- Nie będzie na nikogo żadnego polowania. Dopóki jesteśmy, wszyscy polscy obywatele są równi i wolni, a Rzeczpospolita jest bezpiecznym domem dla naszych dzieci - mówił w sobotę premier Donald Tusk na posiedzeniu Rady Krajowej PO.
Zdaniem szefa rządu są dziś w Polsce osoby, które chcą "polować" m.in. na mniejszości narodowe, czy na przeciwników teorii o zamachu smoleńskim. - Dzisiaj, kiedy słyszymy o tym, że ktoś chce polować na mniejszości, na homoseksualistów, albo na Żydów, albo na niepolaków, albo wyzywa swoją ojczyznę od kondominium niemiecko-rosyjskiego, jeśli ktoś chce ścigać i wsadzać do więzienia kobiety za zabieg in-vitro, jeśli ktoś mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci, jeśli ktoś mówi, że do więzienia trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja dzisiaj, w pięciolecie naszych rządów, chcę powiedzieć: jesteśmy po to, aby te groźby nigdy nie stały się faktem - podkreślił Tusk. Wobec tego Tusk chce, by parlamentarzyści podczas spotkań z ludźmi, choć "usłyszą wiele gorzkich słów, (...) dawali świadectwo takiej zwykłej, codziennej, ludzkiej odwagi".
- Chcę, aby Polacy nadal wierzyli, że my, tak samo zwykli ludzie, my - ludzie Platformy Obywatelskiej - obronimy wolność i obronimy Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie próbował przeprowadzić na nią zamach. Dopóki jesteście wśród ludzi, nie będzie na nikogo żadnego polowania, dopóki jesteśmy, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej są równi i wolni, a Rzeczpospolita będzie bezpiecznym domem dla naszych dzieci - podkreślił Tusk.
"Rzeczpospolita to ojczyzna" Tusk odniósł się też do haseł, głoszonych 11 listopada podczas Marszu Niepodległości przez środowiska młodych radykalnych narodowców, którzy "chcą obalić Republikę". - Jesteśmy jedynym narodem, który słowo Republika przetłumaczył na własny, ojczysty język. Rzeczpospolita to Republika, a dla każdego Polaka Rzeczpospolita znaczy ojczyzna. To są dwa identycznie brzmiące dla nas słowa - przekonywał premier.
I dodał: - Dlatego mamy taką wiarę, dlatego jesteśmy tak zdeterminowani i być może właśnie dlatego, może głównie dlatego Polacy (...) mówią dziś, tak jak powiedzieli rok temu i pięć lat temu: "chcemy władzy publicznej, chcemy takich ludzi w rządzie, którzy zagwarantują obronę każdemu, kto czuje się zagrożony, kto czuje się słabszy, kto jest akurat w mniejszości". Może dlatego Polacy obdarzyli nas zaufaniem, zawsze warunkowym - o tym pamiętamy - bo wiedzą, że ktoś musi codziennie bronić poprzez prawo, poprzez instytucje państwowe, także słowem i świadectwem własnej odwagi, zasad naszej Rzeczypospolitej - wyjaśnił premier. "Katastrofa smoleńska to nie paliwo dla politycznej sekty" Premier odniósł się również do katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób. - Polacy w swojej większości zrozumieli, że katastrofa smoleńska to dramat nas wszystkich, a nie paliwo polityczne dla politycznej sekty - powiedział.
Tusk podkreślił, że katastrofa smoleńska oznaczała wielkie wyzwanie dla władzy publicznej - wielkie wyzwanie etyczne, organizacyjne i logistyczne. - Państwo polskie starało się wywiązać z tych zobowiązań najlepiej, jak potrafiło, i przetrwaliśmy ten trudny moment m.in. dlatego, że większość Polaków i władze publiczne nie uległy pokusie, tej politycznej prowokacji, która miała z katastrofy smoleńskiej uczynić moment rozpoczęcia takiej zimnej, permanentnej wojny domowej - dodał. Zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, iż dla bardzo wielu oponentów wyjaśnianie przyczyn katastrofy jest też pretekstem do formułowania najcięższych oskarżeń pod adresem własnego państwa i do szukania "tyleż efektownych, co nieprawdziwych rozwiązań tej dramatycznej, jak niektórzy chcieliby, zagadki". - My zdecydowaliśmy się na nie polityczną, tylko ekspercką, ciężką pracę, której efektem jest tzw. raport Millera, która nie satysfakcjonuje naszych oponentów, bo zawarta tam jest - jak z reguły w tego typu sytuacjach - prozaiczna, szczegółowo opisana prawda dotycząca przyczyn tej katastrofy - powiedział Tusk.
"Jesteśmy zwykłymi ludźmi" Tusk podkreślił też, że jego partia "stara się nie epatować polskiej opinii publicznej wielkimi ideologiami, hasłami, czy długimi przemówieniami". - Może dlatego staramy się z ludźmi rozmawiać zwykłym językiem, bo naprawdę jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy podjęli się pewnej roboty jak ktoś, kto ma jakieś zadanie do wykonania - mówił premier.
I dodał: - Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy nieomylni. Polacy dali nam do zrozumienia, co im nie odpowiada w naszym rządzeniu, też popełniamy błędy, jak ktoś, kto coś robi.
"Naszą naczelną ideą jest normalność"
Zwrócił również uwagę, że naczelną ideą Platformy "była i pozostanie normalność", za którą opowiedzieli się Polacy, oddając jej pięć lat temu władzę wykonawczą.
- Naszą naczelną ideą, bo nie ideologią, była i pozostaje normalność. Jestem przekonany, że właśnie pięć lat temu Polacy - oddając nam władzę wykonawczą poprzez wybory - opowiedzieli się właśnie za normalnością, mieli dość wzniosłych haseł, za którymi kryły się konflikty, nikczemność, czasami zwykła ludzka głupota - powiedział szef rządu. Jak mówił, polska polityka "pełna była takich zjawisk i ponurych fenomenów, które powodowały, że miliony naszych rodaków tęskniły za normalnością". - Tak jak w życiu, codziennym życiu, każda polska rodzina chce, by było normalnie, bezpiecznie, tego samego oczekuje tak naprawdę od polityki - ocenił. Premier: daliśmy radę Zdaniem premiera symbolicznym celem rządów PO jest szybkie, inteligentne reagowanie stosownie do środków i potrzeb. - W chwilach, gdy słaby jest zagrożony, w samej istocie swojego bytu, obowiązkiem wspólnoty narodowej i władzy publicznej jest skutecznie i szybko pomóc - mówił. I dodał, że "w takiej reakcji zawarty jest symbolicznie cel naszych rządów". Premier wspomniał też, że w czasie pięciu lat rządów jego partii wydarzyły się sytuacje, takie jak klęski żywiołowe, gdy rząd postanawiał, że pomoc musi dotrzeć natychmiast, "bez targowania się z ponurą rzeczywistością, bez badania, czy komuś się coś należy czy nie". Podsumowując 5 lat rządów Tusk mówił, że to "kawał mocnej i optymistycznej historii". - Wszyscy daliśmy radę w trudnych chwilach i cieszyliśmy się z chwili dobrych - przekonywał. Wśród dokonań swojego rządu wymienił m.in. inwestycje drogowe (w tym 8 tys. dróg lokalnych), "orliki", budowę żłobków i przedszkoli, zniesienie poboru, prezydencję w UE, przeprowadzenie Euro 2012. Podkreślił, że gdy mówi "budujemy", ma na myśli miliony Polaków, bo to nie ministrowie i parlamentarzyści budują drogi. - Ale to my stwarzamy ramy i możliwości, by Polacy mogli każdego dnia z dumą patrzeć, jak powstają te nowe kilometry dróg, nowe mosty, nowe dworce, nowe lotniska. Te liczby naprawdę są imponujące - zaznaczył. Ruszą w Polskę Posiedzenie Rady Krajowej PO zapoczątkowało akcję spotkań parlamentarzystów Platformy z obywatelami. Posłowie i senatorowie będą jeździć w teren i przedstawiać dokonania 5 lat rządu Donalda Tuska. Do 18 grudnia każdy z nich ma odbyć minimum osiem spotkań w regionie.
Autor: dp/tr / Źródło: TVN24, PAP