Antoni Macierewicz skieruje do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska, Naczelną Prokuraturę Wojskową badającą śledztwo smoleńskie i Inspektorat Obrony Narodowej ds. Bezpieczeństwa Lotów. Dane dotyczące katastrofy są przekazywane nielegalnie i wybiórczo Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych kierowanej przez Macieja Laska - uważa Macierewicz. Zapowiedział jednocześnie, że zwróci się do prokuratora generalnego o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego zarządzenia premiera, na podstawie którego wydawane są dokumenty zespołowi Laska.
Antoni Macierewicz poinformował, że Prezes Rady Ministrów bezprawnie wydał zarządzenia obligujące organy administracji państwowej do określonych czynności, do których premier nie ma prawa w tym trybie ich obligować. Dlatego właśnie zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Poinformował również, że złoży także wniosek do prokuratora generalnego o skierowanie przez niego do Trybunału Konstytucyjnego zarządzenia premiera, na podstawie którego wydawane są dokumenty i zdjęcia zespołowi Laska.
- Poza bezprawiem mamy do czynienia z okrucieństwem ze strony Prezesa Rady Ministrów - powiedział Macierewicz.
Według Macierewicza, dokumenty i zdjęcia dotyczące katastrofy są na podstawie zarządzenia nr 28 Prezesa Rady Ministrów z 9 kwietnia 2013 r. "nielegalnie i wybiórczo" przekazywane zespołowi smoleńskiemu przy KPRM, którym kieruje Maciej Lasek.
Materiały powinny być jawne
W ocenie posła PiS wszystkie materiały związane z tragedią smoleńską powinny być jawne, poza danymi wrażliwymi. - Mamy do czynienia z sytuacją, iż one (zdjęcia) są przekazywane tym ludziom (komisji Laska) w sposób łamiący prawo, nielegalny. (...) Po drugie zaś w sposób wybiórczy - ocenił Macierewicz. - Po trzecie osoby, którym się je udostępnia publicznie, obnoszą się, że będą następnie te materiały wykorzystywały w sposób selektywny.
I dodał: - Atakuje się rodziny w ten sposób, że im się wiąże ręce, uniemożliwia dostęp do jakichkolwiek informacji, a równocześnie daje się swojemu opłacanemu propagandyście, który jawnie mówi: jedne (materiały) będę (publikował), innych nie będę, tak jak mi będzie wygodnie - ocenił Macierewicz.
- To jest ciąg wydarzeń, który przekracza dopuszczalne granice i stąd właśnie to skierowanie do pana prokuratora generalnego o konieczności ścigania takich nagannych czynów - powiedział Macierewicz.
Prezentacja z dowodami
Macierewicz przedstawił prezentację multimedialną na potwierdzenie swoich słów. Płk Janusz Wójcik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej miał potwierdzić w październiku 2013 roku, że NPW wydała osobną decyzję na publikację 23 zdjęć. O tę samą zgodę bezskutecznie wystąpili do NPW pełnomocnik rodzin ofiar mec. Piotr Pszczółkowski i do Sądu Okręgowego w Poznaniu Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M. - Pan Lasek te materiały uzyskał - podkreślił Macierewicz.
Powiedział, że NPW świadomie przekazała zdjęcia osobie, która miała zamiar nimi manipulować. Odwołał się do wypowiedzi Laska z konferencji prasowej, który powiedział, że "publikacja wszystkich zdjęć bez właściwego i dobrego opisu może powodować również, że te zdjęcia wprowadzą więcej zamieszania". - Mówi jasno: ja będę ich używał do celów propagandowych - powiedział Macierewicz.
Przewodniczący zespołu pokazał zdjęcie niepublikowane przez zespół Laska, przedstawiające skrzydło samolotu, które jego zdaniem jest dowodem na to, że samolot nie uderzył w brzozę, a doznał dotkliwszych zniszczeń.
- Mamy do czynienia z przestępczą działalnością, której celem jest wprowadzenie opinii publicznej w błąd, ale przede wszystkim, i to jest najważniejsze, którego celem jest wymuszenie na śledztwie fałszywych decyzji i fałszywych działań. To jest działanie na szkodę śledztwa w sprawie smoleńskiej - powiedział.
Macierewicz: mamy świadków wybuchów
Dziennikarze poprosili Macierewicza o doprecyzowanie liczby świadków wybuchu. - Mamy zeznania łącznie 112-120 świadków, z tego takich, którzy widzieli lub słyszeli, lub i widzieli i słyszeli (wybuch), jest co najmniej 23 - powiedział Macierewicz. Sprecyzował, że to są Polacy, ale przede wszystkim Rosjanie, którzy mieszkają w okolicy miejsca wypadku. - Dysponuję ich świadectwami - podkreślił.
Autor: pk/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24