Szczury biegały, ludzie brodzili, więźniów wciągano do helikoptera. Zobacz niepublikowane nigdy nagrania

[object Object]
20 lat temu woda zalała WrocławMirosław Zuzański
wideo 2/7

Po mieście biegały szczury, między nimi przedzierali się ludzie, po pas w wodzie, z dziećmi na rękach. Inni pływali na pontonach, nie żadnych profesjonalnych, tylko takich, co się na wakacje dla śmiechu kupuje. Wszędzie walały się worki z piaskiem. Więźniów po linie wciągano do śmigłowca. Tak zalany Wrocław zapamiętał Mirosław Zuzański. Takim go uwiecznił. Po 20 latach nagrania ujrzały światło dzienne. Na Kontakt 24 przesłał je jego syn.

12 lipca, dokładnie 20 lat temu, fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. I choć w odróżnieniu od innych miast, Wrocław miał czas, by się na to przygotować, wielka woda zaskoczyła. Powódź, okrzyknięta „powodzią tysiąclecia” zalała jedną trzecią miasta. Uszkodziła prawie 44 km dróg i ponad 20 mostów. Zniszczyła ponad 2 tysiące mieszkań. Tylko we Wrocławiu zginęły 4 osoby.

"Powódź przyszła nagle, nikt się nie spodziewał czegoś takiego. Co najbardziej irytuje, to zwłaszcza w pierwszych dniach powodzi, zero pomocy z zewnątrz - nie widać ani wojska, ani policji, ani straży pożarnej. Staliśmy się na ponad dwa tygodnie Wenecją" – napisał na Kontakt24 pan Maciej, syn Mirosława. To on, dziś 30-latek, znalazł w domowym archiwum kasety wideo z 13-15 lipca 1997 roku. Wybraliśmy fragmenty.

Wspomina pan Mirosław.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane Nadodrze
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane NadodrzeMirosław Zuzański

Kazali wsiadać, pojechaliśmy

Gdy na południu Polski lał deszcz, na północy była piękna pogoda. - Byliśmy całą rodziną nad morzem w Dziwnowie. To były cudowne wakacje, jedne z najbardziej słonecznych w moim życiu – wspomina Mirosław Zuzański. Nad Bałtykiem był z żoną i trójką małych dzieci.

Sielankę psuły im jedynie docierające z Wrocławia strzępy wiadomości. – Te informacje były niespójne, zastanawialiśmy się, czy sytuacja jest na tyle trudna, że lepiej tu zostać, ale nikt nam tego tak nie przedstawiał - mówi.

Przypomina, że dzwonić do rodziny można było tylko z budki telefonicznej, internet dopiero raczkował, a w mediach - jak pamięta – doniesień z powodzi było bardzo mało. Najbardziej wiarygodnym informatorem wydała się Zuzańskim kasjerka z dworca w Świnoujściu. - Zapewniała nas, że nie ma żadnych problemów z dojazdem do Wrocławia. Kazała wsiadać - opowiada.

Do pociągu wsiedli w sobotę 12 lipca wieczorem, w niedzielę nad ranem mieli być na miejscu.

Już w drodze okazało się, że nie jest dobrze. Zuzański: - Konduktor informował pasażerów, że dojedziemy tylko do Poznania. Wysiedliśmy tam w środku nocy, po czym okazało się, że z innego toru odjeżdża pociąg do Wrocławia. Tam znów usłyszeliśmy, że nie ma problemów z dojazdem. Kazali wsiadać.

"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)
"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)TVN 24

Pontony zamiast aut

Dzień pierwszy. 13 lipca 1997 r.

Gdy zaczęło świtać dotarli na przedmieścia Wrocławia. Zza okien pociągu wyłonił się przerażający obraz. - Wszędzie była woda, podchodziła w niektórych miejscach do torów. Wyglądało to tak, jakbyśmy wjeżdżali w morze - mówi.

Dojechali. Zobaczyli brodzących w wodzie po pas ludzi, ludzi na pontonach, ludzi ratujących swój dobytek.

Miał ze sobą kamerę. Nagrywał.

Most kolejowy nad Odrą na Osobowicach. Okolice dworca Wrocław Główny. Plac Kościuszki. Ulica Świdnicka. Wszędzie woda.

I ludzi, którzy próbują przez nią się przedrzeć. Podciągają spodnie, nad głowami niosą torby i plecaki. Ktoś podaje dziecko osobie, która stoi na wale zbudowanym z worków z piaskiem.

I szczury biegające po ulicach, które „uciekały z piwnic, do których wlała się woda”.

Nie mieli jak dostać się do swojego domu, „z trójką małych dzieci i plecakami”. Zawieźli dzieci do teściów pana Mirosława, przez Oborniki Śląskie do Skoroszowa. - Tam powodzi nie było. Dzieci zostały z dziadkami do końca wakacji. Ja na drugi dzień ruszyłem do miasta, musiałem iść do pracy – opowiada pan Mirosław.

13 lipca 1997 r. we Wrocławiu
13 lipca 1997 r. we WrocławiuMirosław Zuzański

Wszystko płynęło, pod niebem latali więźniowie

Dzień drugi. 14 lipca 1997 r.

Do Wrocławia dojechał autobusem. Cały czas nagrywał. Między innymi zalane warsztaty.

Przychodnię na Karłowicach, w której pracował, woda oszczędziła. W nocy, wspomina Pan Mirosław, podjechał pod nią tir pełen leków i środków medycznych. Dar ludzi dobrej woli? Dobre sobie. - Ktoś wykorzystał okazję i pozbył się kłopotu. W środku były dary dla Petersburga z lat 80. Wszystkie leki przedawnione. Do użytku nadawały się jedynie pieluchy i opatrunki. Resztę utylizowaliśmy chyba rok - mówi Zuzański.

W przychodni był niepotrzebny. Bo na co komu podczas powodzi fizjoterapeuta? Poszedł do domu. - Mieszkaliśmy w okolicach katedry, tu było spokojnie. Wziąłem kamerę, wsiadłem na rower i ruszyłem na objazd po mieście – mówi i zastrzega, że do Śródmieścia się nie przebił. Jeździł tam, gdzie można było się dostać. Przedzierał się przez ścieżki, działki.

I kręcił.

Nagrał człowieka, który po linie wciągany jest do śmigłowca. - To była ewakuacja więźniów z ulicy Kleczkowskiej - twierdzi. Worki z piaskiem nie pomogły, woda wdarła się do środka, w zakładzie karnym stało około dwóch metrów wody.

- Zalana była pierwsza kondygnacja. Część więźniów została przewieziona do innych więzień, w tym do zakładu przy ul. Fiałkowej. Część zostało przeniesionych na wyższe kondygnacje. Fala nie była tu dla nikogo zaskoczeniem. Byliśmy przygotowani na nią wcześniej - przekonuje ppor. Tomasz Wołkowski, oficer prasowy Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. On sam ewakuacji więzienia nie pamięta. W 1997 r. nawet nie myślał o tym, że będzie pracował w tym zawodzie. Jak jednak zapewnia - w czasie powodzi nikt z niego nie uciekł.

Na Kleczkowskiej i w okolicy był dramat. - Przy ulicy Słowiańskiej woda sięgała pierwszego piętra. Zatopiła szpital MSWiA, elektrociepłownię. Wiadukt kolejowy zalany był pod dach, a ma ponad 3 metry! Fatalnie wyglądały też ulice Traugutta i Krakowska - wylicza Zuzański.

Na osiedle na Kozanowie, z którego zdjęcia pokazywano w całej Polsce, nie dotarł. Trzymał się, jak mówi, raczej swojej okolicy.

Tu nagrywał.

Wędkarzy, prowizoryczny parking, który mieszkańcy urządzili sobie w parku Nowowiejskim (dziś park Stanisława Tołpy - przyp. red.), „bo było wyżej”. I te już zalane auta. Ludzi brnących po pas w wodzie z dziećmi na barana i tych, co usiłują ją pokonać na rowerach czy wojskową terenówką. Wszechobecne worki z piaskiem, które miały uchronić miasto przed zalaniem, a przez które woda po prostu się przelewała.

- Wały budowano wszędzie tam, gdzie uważano to za stosowne. Działania nie były koordynowane. Akcjami zarządzali "inżynierowie z przypadku". Efekt był taki, że kierowali wodę w złą stronę barykady, a gdy woda opadała, to były miejsca, gdzie przez te worki z piaskiem nie schodziła – tak to zapamiętał.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast aut
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast autMirosław Zuzański

SOS

Plac Kościuszki, skrzyżowanie Świdnickiej z Piłsudskiego, wiadukt kolejowy, Sądowa, Podwale, Plac Legionów, Nadodrze.

- Nie widziałem nigdzie wojskowych łodzi czy amfibii. Ludzie pływali na prymitywnych pontonach, które kupowali z myślą o wakacjach nad morzem - mówi Mirosław Zuzański. Samochody zniknęły.

- Z sądu okręgowego przy ulicy Sądowej wypłynęły akta i teczki, które pływały po mieście - wspomina.

Dojechał do ZOO. Ogród leży poniżej wałów, więc spodziewano się że całe zoo znajdzie się co najmniej 1,4 m pod wodą jak w 1903 r. Trwała tam mordercza walka z żywiołem. - Cypel, na którym jest zoo, mógł zostać zmyty. Ludzie się skrzyknęli, żeby go ratować. Wiązali worki z piaskiem, wrzucali do wody ławki, płoty - opowiada.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życie
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życieMirosław Zuzański

Sam też włączył się w budowę umocnień. - W pewnym momencie prace przerwał nam jakiś śmigłowiec. Pilot bezmyślnie zszedł na wysokość korony drzew - woda i piasek rozbryzgiwały się we wszystkie strony. Ludzie momentalnie nakładali kurtki na głowy. W takich warunkach nie dało się tam działać – wspomina.

Pracownicy ogrodu ewakuowali część zwierząt na wyżej położone wybiegi. Większość kopytnych została "u siebie", ale miały otwarte bramki lub przepiłowane kraty, aby w razie potrzeby móc się wydostać i uciekać. Mniejsze zwierzęta "upychano" dosłownie wszędzie, nawet w gabinecie Gucwińskich, dyrekcji ogrodu. Te najgroźniejsze zabezpieczono tak, by nikomu nie mogły wyrządzić krzywdy.

Choć sam pan Mirosław zdążył w to zwątpić, zoo udało się uratować. Zginęła jedynie zebra Chapmana. Spłoszył ją śmigłowiec i wpadła na ogrodzenie.

Pojechał dalej.

Ulica Trzebnicka, mieszkańcy koczujący na dachu kamienicy. Wypatrujący helikopterów.

To z nich na dachy zrzucano jedzenie i wodę. Na dachach ludzie pisali też wiadomości do załóg. Dawali im sygnał, czy potrzebują pomocy medycznej, żywności a może wody.

Więcej ujęć z tego dnia już nie ma. - Kręciłem tak długo, aż padła bateria - mówi Zuzański.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeń
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeńMirosław Zuzański

Wielkie sprzątanie po wielkiej wodzie

Dzień trzeci, 15 lipca 1997 r.

Woda zaczyna opadać. Odkrywa ogrom zniszczeń.

- Ludzie wylewali wodę z piwnic. Potem wyrzucali z mieszkań to, co zostało zalane. Okazało się, że choć woda nie dotarła do naszego domu, to w piwnicy wybiły fekalia. Na podwórkach leżały stosy wyrzuconych mebli, śmieci były w każdym rogu - opisuje.

Nad miastem unosił się zapach zgnilizny.

Na Nadodrzu w wodzie utknął Star z pomocą medyczną.

- Nie było prądu ani pitnej wody. Ludzie stali w kolejkach do beczkowozów. Potem rozwozili tą wodę pontonami. W ten sam sposób w zalane miejsca sposób docierała żywność. Te dni zjednoczyły wrocławian - mówi.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonami
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonamiMirosław Zuzański

Pan Mirosław dostał od pracodawcy dwa tygodnie wolnego. Wieczorem wyjechał z miasta. Pojechał do rodziny, do teściów.

Jak wrócili do Wrocławia, miasto wciąż – jak mówi pan Mirosław - wyglądało, jak po wojnie.

Zuzański: - Worki z piaskiem leżały w wielu miejscach jeszcze przez kilka miesięcy. Trwały dezynfekcje piwnic. Wiele jeszcze wody upłynęło w Odrze, nim Wrocław wrócił do normalnego funkcjonowania.

 
Wielka woda we Wrocławiu TVN24

Autor: Filip Czekała/i / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Mirosław Zuzański

Pozostałe wiadomości

Nad ranem deweloper, ignorując zakaz prowadzenia robót, zburzył kamienicę przy Łuckiej - poinformował w poniedziałek stołeczny konserwator zabytków. Budynek został jesienią wykreślony z rejestru zabytków, ale trwa postępowanie o objęcie ochroną konserwatorską jego murów obwodowych.

"Mimo zakazu deweloper zburzył praktycznie wszystko"

"Mimo zakazu deweloper zburzył praktycznie wszystko"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Oczekiwałbym, że w ciągu sześciu godzin Marcin Romanowski zgłosi się po prostu do prokuratury - mówił szef MSWiA Tomasz Siemoniak, komentując warunki wysunięte przez ściganego posła PiS, który dostał węgierski azyl po tym, jak uciekł z kraju. Romanowski przekonuje, że po ich realizacji przez rządzących właśnie "w ciągu sześciu godzin wróci do kraju". Według Siemoniaka "to jest żałosne po prostu, że ktoś podejrzany o poważne przestępstwa śmie jakiekolwiek warunki Rzeczpospolitej Polskiej stawiać". - Jego miejsce jest na ławie w sądzie - dodał.

Romanowski stawia warunki powrotu do kraju. Siemoniak: to jest żałosne

Romanowski stawia warunki powrotu do kraju. Siemoniak: to jest żałosne

Źródło:
PAP, TVN24

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w Konstytucji RP i na gruncie prawa międzynarodowego - przekazało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Przeprowadzone czynności wykazały równocześnie, że w pewnych sytuacjach dochodziło do niehumanitarnego traktowania zatrzymanego - czytamy w komunikacie. Chodziło z jednej strony o bardzo długie przesłuchania w kajdankach i bez jedzenia, a z drugiej - o brak czajnika elektrycznego w celi. Prokuratura przedstawiła Michałowi O. zarzuty, które dotyczą między innymi wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla Fundacji Profeto, która – w ocenie śledczych – nie spełniła wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze.

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom. Ale czasem niehumanitarnie traktowany. Jest komunikat RPO

Ksiądz Michał O. nie był poddany torturom. Ale czasem niehumanitarnie traktowany. Jest komunikat RPO

Źródło:
tvn24.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Gdańska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo przeciwko Ryszardowi Brejzie. Prokuratura regionalna wykazała nadużycia ze strony prowadzących postępowanie. Jak przekazał rzecznik, zachodzi podejrzenie, że czynności procesowe zlecane do wykonania prokuratorowi referentowi wynikały "z osobistej motywacji byłej prokurator", która zmierzała do prowadzania śledztwa "w określonym kierunku, w celu wykorzystania jego politycznego potencjału". Audytorzy wskazali też na bezprawne użycie Pegasusa wobec syna Ryszarda Brejzy - Krzysztofa.

Ryszard Brejza oczyszczony z zarzutów. "Rażące naruszenie zasad rzetelności i uczciwości procesowej"

Ryszard Brejza oczyszczony z zarzutów. "Rażące naruszenie zasad rzetelności i uczciwości procesowej"

Źródło:
PAP/TVN24

Brytyjska telewizja udostępniła świąteczny klip z księżną Kate. Żona następcy tronu mówi w nim, że Boże Narodzenie to jeden z jej ulubionych okresów w roku. I wskazuje, co uważa za "najlepszy prezent, jaki można otrzymać".

Nowe wzruszające nagranie z księżną Kate

Nowe wzruszające nagranie z księżną Kate

Źródło:
Independent, tvn24.pl

Rosja próbuje ukryć obecność północnokoreańskich żołnierzy na froncie, wydając im fałszywe dokumenty - podały ukraińskie Siły Operacji Specjalnych. Pokazały one książeczki wojskowe zabitych w czasie walk w rosyjskim obwodzie kurskim Koreańczyków z Północy, które miały zawierać fałszywe dane. Połączone Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych Korei Południowej poinformowało w poniedziałek, że około 1100 żołnierzy armii Kima zginęło lub zostało rannych, biorąc udział po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie.

