Zapadł wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie księdza Łukasza P., który przyznał się do nagrywania ukrytymi kamerami nieletnich dziewczyn. Skazany został na półtora roku pozbawienia wolności. Ma też zapłacić zadośćuczynienie na rzecz 30 pokrzywdzonych, łącznie 150 tysięcy złotych.
Sprawa wyszła na jaw latem 2017 roku, kiedy to ówczesny wikary Łukasz P. ukrytą kamerą miał nagrywać w przebieralni na plaży w Chorwacji małoletnią dziewczynkę.
Duchowny został wtedy zatrzymany. Chorwacka prokuratura wszczęła śledztwo. Wtedy też został zabezpieczony jego telefon i komputer. Ujawniono tam również inne nagrania.
Księdzu przedstawiono siedem zarzutów
Materiał został przekazany do prokuratury w Zamościu. Księdzu przedstawiono siedem zarzutów. - Obejmują one wiele zachowań podejrzanego polegających na posiadaniu treści pornograficznych z udziałem małoletnich, a także utrwalaniu nagich wizerunków różnych osób w wieku od 13. roku życia do 26 lat - informował w kwietniu 2019 roku w rozmowie z tvn24.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Artur Szykuła.
Jak przekazał, w toku postępowania prokuratura zabezpieczyła "szereg nośników w postaci telefonów komórkowych, jednostek centralnych komputera i innych, na których ujawniono treści pornograficzne z udziałem małoletnich". - Natomiast odrębną kwestią pozostają nagrania wykonane w różnych miejscach publicznych, gdzie podejrzany montował kamery niewielkich rozmiarów, by utrwalać nagie wizerunki różnych osób - dodał. Doprecyzował, że kamery były montowane w przymierzalniach, łazienkach i toaletach. W sprawie pokrzywdzonych jest 30 osób.
"Wyraził skruchę"
Prokurator przekazał, że ksiądz przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów. - Złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził skruchę - dodał.
Wikary chciał dobrowolnie poddać się karze. Jak relacjonował reporter TVN24, pierwotnie prokuratura uzgodniła z księdzem karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, karę grzywny w wysokości 4,5 tysiąca złotych, a także dozór kuratora. W międzyczasie ksiądz został zawieszony, jeśli chodzi o wszelkie czynności kapłańskie.
Prokuratura wysłała wniosek do sądu o dobrowolne poddanie się karze przez księdza, ale kilka tygodni później zmieniła zdanie. Stwierdzając, po dokładnej i ponownej analizie akt sprawy i wszystkich okoliczności popełnionych czynów, że Łukasz P. powinien został surowiej ukarany. Rozpoczął się proces. Księdzu groziło od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Na razie nie wiadomo, czy prokuratura zaskarży wyrok
Wyrok pierwszej instancji zapadł 29 kwietnia przed Sądem Rejonowym w Zamościu. - Wymierzono w nim oskarżonemu karę łączną roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności oraz orzeczono o zadośćuczynieniu na rzecz 30 osób pokrzywdzonych w kwotach po pięć tysięcy złotych – mówi wiceprezes sądu Konrad Łaszkiewicz.
Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy prokuratura będzie go zaskarżać. – Czekamy na uzasadnienie. Podejmiemy decyzję, gdy się z nim zapoznamy – zaznacza prokurator Szykuła.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock