Szczury biegały, ludzie brodzili, więźniów wciągano do helikoptera. Zobacz niepublikowane nigdy nagrania

[object Object]
20 lat temu woda zalała WrocławMirosław Zuzański
wideo 2/7

Po mieście biegały szczury, między nimi przedzierali się ludzie, po pas w wodzie, z dziećmi na rękach. Inni pływali na pontonach, nie żadnych profesjonalnych, tylko takich, co się na wakacje dla śmiechu kupuje. Wszędzie walały się worki z piaskiem. Więźniów po linie wciągano do śmigłowca. Tak zalany Wrocław zapamiętał Mirosław Zuzański. Takim go uwiecznił. Po 20 latach nagrania ujrzały światło dzienne. Na Kontakt 24 przesłał je jego syn.

12 lipca, dokładnie 20 lat temu, fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. I choć w odróżnieniu od innych miast, Wrocław miał czas, by się na to przygotować, wielka woda zaskoczyła. Powódź, okrzyknięta „powodzią tysiąclecia” zalała jedną trzecią miasta. Uszkodziła prawie 44 km dróg i ponad 20 mostów. Zniszczyła ponad 2 tysiące mieszkań. Tylko we Wrocławiu zginęły 4 osoby.

"Powódź przyszła nagle, nikt się nie spodziewał czegoś takiego. Co najbardziej irytuje, to zwłaszcza w pierwszych dniach powodzi, zero pomocy z zewnątrz - nie widać ani wojska, ani policji, ani straży pożarnej. Staliśmy się na ponad dwa tygodnie Wenecją" – napisał na Kontakt24 pan Maciej, syn Mirosława. To on, dziś 30-latek, znalazł w domowym archiwum kasety wideo z 13-15 lipca 1997 roku. Wybraliśmy fragmenty.

Wspomina pan Mirosław.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane Nadodrze
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Zalane NadodrzeMirosław Zuzański

Kazali wsiadać, pojechaliśmy

Gdy na południu Polski lał deszcz, na północy była piękna pogoda. - Byliśmy całą rodziną nad morzem w Dziwnowie. To były cudowne wakacje, jedne z najbardziej słonecznych w moim życiu – wspomina Mirosław Zuzański. Nad Bałtykiem był z żoną i trójką małych dzieci.

Sielankę psuły im jedynie docierające z Wrocławia strzępy wiadomości. – Te informacje były niespójne, zastanawialiśmy się, czy sytuacja jest na tyle trudna, że lepiej tu zostać, ale nikt nam tego tak nie przedstawiał - mówi.

Przypomina, że dzwonić do rodziny można było tylko z budki telefonicznej, internet dopiero raczkował, a w mediach - jak pamięta – doniesień z powodzi było bardzo mało. Najbardziej wiarygodnym informatorem wydała się Zuzańskim kasjerka z dworca w Świnoujściu. - Zapewniała nas, że nie ma żadnych problemów z dojazdem do Wrocławia. Kazała wsiadać - opowiada.

Do pociągu wsiedli w sobotę 12 lipca wieczorem, w niedzielę nad ranem mieli być na miejscu.

Już w drodze okazało się, że nie jest dobrze. Zuzański: - Konduktor informował pasażerów, że dojedziemy tylko do Poznania. Wysiedliśmy tam w środku nocy, po czym okazało się, że z innego toru odjeżdża pociąg do Wrocławia. Tam znów usłyszeliśmy, że nie ma problemów z dojazdem. Kazali wsiadać.

"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)
"Skorzystałem z okazji i to co mogłem nakręciłem" (12.07.2017)TVN 24

Pontony zamiast aut

Dzień pierwszy. 13 lipca 1997 r.

Gdy zaczęło świtać dotarli na przedmieścia Wrocławia. Zza okien pociągu wyłonił się przerażający obraz. - Wszędzie była woda, podchodziła w niektórych miejscach do torów. Wyglądało to tak, jakbyśmy wjeżdżali w morze - mówi.

Dojechali. Zobaczyli brodzących w wodzie po pas ludzi, ludzi na pontonach, ludzi ratujących swój dobytek.

Miał ze sobą kamerę. Nagrywał.

Most kolejowy nad Odrą na Osobowicach. Okolice dworca Wrocław Główny. Plac Kościuszki. Ulica Świdnicka. Wszędzie woda.

