"Nie istnieją granice zła", "przerażająca sprawa". Dwoje dzieci nie żyje, kończy się proces ich ojca

Po kilku latach Piotr P. wyszedł z aresztu, odpowiada z wolnej stopy
Zatrzymanie ojca niemowląt (wideo bez dźwięku)
Źródło: KSP
W Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczęły się mowy końcowe w sprawie Piotra P., który jest oskarżony między innymi o zabójstwo dwójki swoich dzieci. Mężczyzna konsekwentnie nie przyznaje się do winy. W czwartek swoje mowy końcowe wygłosili prokurator i oskarżyciel posiłkowy. Mowy obrońców rozpoczną się na kolejnej rozprawie.

Po ponad czterech latach dobiega końca proces Piotra P., którego prokuratura oskarża o zabójstwo dwójki swoich dzieci. Akta sprawy liczą 52 tomy, a oskarżony ma trzech obrońców. Sąd wyznaczył trzy terminy, na których wszystkie strony wygłoszą mowy końcowe.

>>> Podsumowanie sprawy oraz wyjaśnienia oskarżonego, który nie przyznaje się do winy opisywaliśmy tutaj.

"Troska o dziecko jest podstawowym sprawdzianem"

Jako pierwszy swoje wystąpienie rozpoczął prokurator Zbigniew Busz. - Oskarżony Piotr P. nie dał swoim dzieciom dorosnąć - powiedział.

Przypomniał, że P. miał dwójkę dzieci: córkę Lilianę oraz syna Mieszka. - Urodzenie się dziecka jest wyrzeczeniem się wielu przyjemności. Cały dom staje na głowie, bo pojawia się najważniejszy członek rodziny. Nasze osobiste dążenia, pragnienia idą na bok. Liczne wizyty u lekarzy, nieprzespane noce, kolki - mówił przedstawiciel prokuratury.

Zaznaczył w mowie końcowej, że biegli, którzy byli przesłuchiwani i wydali opinie, stwierdzili u Piotra P. "egocentryzm, przesadne oczekiwania i zainteresowanie swoją osobą". Zaakcentował też, że oskarżony nie mógł zaakceptować tego, że pojawiło się dziecko, które "wypiera jego miejsce". Przypomniał, że Piotr P. nakłaniał żonę do usunięcia ciąży.

- Rodzi się dziecko. Życie ojca się zmienia (...), bo jest więcej obowiązków, ale tak naprawdę on nie może zrzec się swoich przyzwyczajeń – mówił prok. Busz na sali rozpraw.

Powołał się, również na zeznania świadka – Piotra K. dotyczące szczegółów zbrodni. Piotr P. przebywał z nim w celi i miał mu o nich opowiedzieć. - Skąd świadek posiadał te informacje? – pytał prokurator Busz.

Przypomniał, że zarówno córka, jak i syn przed śmiercią przebywali w szpitalach i zginęli niedługo po powrocie z nich do domu. Wskazał także, że po śmierci dzieci oskarżony od razu rozpoczął starania o zapomogi.

- Rzadko oskarżenie ma do czynienia z tego typu sprawami – stwierdził prokurator. - Troska o dziecko jest podstawowym sprawdzianem, podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka. (...) Czy ten sprawdzian zdał oskarżony? Nie, jak sądzę – dodawał prokurator na sali rozpraw.

Ostatecznie prokurator Zbigniew Busz wniósł o karę dożywocia dla Piotra P., zadośćuczynienie w kwocie 500 tys. zł dla matki zmarłych dzieci, grzywnę, obowiązek naprawienia szkody wobec UKSW, Politechniki Warszawskiej i towarzystwa ubezpieczeniowego, nawiązkę na rzecz organizacji zwalczającej narkomanię, pozbawienie praw publicznych Piotra P. na 10 lat i podanie wyroku do wiadomości publicznej.

