Mamy wspólne przekonanie, że uda się pokazać, iż monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci - mówił podczas konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. - Państwo będzie robić wszystko, aby izolować bandytów od zwykłych obywateli - dodał.
Konferencja odbyła się po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. Sienkiewicz mówił, że zdarzenia z Łomianek, gdzie sympatycy Legii Warszawa doprowadzili do przerwania meczu w IV lidze między miejscowym klubem a stołeczną Polonią, a sąd odmówił aresztowania sprawców napaści na policjantów, są przykładem, który nakazuje przemyśleć system ochrony funkcjonariuszy "w wypadkach jawnego bandytyzmu".
Powiedział, że ma nadzieję, że sprawcy napaści na funkcjonariuszy w Łomiankach oraz w Gdyni będą "ukarani zgodnie z prawem".
"Problemem w Polsce nie jest policja, tylko są bandyci"
Według szefa MSW "mamy do czynienia nie tyle z fanami piłki nożnej czy środowiskami politycznymi, ale z bandytami". Przytaczając dane CBŚ z ostatnich dwóch lat, szef MSW powiedział, że w tym okresie zatrzymano 959 stadionowych bandytów, którym postawiono łącznie 1890 zarzutów. Dotyczyły one kierowania zorganizowaną grupą przestępczą (11 przypadków) i udziału w niej (192), zabójstwa (14), udziału w bójce (289), rozboju, kradzieży rozbójniczej i wymuszenia (217) oraz popełnienia przestępstw narkotykowych (526). Policja przejęła kilkaset kilogramów narkotyków, 6 tys. litrów nielegalnego spirytusu, pół miliona nielegalnych papierosów, dziewięć sztuk broni palnej, w tym także broń długą oraz 1200 sztuk amunicji. Szef MSW podkreślił, że bandyci stanowią rezerwuar dla grup przestępczych. "Prosta bandyterka" - mówił Sienkiewicz - wypchnięta z dużych imprez sportowych zaznacza swoją obecność w mniejszych miejscowościach. "Musimy sobie z tym sprawnie poradzić. Mamy rozpisany harmonogram, wiemy jak to zrobić" - zapewnił szef MSW. Zdaniem Sienkiewicza wydarzenia z Łomianek, po których sąd odmówił aresztowania sprawców napaści na policjantów, są przykładem każącym przemyśleć system ochrony funkcjonariuszy "w sytuacjach jawnego bandytyzmu".
Biernacki: To uwłaczające godności człowieka, jest to chuliganeria
W ocenie ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, sprawców bójki w Gdyni nie można nazwać kibicami. - To jest zwykły bandytyzm (...). To uwłaczające godności człowieka, jest to chuliganeria - podczas tej samej konferencji prasowej Biernacki. Według szefa resortu sprawiedliwości, są to wydarzenia, które nie powinny mieć miejsca, i którym państwo powinno skutecznie zapobiec. - A jeżeli dochodzi do takich zdarzeń, to żeby prawo skutecznie działało, skutecznie osądziło i wymierzyło odpowiednią, sprawiedliwą karę - zaznaczył.
"Sytuacja jest tragiczna"
Minister sprawiedliwości przypomniał też, że sądy niedawno wydały wyroki w zawieszeniu w sprawie "chuliganów mieniących się kibicami", którzy napadli na dzieci grające w turniejach piłkarskich w Redzie i Kościerzynie (Pomorskie). "Policja i prokuratura zadziałała skutecznie. Doszło do rozpraw sądowych, które zakończyły się karami w zawieszeniu. Sytuacja jest po prostu tragiczna - ocenił. W tym kontekście Biernacki podkreślił: - Kary w zawieszeniu - tak nam się wydaje - są przez sądy wyraźnie nadużywane. - Zbyt często stosuje się tego typu orzeczenie, w którym występują kary w zawieszeniu. Praktycznie 200 tys. osób ma kary w zawieszeniu po raz drugi. Są osoby, które były karane w zawiasach kilkakrotnie - wyliczał. - Sytuacja ta powoduje, że nieuchronność kary staje się mitem - mówił minister na konferencji. W tym kontekście minister sprawiedliwości przypomniał plany legislacyjne resortu: zmianę kodeksu karnego (pod koniec roku ma trafić na posiedzenie rządu), ustawę o prokuraturze (prace w rządzie dobiegają końca), nowelizację procedury karnej (czeka w Sejmie na drugie czytanie), a także projekty dotyczące biegłych, ochrony świadków i nagrywania rozpraw karnych. Zaznaczył, że zobligował się przejrzeć wszystkie przepisy dotyczące przestępstw chuligańskich, pobić i innych zachowań bandyckich.
"Bulwersujące wypadki"
Z kolei zastępca prokuratora generalnego Marek Jamrogowicz zadeklarował, że prokuratura będzie nie tylko monitorowała postępowania dotyczące chuligaństwa, lecz również inicjowała ewentualne składanie odwołań od orzeczeń sądów. - Chciałbym podkreślić, że działania koordynujące rozpoczęły się, zanim zaistniały te ostatnie, bez wątpienia bulwersujące wypadki - powiedział Jamrogowicz. - Jesteśmy w pełni zgodni, że te działania, które już podjęliśmy i będziemy podejmować, umożliwią sprawne ściganie tego rodzaju przestępstw, które również jako Prokuratura Generalna uznajemy za szczególnie dolegliwe, niebezpieczne dla społeczeństwa i co do których bez wątpienia konieczne jest podejmowanie intensywnych działań - podkreślił prokurator.
Autor: nsz,kde//kdj / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24