I ludzi, którzy próbują przez nią się przedrzeć. Podciągają spodnie, nad głowami niosą torby i plecaki. Ktoś podaje dziecko osobie, która stoi na wale zbudowanym z worków z piaskiem.

I szczury biegające po ulicach, które „uciekały z piwnic, do których wlała się woda”.

Nie mieli jak dostać się do swojego domu, „z trójką małych dzieci i plecakami”. Zawieźli dzieci do teściów pana Mirosława, przez Oborniki Śląskie do Skoroszowa. - Tam powodzi nie było. Dzieci zostały z dziadkami do końca wakacji. Ja na drugi dzień ruszyłem do miasta, musiałem iść do pracy – opowiada pan Mirosław.

13 lipca 1997 r. we Wrocławiu
13 lipca 1997 r. we WrocławiuMirosław Zuzański

Wszystko płynęło, pod niebem latali więźniowie

Dzień drugi. 14 lipca 1997 r.

Do Wrocławia dojechał autobusem. Cały czas nagrywał. Między innymi zalane warsztaty.

Przychodnię na Karłowicach, w której pracował, woda oszczędziła. W nocy, wspomina Pan Mirosław, podjechał pod nią tir pełen leków i środków medycznych. Dar ludzi dobrej woli? Dobre sobie. - Ktoś wykorzystał okazję i pozbył się kłopotu. W środku były dary dla Petersburga z lat 80. Wszystkie leki przedawnione. Do użytku nadawały się jedynie pieluchy i opatrunki. Resztę utylizowaliśmy chyba rok - mówi Zuzański.

W przychodni był niepotrzebny. Bo na co komu podczas powodzi fizjoterapeuta? Poszedł do domu. - Mieszkaliśmy w okolicach katedry, tu było spokojnie. Wziąłem kamerę, wsiadłem na rower i ruszyłem na objazd po mieście – mówi i zastrzega, że do Śródmieścia się nie przebił. Jeździł tam, gdzie można było się dostać. Przedzierał się przez ścieżki, działki.

I kręcił.

Nagrał człowieka, który po linie wciągany jest do śmigłowca. - To była ewakuacja więźniów z ulicy Kleczkowskiej - twierdzi. Worki z piaskiem nie pomogły, woda wdarła się do środka, w zakładzie karnym stało około dwóch metrów wody.

- Zalana była pierwsza kondygnacja. Część więźniów została przewieziona do innych więzień, w tym do zakładu przy ul. Fiałkowej. Część zostało przeniesionych na wyższe kondygnacje. Fala nie była tu dla nikogo zaskoczeniem. Byliśmy przygotowani na nią wcześniej - przekonuje ppor. Tomasz Wołkowski, oficer prasowy Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. On sam ewakuacji więzienia nie pamięta. W 1997 r. nawet nie myślał o tym, że będzie pracował w tym zawodzie. Jak jednak zapewnia - w czasie powodzi nikt z niego nie uciekł.

Na Kleczkowskiej i w okolicy był dramat. - Przy ulicy Słowiańskiej woda sięgała pierwszego piętra. Zatopiła szpital MSWiA, elektrociepłownię. Wiadukt kolejowy zalany był pod dach, a ma ponad 3 metry! Fatalnie wyglądały też ulice Traugutta i Krakowska - wylicza Zuzański.

Na osiedle na Kozanowie, z którego zdjęcia pokazywano w całej Polsce, nie dotarł. Trzymał się, jak mówi, raczej swojej okolicy.

Tu nagrywał.

Wędkarzy, prowizoryczny parking, który mieszkańcy urządzili sobie w parku Nowowiejskim (dziś park Stanisława Tołpy - przyp. red.), „bo było wyżej”. I te już zalane auta. Ludzi brnących po pas w wodzie z dziećmi na barana i tych, co usiłują ją pokonać na rowerach czy wojskową terenówką. Wszechobecne worki z piaskiem, które miały uchronić miasto przed zalaniem, a przez które woda po prostu się przelewała.

- Wały budowano wszędzie tam, gdzie uważano to za stosowne. Działania nie były koordynowane. Akcjami zarządzali "inżynierowie z przypadku". Efekt był taki, że kierowali wodę w złą stronę barykady, a gdy woda opadała, to były miejsca, gdzie przez te worki z piaskiem nie schodziła – tak to zapamiętał.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast aut
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Na ulicach pontony zamiast autMirosław Zuzański

SOS

Plac Kościuszki, skrzyżowanie Świdnickiej z Piłsudskiego, wiadukt kolejowy, Sądowa, Podwale, Plac Legionów, Nadodrze.

