Krakowski Alarm Smogowy rozpoczął monitoring jakości powietrza w niektórych dzielnicach Krakowa. Poprzednie pomiary dotyczyły okolic najbardziej zanieczyszczonych - Nowej Huty, blokowisk na Kurdwanowie i terenów przy Alejach Trzech Wieszczów. Tym razem zbadane zostaną dzielnice uważane za „czystsze”. Wstępne wyniki są jednak bardziej niż niepokojące.
Nowe, przenośne urządzenia do pomiaru jakości powietrza pozwalają zbadać jego zanieczyszczenie w całym Krakowie.
Gorzej niż przy Alejach
Jak piszą na stronie KAS osoby prowadzące monitoring: "Niektórzy uciekają od smogu do dzielnic położonych wyżej, kierując się przekonaniem o lepszym przewietrzeniu tych terenów." Popularne jest tez myślenie, że w rejonach oddalonych od głównych arterii miasta szkodliwość powietrza jest mniejsza. Zweryfikowaniu tego przekonania mają służyć rozpoczęte właśnie pomiary.
- Zbadamy między innymi takie miejsca, jak Bronowice, Swoszowice i Borek Fałęcki – wylicza Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Chociaż na całościowy raport z tych pomiarów trzeba poczekać około dwóch miesięcy, to już wczoraj na fanpage KAS na Facebooku pojawiła się grafika, porównująca stężenie szkodliwego pyłu przy Alejach, na Kurdwanowie, w Nowej Hucie oraz właśnie w Borku. Informacja dotyczy nocy z 1 na 2 lutego, a pierwsze trzy pochodzą ze stacji WIOŚ.
- Nie można oczywiście uznać tego za ostateczną informację - zastrzega Dworakowska. – To wyniki z jednej nocy, pokazują jednak, że stężenie pyłu było wtedy znacznie większe w Borku, niż w pozostałych monitorowanych obszarach.
Faktycznie, podczas gdy stężenie szkodliwego pyłu PM 10 w okolicach Nowej Huty wynosiło 198 µg, w Borku Fałęckim odnotowano ponad 300 µg. Normy dopuszczają 50 µg na metr sześcienny stężenia 24-godzinnego. – Tej nocy w Borku było nawet gorzej, niż przy alejach – podsumowuje Dworakowska. Jak dodaje, przyczyną takiego stanu rzeczy jest duża liczba domowych palenisk w tej okolicy.
Kraków w europejskiej czołówce… zanieczyszczeń
Jakość krakowskiego powietrza od dawna wielokrotnie przekracza normy, a tym samym zagraża mieszkańcom miasta. – Patrząc na miasta zachodniej Europy, wypadamy nieciekawie. W Paryżu, Mediolanie czy Berlinie zanieczyszczenie wynosi około 1 ng, a Krakowie to 7 ng pyłu/m3. To oznacza, że przekraczamy bezpieczną normę siedmiokrotnie – apeluje Dworakowska.
Czym taka sytuacja grozi? Okazuje się, że tego typu zanieczyszczenie powietrza jest niebezpieczne dla wszystkich układów w ludzkim organizmie. – Przede wszystkim, oczywiście, układ oddechowy: częstsze infekcje, astma, utrudnione oddychanie – wylicza aktywistka. Zagrożony jest także układ nerwowy i krążenia. Najbardziej szkodliwy jest jednak rakotwórczy benzo(a)piren, również obecny w krakowskim powietrzu.
Pod koniec minionego roku NIK skontrolowała powietrze w miastach całej Polski. Okazało się, że Kraków i Nowy Sącz mają najbardziej zanieczyszczone powietrze w całej Polsce, znajdują się też w niechlubnej czołówce wśród miast europejskich. - Szacuje się, że w Polsce z powodu zanieczyszczeń powietrza rocznie traci życie około 45 tysięcy osób – powiedział Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Według NIK, w ciągu ostatnich czterech lat główną przyczyną zanieczyszczeń powietrza w Polsce byłą "niska emisja", czyli ta pochodząca z pieców i kotłów węglowych. Odpowiada ona za około 90 proc. zanieczyszczeń. Za pozostałe 10 procent odpowiedzialny jest ruch drogowy (od 5 do 7 procent) i przemysł (od 2 do 9 procent).
- Co prawda podjęte zostały jakieś działania, mające na celu zmniejszenie ilości źródeł niskiej emisji, ale od władz Krakowa spodziewalibyśmy się bardziej stanowczych działań – oceniła Dworakowska.
Teraz można badać też inne lokalizacje
- Pomiary, które wykonywał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska były wykonywane za pomocą stałych urządzeń, umieszczonych na Kurdwanowie, w Nowej Hucie i przy Alejach. My używamy urządzeń przenośnych. Dzięki temu możemy zbadać też inne lokalizacje – tłumaczy Dworakowska. Dodaje, że wiarygodność pomiarów została zweryfikowana poprzez wykonanie kilkudniowych, jednoczesnych badań urządzeniem stałym i mobilnym. – Wyniki były identyczne – zaznacza.
Przenośne pyłomierze gwarantują stabilność pomiarów za pomocą podgrzania powietrza, które do nich trafia. "Poprzez podgrzanie powietrza pozbywamy się pary wodnej i mamy gwarancję, że urządzenie mierzy jedynie pył (bez cząsteczek pary)." – czytamy na stronie KAS.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków / krakowskialarmsmogowy.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com / commons.wikimedia.org