Najwyższa Izba Kontroli złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości przy budowie Stadionu Miejskiego we Wrocławiu. Według NIK mogło dojść tam nawet do przestępstw, chodzi m.in. o niegospodarność. Zawiadomienie jest pokłosiem wielomiesięcznej kontroli. Zakwestionowana przez NIK kwota to ponad 313 mln złotych.
Wyniki kontroli, jaką NIK przeprowadził w 2014 roku na Stadionie Miejskim, były dla miasta druzgocące. Z raportu NIK wynikało m.in. że gmina Wrocław zaniżyła o ponad 51 mln zł wartość wkładu pieniężnego, który wniosła do spółki nadzorującej budowę stadionu. Kontrolerzy ujawnili też nieprawidłowości związane z przetargami i rozliczania imprez. W sumie urzędnicy z NIK oszacowali ich wartość na kwotę ponad 313 mln złotych. Wybudowaniu obiektu kosztowało 904 mln złotych.
24 grudnia 2014 roku do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu trafiły materiały od Najwyższej Izby Kontroli. - Trafiło do nas zawiadomienie o przestępstwie i załączniki. Podjęto decyzję o przekazaniu zagadnień do trzech prokurator okręgowych: w Jeleniej Górze, Opolu i Wrocławiu. Zawiadomienie zawiera łącznie 8 punktów - mówi Anna Zimoląg, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.
Prezes, wiceprezes, wiceprezydent i skarbnik nadużyli uprawnień?
Wrocławska prokuratura okręgowa otrzymała materiały w sprawie Michała J., byłego wiceprezydenta stolicy Dolnego Śląska. Chodzi o nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków poprzez udzielnie zamówienia publicznego o wartości niemal 3 mln złotych w czasie, gdy J. był dyrektorem departamentu spraw społecznych we wrocławskim magistracie. – Te materiały zostaną włączone do toczącego się już postępowanie przeciwko Michałowi J. – wyjaśnia Zimoląg. Jesienią ubiegłego roku J. usłyszał zarzuty korupcji, śledztwo od listopada 2012 roku prowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Prokuratorzy z Jeleniej Góry otrzymali materiały dotyczące nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych, w okresie od lutego do sierpnia 2012 roku, w związku z postępowaniami o udzielenie zamówienia publicznego na imprezy stadionowe i zawarciem umowy ze spółką Dynamicom dotyczącymi organizowania tych imprez.
Trzeci zbiór materiałów trafił natomiast do śledczych z Opola. Dlaczego tam? Jak tłumaczą prokuratorzy, by nie zarzucano im braku bezstronności. – Chodzi tu m.in. o materiały w zakresie nadużycia uprawnień przez prezesa zarządu spółki Wrocław 2012, jej wiceprezesa, wiceprezydenta Wrocławia oraz skarbnika Wrocławia. Wszystko to sprawy dotyczące poważnych przestępstw gospodarczych skutkujących szkodą w mieniu spółki Wrocław 2012 oraz gminy Wrocław. W grę wchodzą duże kwoty – przyznaje Zimoląg. Jedno z zagadnień dotyczy nadużycia, w kwietniu 2011 roku, przez prezesa i i wiceprezesa spółki środków finansowych spółki – ponad 24 mln złotych.
"Nieprawidłowości dotyczą nie tylko budowy stadionu"
Zawiadomienie o nieprawidłowościach skierowano także do Urzędu Zamówień Publicznych, urzędu skarbowego i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Urząd Zamówień Publicznych powiadomiliśmy w sprawie 11 czynów dotyczących zamówień. Nieprawidłowości dotyczą nie tylko budowy stadionu, ale również jego użytkowania - powiedziała Violetta Matuszewska-Potempska, rzecznik wrocławskiej delegatury NIK. Zdaniem inspektorów za budowę stadionu nadpłacono ponad 76 mln złotych, m.in. wypłacono ponad 24 mln złotych za przyspieszenie prac, choć nie dotrzymano tych terminów.
NIK zawiadomił również Prokuraturę Apelacyjną w związku z niegospodarnymi zmianami w tzw. umowie portalowej, w której zwolniono wykonawcę portalu z zapłaty kary umownej oraz przesuwano termin wpływów ze spodziewanych przychodów portalu poświęconego EURO 2012. To miało przynieść ponad 2,4 mln złotych strat.
Kontrolerom nie spodobało się też to, że gmina oddała 18 mln złotych Zygmuntowi Solorzowi w zamian za tzw. "dziurę" przy stadionie. - Według nas NIK mylnie zinterpretował i umowę i przepisy w tym zakresie - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia.
"Pionierska inwestycja" wymagała specjalnego traktowania?
Po opublikowaniu wyników raportu, na łamach "Gazety Wyborczej", odniósł się do nich włodarz miasta Rafał Dutkiewicz. W październiku ubiegłego roku mówił o pretensjach do kontrolerów za to, że "podnieśli larum". Jego zdaniem budowa stadionu była "pionierską inwestycją" i właśnie z tego powodu "tryb rozstrzygania przetargów był nietypowy, realizowany pod presją czasu, ale dozwolony prawem".
Spółka się nie zgadzała
Na wyniki kontroli zareagowała też spółka zarządzająca obiektem. - Spółka Wrocław 2012 nie może zgodzić się z licznymi, krzywdzącymi i chybionymi tezami NIK - mówił w październiku Adam Burak, rzecznik wrocławskiego stadionu. I zapewniał, że zdecydowana większość zaleceń pokontrolnych NIK została wykonana jeszcze przed zakończeniem kontroli.
Autor: mir, tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP, Gazeta Wrocławska
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24