- Nie widziałem nigdzie wojskowych łodzi czy amfibii. Ludzie pływali na prymitywnych pontonach, które kupowali z myślą o wakacjach nad morzem - mówi Mirosław Zuzański. Samochody zniknęły.

- Z sądu okręgowego przy ulicy Sądowej wypłynęły akta i teczki, które pływały po mieście - wspomina.

Dojechał do ZOO. Ogród leży poniżej wałów, więc spodziewano się że całe zoo znajdzie się co najmniej 1,4 m pod wodą jak w 1903 r. Trwała tam mordercza walka z żywiołem. - Cypel, na którym jest zoo, mógł zostać zmyty. Ludzie się skrzyknęli, żeby go ratować. Wiązali worki z piaskiem, wrzucali do wody ławki, płoty - opowiada.

14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życie
14 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Ludzie ratowali zoo i własne życieMirosław Zuzański

Sam też włączył się w budowę umocnień. - W pewnym momencie prace przerwał nam jakiś śmigłowiec. Pilot bezmyślnie zszedł na wysokość korony drzew - woda i piasek rozbryzgiwały się we wszystkie strony. Ludzie momentalnie nakładali kurtki na głowy. W takich warunkach nie dało się tam działać – wspomina.

Pracownicy ogrodu ewakuowali część zwierząt na wyżej położone wybiegi. Większość kopytnych została "u siebie", ale miały otwarte bramki lub przepiłowane kraty, aby w razie potrzeby móc się wydostać i uciekać. Mniejsze zwierzęta "upychano" dosłownie wszędzie, nawet w gabinecie Gucwińskich, dyrekcji ogrodu. Te najgroźniejsze zabezpieczono tak, by nikomu nie mogły wyrządzić krzywdy.

Choć sam pan Mirosław zdążył w to zwątpić, zoo udało się uratować. Zginęła jedynie zebra Chapmana. Spłoszył ją śmigłowiec i wpadła na ogrodzenie.

Pojechał dalej.

Ulica Trzebnicka, mieszkańcy koczujący na dachu kamienicy. Wypatrujący helikopterów.

To z nich na dachy zrzucano jedzenie i wodę. Na dachach ludzie pisali też wiadomości do załóg. Dawali im sygnał, czy potrzebują pomocy medycznej, żywności a może wody.

Więcej ujęć z tego dnia już nie ma. - Kręciłem tak długo, aż padła bateria - mówi Zuzański.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeń
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Woda odsłania ogrom zniszczeńMirosław Zuzański

Wielkie sprzątanie po wielkiej wodzie

Dzień trzeci, 15 lipca 1997 r.

Woda zaczyna opadać. Odkrywa ogrom zniszczeń.

- Ludzie wylewali wodę z piwnic. Potem wyrzucali z mieszkań to, co zostało zalane. Okazało się, że choć woda nie dotarła do naszego domu, to w piwnicy wybiły fekalia. Na podwórkach leżały stosy wyrzuconych mebli, śmieci były w każdym rogu - opisuje.

Nad miastem unosił się zapach zgnilizny.

Na Nadodrzu w wodzie utknął Star z pomocą medyczną.

- Nie było prądu ani pitnej wody. Ludzie stali w kolejkach do beczkowozów. Potem rozwozili tą wodę pontonami. W ten sam sposób w zalane miejsca sposób docierała żywność. Te dni zjednoczyły wrocławian - mówi.

15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonami
15 lipca 1997 r. we Wrocławiu. Wodę i żywność dowożono pontonamiMirosław Zuzański

Pan Mirosław dostał od pracodawcy dwa tygodnie wolnego. Wieczorem wyjechał z miasta. Pojechał do rodziny, do teściów.

Jak wrócili do Wrocławia, miasto wciąż – jak mówi pan Mirosław - wyglądało, jak po wojnie.

Zuzański: - Worki z piaskiem leżały w wielu miejscach jeszcze przez kilka miesięcy. Trwały dezynfekcje piwnic. Wiele jeszcze wody upłynęło w Odrze, nim Wrocław wrócił do normalnego funkcjonowania.

 
Wielka woda we Wrocławiu TVN24

Autor: Filip Czekała/i / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Mirosław Zuzański

Pozostałe wiadomości

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Podejrzany o spowodowanie karambolu w Borkowie wpłacił poręczenie i pozostanie na wolności. Z kolei piłkarska reprezentacja Polski została rozbita w Porto przez Portugalię. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 16 listopada.

Scholz rozmawiał z Putinem, sprawca karambolu wpłacił poręczenie, piłkarska kadra rozbita

Scholz rozmawiał z Putinem, sprawca karambolu wpłacił poręczenie, piłkarska kadra rozbita

Źródło:
PAP

Dopiero co w Filipiny uderzył tajfun, a już zbliża się kolejny. Silny żywioł ma dotrzeć do centralnej części kraju, w tym do stolicy, w sobotę. Meteorolodzy ostrzegają przed ulewami i nagłymi powodziami. Władze ewakuują mieszkańców.

Szósty tajfun w miesiąc. Ma uderzyć w stolicę

Szósty tajfun w miesiąc. Ma uderzyć w stolicę

Źródło:
Reuters, tvnmeteo.pl

- W przyszłym tygodniu będę gospodarzem Trójkąta Weimarskiego Plus - zapowiedział w piątek szef MSZ Radosław Sikorski. Oprócz szefów MSZ Francji i Niemiec zaproszeni są przedstawiciele innych europejskich krajów, szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha i nowa wysoka przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Kaja Kallas. - W Warszawie będą prowadzone najważniejsze rozmowy o kryzysie w Ukrainie - zaznaczył Sikorski.

Sikorski: to w Warszawie będą prowadzone najważniejsze rozmowy o tym kryzysie

Sikorski: to w Warszawie będą prowadzone najważniejsze rozmowy o tym kryzysie

Źródło:
PAP

- Mam pełne przekonanie, że posłowie PiS-u mają ciarki na plecach. Po tym, co zobaczyli, jeżeli chodzi o Jacka Sutryka, wiedzą, że sprawiedliwość ich nie minie - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceszef MON Cezary Tomczyk, odnosząc się do zarzutów wobec prezydenta Wrocławia w sprawie nieprawidłowości w Collegium Humanum. - Oni już wiedzą, że nie będzie żadnej bezkarności - dodał. 

"Posłowie PiS-u dzisiaj mają ciarki na plecach"

"Posłowie PiS-u dzisiaj mają ciarki na plecach"

Źródło:
TVN24

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wcześniej o rozmowie niemiecki przywódca miał poinformować prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który twierdzi, że "otworzyła ona puszkę Pandory". O przebiegu rozmowy Scholz informował sojuszników, w tym szefa polskiego rządu. "Z satysfakcją przyjąłem informację, że kanclerz nie tylko jednoznacznie potępił rosyjską agresję, ale że powtórzył polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy" - napisał premier Donald Tusk.

Scholz rozmawiał z Putinem. Zełenski: to otwiera puszkę Pandory

Scholz rozmawiał z Putinem. Zełenski: to otwiera puszkę Pandory

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Od soboty wszystkie stacje paliw zobowiązane będą do sprzedaży zimowego oleju napędowego. To coroczna procedura regulowana rozporządzeniem ministra klimatu i środowiska. Polskie przepisy określają także parametry, jakie muszą spełniać paliwa zimowe, przejściowe, a także letnie.

Od soboty nowe paliwo na stacjach

Od soboty nowe paliwo na stacjach

Źródło:
tvn24.pl, PAP, Lotos

Chorwacka policja zatrzymała ministra zdrowia Viliego Berosza - poinformowało chorwackie Biuro do spraw Zwalczania Korupcji i Przestępczości Zorganizowanej. Wraz z szefem resortu w piątek nad ranem zatrzymano także dwóch dyrektorów szpitali, którym postawiono zarzuty korupcyjne. Premier Andrej Plenković usunął Berosza z urzędu.

Policja zatrzymała ministra zdrowia. Premier usunął go ze stanowiska

Policja zatrzymała ministra zdrowia. Premier usunął go ze stanowiska

Źródło:
PAP

- Chcemy utrzymać obecne ceny maksymalne energii na tym samym poziomie, który mamy w tym roku. Tym kupujemy czas do wdrożenia i przyspieszenia systemowych rozwiązań, w tym przyspieszenia energii odnawialnej - zapowiedziała w "#BezKitu" na antenie TVN24 wiceministra klimatu i środowiska Urszula Zielińska.

