Trenuje nawet 200 dni w roku. Przede wszystkim jeździ na desce, do tego tenis, rower, fitness i akrobatyka. - Dla relaksu gram w golfa - mówi na kilka dni przed wyjazdem do Soczi Michał Ligocki. Na dobry występ liczy także jego brat Mateusz.
- To, co udało mi się zrobić przez ostatni czas, chciałbym jeszcze w Soczi doszlifować. Będę miał tam jeszcze trzy dni na trening - mówi snowboardzista.
200 dni w roku na śniegu
Jak dodaje, każdy, kto jedzie na igrzyska, pracuje na to praktycznie całe swoje życie. Na treningach spędza nawet 200 dni w roku.
- Mój trening jest głównie na śniegu. Teraz to trenowanie ewolucji, które będę chciał zaprezentować na igrzyskach. Natomiast latem staram się być cały czas w formie. Uprawiam dużo sportów uzupełniających tj. tenis, rower, dla relaksu gram w golfa. Do tego akrobatyka i trochę fitnessu. Jeżdżę już od 16 lat po 200 dni w roku na śniegu, a jeszcze jak mogę jechać na wakacje to wybieram się na snowboard - mówi Michał.
To będą już trzecie igrzyska olimpijskie dla polskiego snowboardzisty.
Powrót po chorobie
Na dobry występ liczy także Mateusz Ligocki. Chociaż od razu dodaje, że snowboard to nieprzewidywalna dyscyplina. - W innych dyscyplinach można tę formę zrobić i przewidzieć, jest się w formie i prezentuje się się triki, umiejętności, wydolność fizyczną, a w crossie nie - podkreśla.
Mateusz dodatkowo od kilku miesięcy zmagał się z chorobą. - Mam nadzieję, że dojdę do pełni sił, do pełni zdrowia. Będzie to bardzo trudne, na pewno nie osiągnę tego samego poziomu jaki miałem w listopadzie. Walczę dalej, tak aby podczas kwalifikacji i podczas finału stanąć z 39 innymi rywalami i mimo wszystko powalczyć jak równy z równym - zapowiada.
Autor: ejas//par / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: commons.wikimedia.org | Arthur Mouratidis