amerykańskich historii o superbohaterach, nawiązujący też do japońskich produkcji spod znaku Godzilli i innych wielkich potworów - "The Control Master" wzbudził salwy śmiechu wśród widowni, ale przepadł w rywalizacji z bardziej poważnymi tytułami. Również inne filmy onedotzero - rytmiczne, klarowne, z wyraźną pointą - spotkały się z wielkim entuzjazmem publiczności.
Niezbyt natomiast dużym zainteresowaniem, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, cieszył się pokaz filmów wspieranych przez kanał Channel 4, który przez kilkanaście lat służył mecenatem dla wielu ważnych produkcji. - W latach 80. stacja mogła wspierać właściwie wszystko co chciała - mówiła na wykładzie poprzedzającym pokaz Claire Kitson - od 1989 roku odpowiadająca za dobór filmów animowanych do projektu.
Cały świat skleja klatki
Ciekawą i rzadką w naszej części świata inicjatywą był pokaz animacji kolumbijskiej. Przywiozła ją do Łodzi członkini jury, wspomniana Cecilia Traslavina. Także z retrospektywą twórczości włoskiego animatora Simone Massi mało kto mógł się wcześniej w naszym kraju zapoznać. Znacznie lepiej znane są natomiast filmy estońskiego mistrza kreski i absurdalnego humoru Priita Pärna. Na ReAnimaci pokazano trzy nowe produkcje - "Karl and Marilyn", "Life Without Gabriella Ferri" i "I Feel a Lifelong Bullet in the Back of My Head".
Do Łodzi przyjechali twórcy filmu „La Nostalgia del Sr. Alambre” z Meksyku, w którym wykorzystano lalki powstałe w studiu Se-Ma-For. Odbyła się polska premiera produkcji, a publiczność mogła dowiedzieć się o procesie powstawania tej uroczej animacji. Opowiada ona historię artysty, który tworzy dla publiczności magiczny świat cieni na prześcieradle.
Niestety, na festiwal nie mogła przybyć Myriam Thyes ze swoim projektem metamorfozy flag.
"Jest coraz lepiej"
- Czuję, że z animacją dzieje się coraz lepiej. Cieszę się, że jesteśmy częścią tego procesu - po zakończeniu festiwalu powiedziała nam jego dyrektorka Izabela Wierzbińska. Przyznała, że popularność ta odbija jej się czasem trochę bokiem. - Naprawdę niełatwo było wybrać filmy do konkursu. Nadesłanych zostało kilkaset. Wszystkie obejrzałam, a wybrać musieliśmy 50 - relacjonowała organizatorka. Kiedy zapytaliśmy ją, co ReAnimację wyróżnia, odpowiedziała bez zastanowienia: - To jest festiwal młodych ludzi. Prezentujemy na nim filmy z całego świata, które trudno spotkać gdzieś indziej. Bardzo się z tego cieszę - zaznaczyła Wierzbińska i dodała: - Mam satysfakcję, kiedy nawet członkowie jury zaskoczeni są niektórymi z produkcji.
I niech tak pozostanie. Łódzka ReAnimacja jest bowiem festiwalem, którego powstanie i rozwój idzie w parze ze zmianami sytuacji samej animacji w Polsce. Kiedy powstawał przed sześciu laty, tkwiła ona w głębokim kryzysie. Dzisiaj wychodzi z dołka i wraca do coraz lepszej formy. Jednym z tego przejawów jest najwyższa jak dotąd frekwencja na festiwalu. - Sprzedał się najlepiej z dotychczasowych - mówił Sławomir Fijałkowski, dyrektor kina Charlie, w którym rokrocznie odbywa się ReAnimacja.
Kraków, Poznań, Łódź - gdzie Warszawa?
Środowisko twórców i krytyków żyje nadzieją na powrót najlepszych czasów z lat 60. i 70., kiedy polskie filmy święciły triumfy na najważniejszych festiwalach. Rozwija się wszystko - jest więcej debiutów, więcej wszystkich nowych produkcji. Wydawane są książki poświęcone polskiemu filmowi animowanemu, co nie miało miejsca od lat. Ruszają wreszcie nowe festiwale, czego najlepszym przykładem jest poznański Animator, który przebojem wdarł się na festiwalową mapę. Coraz lepiej wreszcie mają się imprezy o pozycji ugruntowanej. Do nich - obok krakowskich Etiudy i Animy oraz OFAFA-y, koszalińskiego Młodzi i Film, wspomnianego wyżej Animatora w Poznaniu oraz szeregu imprez mniejszych, choć nie mniej zasłużonych - należy ReAnimacja. Ma też w ręku atut niebagatelny - jest festiwalem Łodzi, ważnego ośrodka polskiej animacji, a może nawet jej małego matecznika.
Pytanie pozostaje jedno - kiedy nadejdzie czas festiwalu w ostatnim z ważnych krajowych ośrodków animacji - Warszawie?
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: "Malban" wygrał Złotego Ślimaka / Fr. filmu