Europejskie gazety walczą między sobą o kompromitujące fotki Silvio Berlusconiego, donosi brytyjska prasa, a włoska się zastanawia: czy Europa ujrzy nagą prawdę o włoskim premierze jeszcze przed rozpoczynającym się w środę szczytem G8 w L'Aquili?
Gorączkę u włoskiej prasy wywołał brytyjski "Sunday Times", który poinformował, że różne europejskie wydania zabiegają o fotografie autorstwa Antonio Zappadu. Na wielu widać gości willi Berlusconiego na Sardynii, niektórych podobno w strojach Adama i Ewy. Na tych już opublikowanych znalazł się chociażby premier Czech Mirek Topolanek.
Berlusconi rozsierdzony publikacją, zażądał konfiskaty reszty kolekcji Zappadu. edług plotek na niektórych zdjęciach uwieczniony jest on sam, taki, jak go pan Bóg stworzył.
Berlusconi walczy ze zdjęciami
I rzeczywiście część zdjęć już skonfiskowano. Mimo to, niektóre zdjęcia są przedmiotem handlu.
Według przytaczanych przez "Sunday Times" źródeł, wszystkim dziennikom, które chcą zakupić zdjęcia premiera chodzi o to, aby zdjęcia ukazały się tuż przed obradami prezydentów i premierów, bo dzięki temu będą miały "największy oddźwięk".
Na doniesienia Brytyjczyków zareagowała oficjalnie Kancelaria Premiera Włoch. W reakcji na zapowiedź pojawienia się nowych zdjęć, kancelaria orzekła w oficjalnym komunikacie że "zagraniczna prasa publikuje kłamstwa i insynuacje" i prowadzi "chorobliwą kampanię" przeciwko Berlusconiemu.
"Nerwowy" atak premiera
Spór premiera z Brytyjczykami opisała włoska prasa. Lewicowa "La Repubblica" wydane oświadczenie uznała za dowód, że premier jest "przestraszony" możliwością nowej kompromitacji i dlatego dokonał "gwałtownego", "nerwowego" ataku na prasę zagraniczną.
"Krótkie spięcie" - tak tę wymianę zdań między Kancelarią Berlusconiego a prasą nazwał dziennik "Corriere della Sera".
"Nie ma takich zdjęć"
Sam premier zaś w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Il Giornale", wydawanego przez jego brata, stwierdził: "Pewna część zagranicznej prasy, powiązana z pewną prasą włoską, prowadzi chorobliwą kampanię".
- Nie istnieją kłopotliwe fotografie. Powtarzam: nie mam się czego bać - oświadczył Berlusconi. Wszelkie doniesienia na ten temat nazwał "śmieciami i kalumniami".
Źródło: PAP, lex.pl