Nie tylko kwestie związane z budową, ale i rozliczenia dotychczasowych imprez - Najwyższa Izba Kontroli pod lupę wzięła wrocławski Stadion Miejski. - Kontrola zakończy się jesienią - informuje Ksymena Kramarczyk-Rosiak.
- Kontrola została wszczęta z inicjatywy NIK w związku z licznymi informacjami o nieprawidłowościach przy budowie i wykorzystaniu stadionu, w tym m.in. prośbą prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza o przeprowadzenie kontroli organizacji i rozliczenia dwóch imprez sportowych. Inspektorzy NIK sprawdzają dokumentację od 2007 do 2013 roku - mówi Ksymena Kramarczyk-Rosiak, rzeczniczka delegatury wrocławskiej NIK.
Sprawdzą dokumenty
Jak powiedziała, kontrola stanowi kontynuację cyklu kontroli, dotyczących przygotowania Polski do organizacji finałowego turnieju mistrzostw Europy w piłce nożnej UEFA EURO 2012. W zeszłym tygodniu przed wrocławskim sądem okręgowym rozpoczął się proces cywilny. Główny wykonawca stadionu, czyli firma Max Boegl, chce podczas niego udowodnić, że inwestor, czyli spółka Gminy Wrocław, nie ma podstaw żądać od niego 84 mln zł w ramach kary za opóźnienia w budowie.
50 osób na świadków
W procesie powołano ponad 50 świadków. Na początku padziernika władze miasta wypowiedziały umowę niemieckiej firmie Max Boegl i zażądały 84 mln zł. Główną przyczyną zerwania kontraktu było niedotrzymanie terminu zakończenia prac. Ostatecznie prace wykonywali podwykonawcy, a oficjalnie budowę zakończono dopiero w lipcu. Na wrocławskim stadionie, który może pomieścić ok. 42 tys. kibiców, w trakcie Euro 2012 rozegrane zostały trzy mecze fazy grupowej. Miesięczny koszt utrzymania obiektu to ok. 1 mln zł, a do obsługi obiektu zatrudnionych jest ponad 50 osób.
Autor: bieru/roody / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Kostrzewa/legia.com