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Spalone twarze i "lewe" książeczki. Żołnierze Kima giną jako ziomkowie Szojgu

Źródło:
NV, Yonhap, tvn24.pl, PAP

Co najmniej 11 delfinów i ponad 100 ptaków padło po olbrzymim wycieku ropy naftowej z dwóch rosyjskich tankowców, które zatonęły w okolicach Cieśniny Kerczeńskiej na Morzu Czarnym. Według ekologów do środowiska mogło przedostać się kilka tysięcy ton paliwa. Zdaniem ekspertów usuwanie skutków katastrofy może zająć nawet 1,5 roku.

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

"Dopiero gdy tu dotarliśmy, zrozumieliśmy, jak poważna jest skala zniszczeń"

Źródło:
Reuters, Espreso, Nowaja Gazieta

Mieszkaniec Ligurii znalazł niesiony wiatrem, przyczepiony do balonów list do świętego Mikołaja. Była w nim prośba dwuletniej dziewczynki z prowincji Como o rowerek. Mężczyzna postanowił ją spełnić. Wraz z kilkoma znajomymi pokonał blisko 300 kilometrów, odszukał dziecko i przekazał mu prezent.  

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Znalazł list do św. Mikołaja. Przejechał 300 km, by spełnić marzenie

Źródło:
La Stampa, PAP

W poniedziałek na autostradzie A2 na wysokości miejscowości Sinołęka niedaleko Mińska Mazowieckiego wywrócił się tir. Naczepa stanęła w poprzek jezdni, a kierowca trafił do szpitala.

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Wywrócony tir na autostradzie, kierowca w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To pierwszy taki system w Warszawie. Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach działa już 28 kamer. Żółte urządzenia, które zawisły nad jezdnią wyłapują, czy kierowcy przejeżdżają na czerwonym świetle.

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

28 kamer na skrzyżowaniu już działa. Rejestrują przejeżdżanie na czerwonym świetle

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Marek K. pseudonim "Wielki Mistrz", były szef grupy przestępczej o charakterze zbrojnej, która działała m.in. na Podkarpaciu, szybciej opuści więzienie. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie obniżył mu wyrok. Mężczyzna na koncie ma m.in. rozboje z bronią w ręku i oszustwa. To on był właścicielem dyskoteki, w której po raz ostatni widziany był 16-letni Michał Karaś. Do dzisiaj nie wiadomo co stało się z nastolatkiem, nie znaleziono też jego ciała. Prokuratura zapowiada przesłuchanie K. we wznowionym niedawno śledztwie ws. zaginięcia chłopaka.

Były boss gangu szybciej wyjdzie z więzienia. To w jego dyskotece ostatni raz widziany był 16-letni Michał

Były boss gangu szybciej wyjdzie z więzienia. To w jego dyskotece ostatni raz widziany był 16-letni Michał

Źródło:
tvn24.pl

W poniedziałek nad południowo-wschodnią Polską przechodzi fala intensywnych opadów śniegu - ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W części dwóch województw obowiązują żółte alarmy.

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Obfite opady. Są kolejne ostrzeżenia IMGW

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Im większe PiS ma kłopoty z finansami, tym częściej politycy tej partii podważają status i skład Państwowej Komisji Wyborczej. Ostatnio przekonują w mediach, że powinni mieć w PKW jednego członka więcej, bo teraz skład jest "nieproporcjonalny". Tylko że sami wystawili za mało kandydatów. Wyjaśniamy.

PiS uderza w PKW: "nieproporcjonalna", "złamano ustawę". O co chodzi?

PiS uderza w PKW: "nieproporcjonalna", "złamano ustawę". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

Honda i Nissan oficjalnie rozpoczynają rozmowy w sprawie fuzji. Producenci chcą zakończyć negocjacje w okolicach czerwca 2025 roku, a nowa spółka holdingowa ma powstać w sierpniu 2026 roku. W wyniku fuzji może powstać trzecia co do wielkości grupa motoryzacyjna na świecie pod względem sprzedaży pojazdów po Toyocie i Volkswagenie.

