Wrocław rozstrzygnął właśnie przetarg na niskooprocentowany kredyt w wysokości 80 mln zł. Urzędnicy tłumaczą, że pieniądze chcą mieć "na zapas", by pokryć bieżące opłaty.
- Krótkoterminowy kredyt odnawialny jest nam potrzebny, bo mamy stałe, sztywne wydatki, które musimy regularnie płacić. To są na przykład pensje dla nauczycieli. Musimy mieć je z czego wypłacić. Natomiast pieniądze z podatków dostajemy bardzo nieregularnie, w transzach - tłumaczy Paweł Czuma, rzecznik prezydenta Wrocławia.
Przetarg został ogłoszony 28 stycznia 2013 roku. Z siedmiu ofert, które wpłynęły do urzędu, wygrała ta złożona przez bank PKO S.A.
"Wybrana oferta została uznana za najkorzystniejszą ze względu na to, iż uzyskała największą liczbę punktów w kryterium najniższej ceny, a cena stanowiła jedyne kryterium oceny ofert" - piszą w uzasadnieniu urzędnicy.
Lepszy kredyt niż kara
Czuma nie potrafi jednak powiedzieć ile wynosi oprocentowanie 80 mln zł kredytu. Twierdzi jedynie, że jest ono niewielkie.
- Taki kredyt bierzemy na wszelki wypadek, na zapas. Może z niego nie skorzystamy, ale bardziej opłaca się nam się wziąć kredyt niż później spłacać kary za to, że komuś nie przelaliśmy pieniędzy - przekonuje Czuma.
Jeśli miasto jednak skorzysta z pieniędzy, ewentualny dług, razem z odsetkami, trzeba będzie spłacić do końca roku.
Kredytów miało nie być
Trzy miesiące temu Wrocław wziął 114 mln zł kredytu, bo miasto nie dostało części spodziewanych dotacji z Unii Europejskiej. Pieniądze miały być przeznaczone na tramwaje, wysypiska śmieci i komputery w szkołach. Miasto już wcześniej zaplanowało te wydatki w budżecie.
- Kredyty krótkoterminowe nie liczą się do ogólnego zadłużenia miasta. Bierze się je co roku - podkreśla Czuma. To ważne, bo Wrocław chce utrzymać zadłużenie w tym roku na poziomie 2 mld zł, a wskaźnik zadłużenia ma wynieść 56,61 proc. Dopuszczalny poziom wskaźnika zadłużenia w polskich miastach to 60 proc.
Autor: ansa / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Elske | scx.hu