Policja ustaliła prawdopodobną tożsamość mężczyzny, który 30 grudnia został znaleziony martwy przed komendą w Częstochowie. Pomóc miał anonimowy list, z którego wynika, że to mundurowi upili bezdomnego.
Mężczyznę znaleziono pod schodami komendy policji przy ulicy ks. Popiełuszki 30 grudnia. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Śledczy podejrzewali, że może to być osoba bezdomna.
Teraz policjanci zidentyfikowali mężczyznę. - Wstępne ustalenia wskazują, że to 51-letni mieszkaniec województwa podlaskiego, który jako bezdomny przebywał w Częstochowie - mówił TVN24 podinspektor Joanna Lazar, rzeczniczka częstochowskiej policji. I dodaje: - Żeby wykluczyć możliwość pomyłki, zlecone zostały badania, w tym toksykologiczne oraz DNA.
Anonimowy list w prokuraturze
Sprawą zajęła się wcześniej prokuratura. 10 stycznia trafił do niej anonimowy list.
- Anonim, który otrzymaliśmy, dotyczy różnych spraw i jest dość obszerny. W pierwszej części opisane są nieprawidłowości, do których, zdaniem autora, dochodziło w częstochowskiej policji. Nie ma jednak mowy o przestępstwach. Nieprawidłowości dotyczą głównie spraw kadrowych w komendzie. Druga część listu zawiera informacje o prowadzonym przez nas postępowaniu w sprawie zgonu mężczyzny – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.
"Lano mu ruski spirytus z wodą"
Fragment anonimowego listu, dotyczący zmarłego przed komendą mężczyzny opublikował portal gazeta.pl"
"(...) Został napotkany przypadkiem na mieście, po krótkiej rozmowie widać było, że to patologia, że żyje bez sensu i bez celu. Zaproponowano układ, zachęcono alkoholem i zabrano do jednostki, namawiano do przyznania się do kilku niewykrytych kradzieży. Mężczyzna nie był zdecydowany, wahał się, aby się z nim zaprzyjaźnić lano mu "ruski spirytus" z wodą i namawiano, tłumacząc, że co mu zależy. Obiecywano alkohol i pieniądze. Nie był bity, wszyscy przecież wiedzieliśmy, że nie jest winien przestępstwa, ma tylko wziąć je na siebie jako słup. Mówiono mu nawet, że w sądzie może odwołać swoje przyznanie się i sąd sprawę umorzy (...). Człowiek ten mimo namów nie zgodził się, wyprowadzono go z budynku. Ledwie go prowadzono, bo był już bardzo pijany. Gdy puszczono go samego na dworze, nie mógł ustać na nogach i wywalił się na trawie między wejście do KP I Cz-wa a schodami komendy".
"Do anonimów trzeba podchodzić ostrożnie"
Policja zapewnia, że podane w nim informację są niezgodne z prawdą.
– Treści całego listu nie znamy. Otrzymaliśmy jedynie jego fragmenty. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że wydarzenia tam opisane są nieprawdziwe i nie znajdują potwierdzenia w faktach – mówi podinsp. Lazar.
Prokuratura próbuje ustalić autora anonimu. Chciałaby go przesłuchać. - Do anonimów takich jak ten trzeba podchodzić bardzo ostrożnie - podkreśla prokurator Ozimek.
Anonim został też przekazany przez prokuraturę do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, która nadzoruje częstochowską jednostkę.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie naKontakt24@tvn.pl.
Autor: mi/roody
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24