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Wielka fuzja na horyzoncie. Może powstać motoryzacyjny gigant

Źródło:
Reuters, CNN

1033 dni temu rozpoczęła się rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze zastrzelili pięciu nieuzbrojonych ukraińskich żołnierzy, którzy się poddali - poinformował Rzecznik Praw Obywatelskich Ukrainy. Zapowiedział, że przekaże informację na ten temat Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Zastrzelili pięciu ukraińskich jeńców wojennych. BBC: Rosjanie dokonują coraz więcej egzekucji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Trzy i pół roku więzienia to kara, jaką usłyszał Olgierd M. oskarżony o ciężkie pobicie zapaśnika Dominika Sikory. Poszkodowany zapaśnik po kilku dniach zmarł w szpitalu. Sąd zmienił kwalifikację czynu. Sprawca oskarżony wcześniej o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią ostatecznie skazany został za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Uderzył zapaśnika, sportowiec zmarł. Wyrok

Źródło:
TVN24, PAP

"Jeśli chodzi o oskładkowanie umów-zleceń, jest decyzja premiera, że ta reforma nie będzie realizowana" - wskazała w rozmowie z "Faktem" minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

"Ta reforma nie będzie realizowana"

"Ta reforma nie będzie realizowana"

Źródło:
PAP

- Można różnie dokonać prawnej modyfikacji - ocenił prezydent Andrzej Duda, pytany o propozycję zmiany przepisów w sprawie stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyboru prezydenta. Zaznaczył, że jest "otwarty na dyskusję na temat różnych idei legislacyjnych, także jeżeli chodzi o Sąd Najwyższy". Odniósł się też do sprawy Marcina Romanowskiego. - Na początku przede wszystkim byłem zdziwiony, że do tego, aby poszukiwać posła, uruchomione zostały takie siły i środki, jakby był jakimś przestępcą, bandytą największego kalibru - powiedział Duda.

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Duda "nie dziwi się Węgrom" w sprawie Romanowskiego

Źródło:
PAP, RMF FM, tvn24.pl

- W moim przekonaniu Marcin Romanowski zostanie sprowadzony i odpowie bardzo surowo, również za tę ucieczkę - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł KO Dariusz Joński, odnosząc się do poszukiwanego posła PiS, który otrzymał azyl na Węgrzech. Joński zapewnił też, że "nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic". - Orban jest tam, gdzie jest Putin - dodał.

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

"Nikt nie będzie handlować z Orbanem o nic. Orban jest tam, gdzie jest Putin"

Źródło:
TVN24

Tomasz Siemoniak przedstawił priorytety dotyczące bezpieczeństwa podczas zbliżającej się prezydencji Polski w Radzie UE. Rozpocznie się ona 1 stycznia 2025 roku i potrwa sześć miesięcy. Jednym z priorytetów polskiej prezydencji będzie kwestia przeciwdziałania nielegalnej migracji - zapowiedział minister spraw wewnętrznych i administracji.

"Temat numer jeden" polskiej prezydencji w UE

"Temat numer jeden" polskiej prezydencji w UE

Źródło:
PAP

Gdy syryjscy rebelianci zbliżali się do Damaszku, prezydent Baszar al-Asad, który przez ponad dwie dekady sprawował w Syrii krwawe rządy, uciekł z kraju pod osłoną nocy, jak tchórz. Zostawił za sobą nie tylko władzę, ale i swoich ludzi. - To zdrada - powiedział w rozmowie z "New York Timesem" jeden z pracowników prezydenckiego pałacu. Uciekali też w popłochu irańscy Strażnicy Rewolucji, a telefon na Kremlu był głuchy. Tak wyglądały ostatnie chwile reżimu Asada.

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Orędzie, którego nie było, tchórzliwa ucieczka, niezwykłe notatki Irańczyków. Ostatnie chwile reżimu Asada

Źródło:
"The New York Times"

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Początkowo było ich pięć, później 18 i z roku na rok populacja rośnie. Dziś szacuje się, że jest ich około 30 sztuk. Mowa o sowach uszatkach, które od kilkunastu lat zamieszkują na terenie Zespołu Szkół Zawodowych numer 1 w Głownie (woj. łódzkie). Ich ulubionym drzewem stała się wierzba, która rośnie na szkolnym dziedzińcu naprzeciwko korytarzy. Ptakom nie przeszkadza hałas dzwonków i gwar dochodzący ze szkoły. Często nawet siadają na parapetach i zaglądają do lekcyjnych sal. - To jest coś niesamowitego, to jest zjawisko nadprzyrodzone. Tu jest Hogwart w Głownie - przekonuje dyrektorka placówki.

