Obrażeń głowy, szyi i barku doznał wokalista Aerosmith Steven Tyler, który na oczach fanów zaliczył spektakularny upadek ze sceny podczas koncertu.
61-letni Tyler właśnie zabawiał publiczność zaskoczoną awarią nagłośnienia podczas koncertu w Rapid City w Dakocie Południowej, informuje Huffingtonpost.com. Robił to w swoim niepowtarzalnym stylu, śmiało się wyginając i strojąc miny.
W pewnym momencie jednak powinęła mu się noga i runął jak długi. Wprost na stojących pod sceną fanów.
Tyler nie wyglądał jednak na poważnie zmartwionego wypadkiem. Nawet, gdy sanitariusze wkładali go do helikoptera, żartował ze swojego wypadku.
Niefortunny koniec
W szpitalu zdiagnozowano u piosenkarza urazy głowy, szyji i barku, ale szczegółów szpital w Rapid City nie ujawnił. - To był niefortunny koniec niezwykłego wieczora - podsumował wypadek Tylera organizator koncertu.
Panowie z Aerosmith na scenie szaleją niezmiennie od 1970 r.
Źródło: huffingtonpost.com
Źródło zdjęcia głównego: aeroforceone.com