Jarosław Kaczyński odwołał się do różnego rodzaju lęków, mówił o islamizacji Polski, że uchodźcy będą roznosić pasożyty i zarazki. Zdefiniował problem tak, że to uchodźcy są podstawowym zagrożeniem dla codziennego bezpieczeństwa Polaków i to mu się udało - mówił w "Faktach po Faktach" były marszałek Sejmu Ludwik Dorn. Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość weszło w sprawie korytarzy humanitarnych dla uchodźców "na kurs kolizyjny z Kościołem".
Komisja Europejska formalnie wszczęła w środę procedurę przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku "z niewywiązywaniem się tych państw" z decyzji o relokacji uchodźców. Rzecznik Komisji Alexander Winterstein ogłosił jednocześnie, że Polska ma miesiąc na odpowiedź na tę decyzję, a nie dwa miesiące, jak to jest zwykle w przypadku procedur o naruszenie prawa.
"Nie widać przesłanek, żeby rząd zmienił stanowisko"
Ludwik Dorn pytany w "Kropce nad i", czy jego zdaniem polski rząd zmieni stanowisko w sprawie uchodźców, odpowiedział, że "nie widać przesłanek, żeby zmienił". - Nawet już wprost, czy nieco bardziej pośrednio, mówi, że nie zmieni - powiedział.
Dorn nie sądzi, żeby obecny obóz władzy bał się uchodźców. - Raczej chodzi o problemy polityki wewnętrznej. Jest faktem dość oczywistym, że jednym z czynników, który wyniósł ten obóz do władzy, była krytyka decyzji poprzedniego rządu, czyli zgody na ograniczoną relokację - skomentował Dorn.
"Kaczyński podjął pewną odważną polityczną decyzję"
Aleksander Kwaśniewski w środę w "Faktach z zagranicy" powiedział: - Jeżeli o sprawie uchodźców mówi się przy okazji wotum nieufności Antoniego Macierewicza w Sejmie, podczas uroczystości w Oświęcimiu, jeżeli słyszymy, że prezydent Duda chce organizować referendum o uchodźcach razem z wyborami parlamentarnymi, to powiedzenie, że to jest instrumentalne traktowanie uchodźców, to za mało.
Do tych słów odniósł się Ludwik Dorn w "Faktach po Faktach". - Dlaczego za mało? To jest dość precyzyjne określenie. To było już widać w kampanii wyborczej w 2015 roku, kiedy prezes Jarosław Kaczyński podjął pewną odważną polityczną decyzję. Badany sondażami rozkład opinii publicznej był wówczas przychylny uchodźcom - wyjaśnił.
Jak tłumaczył, nie spodziewał się, że PiS-owi się uda to zmienić. - Ale [Jarosław Kaczyński - red.] odwołał się do różnego rodzaju lęków, mówił o islamizacji Polski, że uchodźcy będą roznosić pasożyty i zarazki, czyli zdefiniował problem tak, że to uchodźcy są podstawowym zagrożeniem dla codziennego bezpieczeństwa Polaków i to mu się udało - ocenił były marszałek Sejmu.
"Już jeden uchodźca oddemonizowałby problem"
- Przecież polski rząd - to jest zasadnicza różnica z innymi rządami także krajów Grupy Wyszehradzkiej - mówi: ani jednego uchodźcy - powiedział Dorn.
- Już jeden uchodźca, czy kilkudziesięciu uchodźców oddemonizowałoby problem. Opinia publiczna ujrzałaby żywych, nieszczęśliwych ludzi, nie obrazki, kiedy grupy młodzieży awanturują się, tylko żywych, nieszczęśliwych ludzi - podkreślał.
- Podtrzymywanie powszechnego lęku i to zarówno przed uchodźcami oraz przed Unią Europejską, która chce nas zmusić, zgwałcić, żebyśmy otworzyli drzwi dla terrorystów, to jest podstawowa funkcja przesłania, którą obecny obóz władzy realizuje - dodał.
"PiS wszedł na tor kolizyjny z Kościołem Katolickim"
Ludwik Dorn był również pytany, dlaczego stanowisko PiS w tej sprawie tak stanowczo różni się od stanowiska Kościoła. Kardynał Nycz podczas obchodów Bożego Ciała mówił, że Chrystus "ma twarz często dzisiaj człowieka bezdomnego, uchodźcy, odrzuconego, człowieka potrzebującego pomocy".
Jak skomentował były marszałek Sejmu, w związku z tym są dwie sprawy. - Jedna to jest kwestia relokacji uchodźców tych z Włoch i Grecji. I druga kwestia korytarzy humanitarnych, gdzie nie od dzisiaj, ale to już trwa mocno rok, obecny obóz władzy PiS wszedł na tor kolizyjny z Kościołem katolickim - tłumaczył.
Dorn Dodał, że gdyby uchodźcy przyjechali do Polski na leczenie, zainteresowałyby się tym środki masowego przekazu i pokazały, że mamy do czynienia z ludźmi głęboko skrzywdzonymi i wymagającymi pomocy. - Wtedy problem uchodźców zostałby oddemonizowany, dlatego obóz władzy się zaparł - ocenił.
- Ja nie słyszałem żadnego biskupa, który by mówił, że przyjęcie uchodźców grozi islamizacją Polski - zaznaczył. Według byłego marszałka Sejmu, "obóz władzy straszy".
Autor: KB/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24