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Polski Hogwart istnieje. Kilkadziesiąt sów siedzi na wierzbie patrząc w sale lekcyjne

Źródło:
tvn24.pl

Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 75-letni mężczyzna, który strzelił do swojej znajomej siedzącej w samochodzie na jednej z ulic Przemyśla. Mężczyzna przyznał się do postawionego zarzutu. Jak powiedział śledczym, powodem jego zachowania była zazdrość.

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Kobieta z zakrwawioną głową krzyczała, on mierzył do niej z broni. Obezwładniła go prokuratorka i jej syn

Źródło:
PAP
"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

"Wychodzę po pięciu latach i dostaję 50 złotych. No to wiadomo, że idę i coś ukradnę"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do 10 lat więzienia grozi trzem mężczyznom, którzy na Białołęce włamali się do prywatnego domu i koczowali tam przez kilka dni. 32, 52 i 54-latek zostali złapani dzięki sąsiadom, którzy powiadomili krewnego właścicielki posesji, a ten policję. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem i naruszenia miru domowego.

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Włamali się do domu i koczowali w nim kilka dni

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mieszkanie i każde pomieszczenie między innymi z piecem na węgiel lub piecykiem gazowym od 1 stycznia 2030 roku obowiązkowo będzie musiało mieć czujkę dymu i czadu - zakłada rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które weszło w życie w poniedziałek.

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Nowy obowiązek dla właścicieli mieszkań

Źródło:
PAP

Wielotysięczny tłum zgromadził się w niedzielę w centrum Belgradu w proteście przeciwko prezydentowi Aleksandarowi Vucićowi i rządzącej Serbskiej Partii Postępowej, których obciąża się odpowiedzialnością za tragedię na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. W wyniku zawalenia się dachu na stacji w listopadzie zginęło 15 osób.

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

15-minutową ciszę przerwały okrzyki. "Macie krew na rękach!"

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN

Od 1 stycznia 2025 roku osoby uprawnione mogą składać wnioski o rentę wdowią, przy czym prawo do tego świadczenia zostanie im przyznane od miesiąca, w którym złożyły wniosek, ale nie wcześniej niż od 1 lipca 2025 roku.

Nowe świadczenie z ZUS. Od stycznia można składać wnioski

Nowe świadczenie z ZUS. Od stycznia można składać wnioski

Źródło:
PAP

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Dzięki zaangażowaniu wielu służb, mundurowi ustalili tożsamość i miejsce pobytu mężczyzn podejrzanych o usiłowanie zabójstwa w Kniażycach (woj. podkarpackie). W strzelaninie ranny został mężczyzna. Domniemani sprawcy namierzeni zostali na Słowacji. Nie zostali jeszcze wydani stronie polskiej.

Ostrzelali mężczyzn, jednego ranili i uciekli. Namierzono ich na Słowacji

Ostrzelali mężczyzn, jednego ranili i uciekli. Namierzono ich na Słowacji

Źródło:
tvn24.pl

Niecodzienne zdarzenie drogowe w Łodzi. Kierujący śmieciarką w "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył o zamontowaną nad jezdnią bramownicę. Konstrukcja spadła na jezdnie, powodując utrudnienia w ruchu. Kierowca został ukarany mandatem.

W "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył śmieciarką o bramownicę

W "natłoku obowiązków w okresie przedświątecznym" zahaczył śmieciarką o bramownicę

Źródło:
tvn24.pl

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Ustawa ustanawiająca Wigilię dniem wolnym od pracy w ogóle nie dotyczy tego roku. Jest trochę czasu na ewentualne rozstrzygnięcie wątpliwości - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Czy Wigilia będzie dniem wolnym od pracy? Prezydent wyjaśnia

Czy Wigilia będzie dniem wolnym od pracy? Prezydent wyjaśnia

Źródło:
PAP