Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej "W imię…" został zakwalifikowany do konkursu głównego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. Polka powalczy o główną nagrodę z tak cenionymi reżyserami, jak Gus van Sant i Steven Soderbergh. W dniach 7-16 lutego, podczas trwania Berlinale, będzie jeszcze jeden polski akcent: w konkursie towarzyszącym zostanie pokazany "Bejbi blues" Katarzyny Rosłaniec.
- Cieszę się, że znowu mamy film polskiego twórcy w konkursie głównym w Berlinie. To najważniejszy obok Cannes i Wenecji międzynarodowy festiwal filmowy na świecie. Warto zwrócić uwagę, że dla Małgorzaty Szumowskiej jest to już trzeci pełnometrażowy film fabularny, który zaprezentuje podczas Berlinale - mówi Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który współfinansował "W imię...".
Najnowszy film Szumowskiej o nagrodę Złotego Niedźwiedzia powalczy m.in. z dziełami Gusa van Santa ("Promised Land"), Stevena Soderbergha ("Side Effects"), Bruno Dumonta ("Camille Claudel 1915") i Ulricha Seidla ("Raj: nadzieja"). Jury w sumie zakwalifikowało ok. 20 filmów z Belgii, Chile, Francji, Chin, Iranu, Rosji, Hiszpanii, USA i innych krajów z całego świata.
Wiara, wątpliwość, tęsknota za uczuciem
- Młode talenty i uznani artyści zaprezentują filmy, w których rzeczywistość i fikcja są zaskakująco podobne: że życie jest ciężkie i niesprawiedliwe. Światowe kino niezależne przeżywa odrodzenie - ocenił finalistów Dieter Kosslick, dyrektor festiwalu.
W ten trend wpisuje się też obraz Szumowskiej. Jej "W imię..." ("In the Name of...") opowiada historię niemożliwej miłości księdza (w tej roli Andrzej Chyra), osadzoną w realiach katolickiej społeczności.
- Pokazuję głównego bohatera jako człowieka borykającego się z samotnością. Tematem filmu jest wiara, wątpliwość, tęsknota za uczuciem - mówiła w jednym z wywiadów reżyserka, która napisała scenariusz wraz z Michałem Englertem, jednocześnie autorem zdjęć.
O ciążach i zakładzie psychiatrycznym
63. edycja festiwalu odbędzie się w dniach 7-16 lutego, pod przewodnictwem Wong Kar Waia. Film w jego reżyserii otworzy imprezę - to "The Grandmaster", który opowiada o legendarnym mistrzu sztuk walki Ip Manie, nauczycielu Bruce'a Lee. Zdjęcia do filmu trwały trzy lata, a same przygotowania zajęły dekadę.
W tegorocznym programie Berlinale obok filmu Małgorzaty Szumowskiej będzie inny polski akcent: w konkursowej sekcji Generation 14plus zostanie pokazany film "Bejbi Blues", w którym Katarzyna Rosłaniec mierzy się z problemem nastoletnich ciąż wśród Polek.
Zaś w sekcji Forum zostanie zaprezentowana koprodukcja niemiecko-polska "Sieniawka" w reżyserii mieszkającego w Berlinie Marcina Malaszczaka - autor opowiada o postsocjalistycznej rzeczywistości w podupadłym zakładzie psychiatrycznym na granicy Polski, Czech i Niemiec.
Ostatni raz polski film w głównym konkursie Berlinale znalazł się cztery lata temu - to "Tatarak" Andrzeja Wajdy, a wcześniej - w 2001 roku - zakwalifikował się "Weiser" Wojciecha Marczewskiego. Zaś Roman Polański zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię filmu "Autor widmo" w 2010 roku.
Autor: am/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kino Świat