"Chcemy utrzymać ceny maksymalne". Wiceministra o cenach prądu w 2025 roku

"Chcemy utrzymać ceny maksymalne". Wiceministra o cenach prądu w 2025 roku

Źródło:
TVN24

Pomaga na co dzień, a tuż przed świętami zaprasza, by się do tego pomagania przyłączyć. Fundacja TVN i program "Uwaga!" TVN organizują akcję charytatywną. W kolejnych tygodniach będzie szansa na poznanie podopiecznych i ich potrzeb.

Fundacja TVN wraz z programem "Uwaga!" rozpoczyna świąteczną akcję dla małych wojowników. Finał 17 grudnia

Fundacja TVN wraz z programem "Uwaga!" rozpoczyna świąteczną akcję dla małych wojowników. Finał 17 grudnia

Źródło:
Fakty TVN

100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego wpłynęło w czwartek na konto depozytowe gdańskiej prokuratury. Wpłacił je podejrzany o spowodowanie katastrofy drogowej na S7 w Borkowie koło Gdańska, w której zginęło czworo dzieci. Oznacza to, że mężczyzna pozostanie na wolności.

Podejrzany o spowodowanie karambolu wpłacił 100 tysięcy zł poręczenia

Podejrzany o spowodowanie karambolu wpłacił 100 tysięcy zł poręczenia

Źródło:
PAP

Magdalena Biejat z klubu Lewicy przyznała w programie "#BezKitu", że jej nazwisko jest "w puli" kandydatów Lewicy na prezydenta. Krzysztof Brejza z KO mówił z kolei, że nie zdradzi, na kogo zagłosuje w prawyborach swojego ugrupowania, bo nie chce "zakłócać procesów, które zachodzą teraz w sercach, umysłach działaczy Platformy Obywatelskiej".

Kto w wyścigu o fotel prezydenta? Nazwisko Biejat "w puli", w KO "piękno prawyborów"

Kto w wyścigu o fotel prezydenta? Nazwisko Biejat "w puli", w KO "piękno prawyborów"

Źródło:
TVN24

Pijany 24-latek uderzył w twarz ratownika medycznego z załogi karetki, która przywiozła go do szpitala w Wadowicach (woj. małopolskie). Na miejsce wezwano policję. Mężczyźnie grozi więzienie.

Przywieźli go do szpitala, tam zaatakował ratownika

Przywieźli go do szpitala, tam zaatakował ratownika

Źródło:
małopolska policja

Podczas protestu w Suchumi ciężarówka staranowała ogrodzenie parlamentu Abchazji, separatystycznego regionu Gruzji, który kontrolowany jest przez Rosję. Między uczestnikami akcji i strukturami siłowymi doszło do starć, a protestujący wdarli się do siedziby izby. Władze już zapowiedziały wycofanie projektu inwestycyjnego z Moskwą, który stał się przyczyną zajść. MSZ Rosji poleciło swoim obywatelom opuszczenie Abchazji.

Staranowane ogrodzenie parlamentu, starcia. Rosja apeluje do swoich obywateli

Staranowane ogrodzenie parlamentu, starcia. Rosja apeluje do swoich obywateli

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

- Polityka ekipy nowego prezydenta USA Donalda Trumpa sprawi, że wojna zakończy się szybciej - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W wywiadzie dla ukraińskiego radia publicznego przywódca odrzucił możliwość ustępstw na rzecz Rosji.

Zełenski: z Trumpem wojna zakończy się szybciej

Zełenski: z Trumpem wojna zakończy się szybciej

Źródło:
PAP

Kupione przed laty za 5 funtów przez radę miejską szkockiego Invergordon popiersie lokalnego właściciela ziemskiego może zostać sprzedane na aukcji za nawet 2,5 miliona funtów.

Popiersie używane jako blokada drzwi w starej szopie trafi na aukcję. Jest wyceniane na miliony

Popiersie używane jako blokada drzwi w starej szopie trafi na aukcję. Jest wyceniane na miliony

Źródło:
CNN, The Scotsman

Zaproszenia do nowego rządu na razie nie dostał oddany współpracownik prezydenta Donalda Trumpa z czasów jego pierwszej kadencji - były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani. Został ukarany za pomówienia o fałszerstwa wyborcze i jest na skraju bankructwa. 

Rudy Giuliani jest na skraju bankructwa. Czy oddany sojusznik Trumpa znajdzie pracę w jego administracji?

Rudy Giuliani jest na skraju bankructwa. Czy oddany sojusznik Trumpa znajdzie pracę w jego administracji?

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Jedna osoba zginęła w zderzeniu karetki pogotowia z samochodem osobowym w miejscowości Strzeszów na Dolnym Śląsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ambulans jechał na sygnale do pacjenta, gdy pojazd z naprzeciwka zjechał na drugi pas i zderzył się czołowo z ratownikami.

Samochód wjechał w karetkę na sygnale. Nie żyje jedna osoba

Samochód wjechał w karetkę na sygnale. Nie żyje jedna osoba

Źródło:
tvn24.pl

Czekają nas duże zmiany w pogodzie. Od niedzieli będzie coraz więcej opadów, a następny tydzień w wielu miejscach Polski przyniesie śnieg. Mieszanka opadów spowoduje bardzo trudne warunki na drogach, a przy porywistym wietrze spodziewamy się nawet krótkich śnieżyc.

Nadciąga "bardzo dynamiczny niż". Spadnie śnieg i będzie mocno wiać

Nadciąga "bardzo dynamiczny niż". Spadnie śnieg i będzie mocno wiać

Źródło:
tvnmeteo.pl

Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba poinformował w piątek, że podejrzany Łukasz Ż. usłyszał zarzut i przyznał się do zarzucanego mu czynu. Sąd rejonowy podtrzymał wniosek o 3-miesięcznym areszcie dla podejrzanego.

Przedłużono areszt dla Łukasza Ż.

Przedłużono areszt dla Łukasza Ż.

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Biskup elbląski Jacek Jezierski złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionego urzędu. Jak wyjaśnia kuria, powodem rezygnacji biskupa jest jego wiek.

Biskup zrezygnował z urzędu

Biskup zrezygnował z urzędu

Źródło:
PAP

Z Gdyni do Pragi dostaniemy się w niespełna 9 godzin. Wszystko dzięki nowym pociągom Baltic Express, które zaczną kursować 15 grudnia. Po drodze będą zatrzymywać się również między innymi w Bydgoszczy, Poznaniu i Wrocławiu. Sprzedaż biletów już trwa.

Rano plaża w Gdyni, po południu spacer po Pradze. Od grudnia będzie to możliwe

Rano plaża w Gdyni, po południu spacer po Pradze. Od grudnia będzie to możliwe

Źródło:
PKP Intercity/TVN24

Moment tragicznego wypadku ambulansu w Jedlińsku pod Radomiem, w którym zginął ratownik medyczny, uchwyciła kamera monitoringu. Na nagraniu widać karetkę poruszającą się ze znaczną prędkością. Jak wynika z zapisu, sygnał świetlny w pojeździe został włączony krótko przed wjazdem na skrzyżowanie.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Tak doszło do tragicznego zdarzenia

Dachowała karetka, zginął ratownik. Tak doszło do tragicznego zdarzenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Szkolenie zaczyna przyspieszać, będzie go coraz więcej, coraz bardziej szczegółowe, aż do samej misji. Przez ostatnie trzy miesiące trenowaliśmy różne scenariusze awaryjne - mówił w rozmowie z TVN24 BiS Sławosz Uznański. Polak w przyszłym roku poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Zbliża się lot Polaka w kosmos. "Trenowaliśmy, jak poradzić sobie z pożarem"

Zbliża się lot Polaka w kosmos. "Trenowaliśmy, jak poradzić sobie z pożarem"

Źródło:
TVN24 BiS, tvnmeteo.pl

Google testuje "wpływ" usuwania artykułów informacyjnych w krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce, z wyników wyszukiwania. Test ma pokazać wydawcom, ile ruchu straciliby bez Google'a - podał portal theverge.com.

Google rozpoczyna test, również w Polsce. "Dość drastyczny"

Google rozpoczyna test, również w Polsce. "Dość drastyczny"

Źródło:
theverge.com, "Press"

Finałowy odcinek ostatniego sezonu "Szadzi" jest już dostępny na platformie Max. Czy Wolnickiemu uda się wyjść zwycięsko z ostatniej konfrontacji? Czego można spodziewać się po najnowszym epizodzie serialu?  

"Tajemnice w końcu wyjdą na jaw". Finałowy odcinek "Szadzi" już na Max

"Tajemnice w końcu wyjdą na jaw". Finałowy odcinek "Szadzi" już na Max

Źródło:
tvn24.pl