- Nie będzie na razie zmian w regulaminie Sejmu dotyczących pracy zespołów parlamentarnych - poinformowała po poniedziałkowym spotkaniu Prezydium Sejmu marszałek Ewa Kopacz. Podkreśliła, że byłoby to niezgodne z Konstytucją. Jeszcze przed spotkaniem władz Sejmu przedstawiciele rodzin smoleńskich odczytali list w obronie parlamentarnego zespołu ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej, którym kieruje Antoni Macierewicz. Zarzucili Kopacz, że chce zlikwidować wspomniany zespół.
Idea zwołania specjalnego posiedzenia Prezydium Sejmu poświęconego funkcjonowaniu zespołów parlamentarnych powstała po fali krytyki, jaka spadła na zespół, którym kieruje Macierewicz. Oburzony prezentowanymi tam tezami był m.in. mąż zmarłej 10 kwietnia 2010 r. posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz. Paweł Deresz wystosował list otwarty do Kopacz, w którym zwrócił się o dołożenie starań w celu szybkiego zakończenia "haniebnego spektaklu", który - jego zdaniem - rozgrywa się w Sejmie w związku z działalnością zespołu Macierewicza.
W poniedziałek po południu zebrało się Prezydium Sejmu, które zajęło się działalnością zespołów parlamentarnych m.in. pod kątem ewentualnej potrzeby zmian w regulaminie Izby. Wcześniej Marszałek spotkała się w tej sprawie z konstytucjonalistami.
Dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW, tuż po spotkaniu przyznał, że marszałek Sejmu nie ma prawa do tego, by rozwiązać jakikolwiek zespół parlamentarny.
- Żaden przepis prawny nie przewiduje kompetencji marszałka Sejmu do rozwiązywania jakiegokolwiek zespołu i żaden przepis prawny nie stanowi o nadrzędności marszałka Sejmu nad zespołami - podkreślał.
Sama Ewa Kopacz, powołując się na konstytucyjną zasadę wolności słowa, także stwierdziła, że Prezydium Sejmu nie może ingerować w słowa i postępowanie posłów. - Żyjemy w demokratycznym kraju. Demokracja kojarzy mi się przede wszystkim z wolnością - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami Kopacz. - Rolę Marszałka Sejmu rozumiem jako kogoś, kto ma stać na straży przestrzegania obowiązującego i poprawności tworzonego prawa - dodała.
Jak podkreśliła, moment rozliczania parlamentarzystów z ich czynów i słów przyjdzie przy okazji kolejnych wyborów.
Na jakiekolwiek zmiany w regulaminie Sejmu nie zgadza się PiS, który poniedziałkową inicjatywę odbiera jako atak na działalność zespołu Macierewicza.
Sceptyczny wobec ewentualnych zmian dotyczący pracy zespołów parlamentarnych jest też SLD. Jak ocenił w poniedziałek lider Sojuszu Leszek Miller, jakiekolwiek próby zmian w regulaminie Sejmu mogłyby być "bardzo niebezpieczne". - To będzie kusić, aby Prezydium Sejmu interweniowało w stosunku do tych zespołów, które się nie podobają. Ja bym tego nie robił - powiedział Miller dziennikarzom w Sejmie.
Rodziny smoleńskie piszą listy
Jeszcze przed poniedziałkowym spotkaniem Prezydium swój list w obronie zespołu Macierewicza odczytali w Sejmie przedstawiciele części rodzin smoleńskich, reprezentowani przez m.in.: Ewę Kochanowską, Ewę Błasik, Magdalenę Mertę, Małgorzatę Wassermann, Zuzannę Kurtykę, Jadwigę Gosiewską, Beatę Gosiewską, Izabelę i Grzegorza Januszko, Jacka Świata, Piotra Walentynowicza, Andrzeja Melaka.
"My, przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec działań Marszałek Sejmu Ewy Kopacz, które zmierzają do rozwiązania Zespołu Parlamentarnego do Spraw Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej. Nasze zaniepokojenie budzi fakt, że dyskutuje się o tym zamiarze, nie zapraszając nas i nie wysłuchując naszych argumentów" - oświadczyli.
"Demaskuje rosyjskie kłamstwa"
Rodziny oceniły, że zespół pod kierunkiem Macierewicza jest jedyną instytucją państwową w Polsce, która "demaskuje rosyjskie kłamstwa i fałsze rządowej komisji Jerzego Millera". Zaznaczają, że jest to istotne, ponieważ instytucje państwowe właściwe dla badania katastrofy zawiodły.
Podpisani pod listem podkreślają, że zespół skupia wokół siebie grono wybitnych ekspertów, którzy tylko na jego forum mają możliwość prezentowania wyników swoich badań.
"Zespół udostępnia wszystkim wyniki swoich prac i konsekwentnie wskazuje na rażące błędy prokuratury i komisji Jerzego Millera w wyjaśnianiu przyczyn i okoliczności katastrofy. W związku z powyższym sprzeciwiamy się próbom dyskredytowania zespołu parlamentarnego, a wszelkie inicjatywy zmierzające do jego rozwiązania oceniamy zdecydowanie negatywnie. Uznajemy je za atak na fundamentalne prawa obywateli i osób poszkodowanych w smoleńskiej tragedii" - twierdzą rodziny ofiar.
Autor: pk/db//bgr / Źródło: TVN24, PAP