Zatrzymanie ojca noworodków 2019
Zatrzymanie ojca noworodków 2019
Źródło: ksp

"Działał przebiegle i z pełną premedytacją"

W sprawie głos zabrał również pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej adwokat Rafał Boruń, który ocenił, że niniejsza sprawa jest "przerażająca" oraz, że "nie istnieją granice zła".

- Oskarżony, będąc ojcem, zamiast miłości, troski i opieki zaoferował dzieciom śmierć. Dokonując tych czynów, działał przebiegle i z pełną premedytacją, nie oglądając się na ból, który zadawał najpierw małoletniej córce Lilianie, a następnie synowi Mieszkowi. Piotr P. nie chciał mieć dzieci. Świadczy o tym to, że gdy moja mocodawczyni zaszła w ciążę, wprost oczekiwał, aby ją usunęła. Zamówił dla niej tabletki wczesnoporonne – przypominał w sądzie adwokat Boruń.

W jego opinii, oskarżony "zabił dwójkę dzieci, bo nie chciał, żeby pomiędzy nim a jego żoną pojawiła się przeszkoda". - Zabrał dzieciom wszystko. Możliwość przeżycia życia, ale również odebrał wszystko mojej klientce – mówił pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, który poparł wnioski prokuratora dotyczące kary.

Boruń wniósł, również o zakaz kontaktu i zbliżania się do byłej żony Piotra P. i jej rodziny na okres 10 lat.

Proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Warszawie
Proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Warszawie
Źródło: Szczebrzeszynski / wiki (public domain)

Piotr P. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że kochał swoją żonę i dzieci i że o nie dbał. Zaznaczał w sądzie, że te zarzuty są dla niego "bolesne, krzywdzące i nieprawdziwe". "To jest dla mnie abstrakcyjne" – tłumaczył.

Ponad 50 tomów akt, kilkudziesięciu świadków

Pierwsza rozprawa odbyła się 25 czerwca 2020 roku, ale pół roku później proces trzeba było zaczynać na nowo.

- Postępowanie musiało się toczyć od początku od 11 grudnia 2020 roku w związku z zawieszeniem w czynnościach orzeczniczych członka składu orzekającego, sędziego Igora Tuleyę. Stało się to po przeprowadzeniu dziewięciu rozpraw. Po wylosowaniu nowego sędziego postępowanie musiało toczyć się od początku - wyjaśnia nam sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie.

Przesłuchano około 50 świadków. Na pytanie o liczbę wniosków dowodowych, które zostały złożone w postępowaniu, odpowiada: - Nie jestem w stanie odpowiedzieć, ile wniosków dowodowych zostało złożonych. Było ich zbyt wiele.

- Niektóre były wielokrotnie ponawiane mimo ich wcześniejszego nieuwzględnienia. Na przykład dotyczy to ponawianych wniosków o dokonanie oględzin na rozprawie obrazów TK [tomografii komputerowej - red.], które zostały zbadane i omówione w opiniach przez biegłych specjalistów. Jeśli chodzi o przykłady takich wniosków, mogę wskazać wniosek o powołanie zespołu biegłych w zakresie biodynamiki i neurochirurgii, wniosek o uzyskanie opinii Instytutu Ekspertyz Sądowych, wniosek o dopuszczenie opinii biegłego radiologa na okoliczność programu komputerowego do odczytu badań radiologicznych, przesłuchanie świadków zawnioskowanych do ujawnienia ich zeznań - opisuje rzeczniczka.

W sprawie powołano łącznie 17 biegłych specjalistów w zakresie: medycyny sądowej, neurochirurgii, anestezjologii i intensywnej terapii, histopatologii, genetyki, radiologii i diagnostyki obrazowej, psychiatrii i psychologii klinicznej; przy czym niektórzy biegli działali w zespołach (np. psychiatrzy i psychologowie, specjaliści medycyny sądowej - dwie sekcje zwłok).

Oskarżony przez ponad cztery lata był aresztowany. Aktualnie odpowiada przed sądem z wolnej stopy. Wyrok zapadnie najprawdopodobniej w lutym. Na kolejnych terminach poznamy argumentacje jego obrońców.

Czytaj także: